Auschwitz(1).pdf

(73 KB) Pobierz
Auschwitz – Katyń
Auschwitz – Katyń
01/2005 - Teofil W. Modelski, 2005-11-24
Obóz koncentracyjny w Oświęcimiu urósł już do symbolu, w którym planowano i
realizowano zagładę milionów obywateli krajów podbitych przez hitlerowską
Rzeszę.
Obóz w Polsce był największym centrum hitlerowskiego ludobójstwa. Zorganizowany i
zbudowany w koszarach po wojsku polskim w czerwcu 1940 r., początkowo był obozem
dla ludności polskiej, ale już w 1941 r. stał się także miejscem, w którym ginęli obywatele
Związku Sowieckiego, Czechosłowacji, Jugosławii i Austrii. W 1942 r. i w latach
następnych do obozu przybywały transporty z obywatelami krajów
zachodnioeuropejskich, podbitych przez Hitlera. W początkach 1942 r. do obozu
nadeszły pierwsze transporty Żydów, a w 1943 r. przywieziono również Cyganów.
Kwestia żydowska
Wedle wspomnień komendanta obozu Auschwitz, Rudolfa H(o)ssa, zawartych w jego
pamiętnikach (dano mu dwa lata na pisanie pamiętnika w polskim więzieniu), już w lecie
1941 roku Himmler oznajmił mu bezpośrednio: iż „f(u)hrer zarządził ostateczne
rozwiązanie kwestii żydowskiej; my - SS - mamy teraz rozkaz wykonać. Wyznaczyłem na
ten cel okręg Auschwitz ze względu na korzystne położenie pod względem
komunikacyjnym, jak również dlatego, że obszar ten można łatwo odizolować i
zamaskować przez przesiedlenie i ewakuacje ludności cywilnej.
Żydzi są odwiecznymi wrogami narodu niemieckiego i muszą zostać wytępieni bez litości
i bez względu na sposób, jaki zastosujemy – cel uświęca środki. Wszyscy Żydzi, których
dostaniemy w nasze ręce, będą w czasie tej wojny bez wyjątku zgładzeni. Jeśli teraz nie
uda się nam zniszczyć biologicznych sił żydostwa, to kiedyś Żydzi zniszczą naród
niemiecki ekonomicznie i biologicznie”.
W latach 1940 i 1941 ze względu na ówczesną sytuację polityczną w Europie nie
zdecydowano się na zastosowanie metod bezpośredniej zagłady. Nastąpiło to dopiero
po agresji na Sowiety w okresie początkowych sukcesów i zwycięstw hitlerowskiej „wojny
błyskawicznej – Blitzkrieg”. Niemcom wydawało się, że wkrótce podbiją całą Europę, w
której wprowadzą nowy ład i porządek. Już od marca i kwietnia 1942 r. zaczęły
przyjeżdżać bydlęcymi wagonami do Oświęcimia pierwsze transporty ludności
żydowskiej, kierowane do nowo zbudowanego podobozu Auschwitz – Birkenau.
Farma hodowlana Harmenze
W kwietniu 1941 r. Niemcy wysiedlili wszystkich mieszkańców wioski Harmenze i całe
okoliczne tereny włączyli do obszaru gospodarczego, utworzonego wokół obozu
Auschwitz. Założono farmę kur rasy leghorn, królików angora i hodowlę karpi. Więźniów,
1
pracujących na tym terenie, podzielono na cztery grupy:
a/ gospodarczą,
b/ hodowli drobiu,
c/ hodowli królików,
d/ hodowli ryb.
Komando gospodarcze posiadało do swej dyspozycji dwie krowy i sześć koni, którymi
zwożono materiał na budowę kurników, torf dla królików, dla więźniów obiady, bieliznę
oraz wszelkie inne materiały, potrzebne do rozbudowy farmy. Rzeczy te przywożono z
obozu macierzystego Auschwitz, z podobozu Birkenau oraz z innych miejsc wokół
obszaru obozowego, względnie z samego miasta Oświęcimia.
Od grudnia 1940 r. do czerwca 1942 r. pracowałem na tej farmie, zatrudniony
początkowo przy hodowli królików. Od czerwca 1942 r. hodowlą drobiu, gęsi i królików
zajmowały się więźniarki z obozu żeńskiego w Birkenau, dokąd przyjechały z obozu
koncentracyjnego w Ravensbr(u)ck. Przeprowadzono wówczas reorganizację; mężczyzn
zatrudniono w komandzie gospodarczym i umieszczono w szkole, tzw. Harmenze
Schule, kobiety w domu Zwillinga, a mężczyzn, zajmujących się rybami i stawami,
umieszczono w domu wysiedlonego gospodarza w przyległej wiosce Puławy.
Selekcja Żydów – gazowanie
Pracując w komandzie gospodarczym w Harmenzach, zatrudniony byłem jako woźnica.
Przywoziłem materiał budowlany z obozu macierzystego, z Birkenau lub Oświęcimia i
okolic. W Birkenau byłem nieraz świadkiem selekcji transportu Żydów, a potem ich
wymarszu do komór gazowych. Po przybyciu do rampy kolejowej w Birkenau SS-mani
otwierali drzwi wagonów, a przywiezione nimi osoby mogły wysiąść. Odbywało się to bez
wrzasków i bicia. W wagonach kazano im zostawić swój bagaż.
Następnie hitlerowcy oddzielali kobiety i mężczyzn, tworząc w ten sposób dwie grupy.
Każdy z przybyłych musiał przejść przed lekarzem SS, który skinieniem palca decydował
o losie każdego przywiezionego, zaliczając go do grupy zdolnych lub niezdolnych do
pracy. Nie było żadnych ustalonych kryteriów, którymi lekarze SS kierowali się przy
przeprowadzaniu selekcji. Szanse do zaliczenia do grupy zdolnych do pracy, a tym
samym skierowanych do obozu, były naturalnie większe dla osób młodych niż ludzi
starszych lub dzieci, czy kobiet ciężarnych.
Grupa niezdolnych do pracy była o wiele większa od grupy zdolnych i liczyła około 70-
75% transportu. Otaczali ją SS-mani i prowadzili na podwórze jednego z krematoriów.
Tam oświadczano przybyłym, że muszą się poddać kąpieli i dezynfekcji. Następnie
wprowadzano ich do rozbieralni, a stamtąd do mniejszego pomieszczenia imitującego
łaźnię. Była to komora gazowa. W zależności od jej powierzchni, stłaczano w tym
pomieszczeniu około 2000 osób. Po zamknięciu szczelnie drzwi komory gazowej SS-
mani wsypywali przez specjalne otwory gaz – „cyklon B”. Śmierć następowała prawie
2
natychmiast wskutek uduszenia. Po około 15 minutach drzwi komory gazowej otwierano,
puszczając w ruch wentylatory, które usuwały zatrute powietrze. Zwłoki spalano bądź w
retortach krematorium, bądź w wykopanych dołach na stosach spalinowych.
„Sonderkommando”
Do wykonania podrzędnych prac w tych kombinatach zbrodni hitlerowcy zmuszali
więźniów. Prace te polegały na wyciąganiu z komór gazowych zwłok ludzi uduszonych
gazem i spalaniu ich w krematorium lub na otwartym powietrzu na stosach spalinowych.
Więźniów takich wybierali SS-mani z transportu, dopiero co przywiezionego do obozu, o
którym jeszcze nowoprzybyli nie wiedzieli. Tworzono z nich specjalną grupę roboczą
zwaną „Sonderkommando”. W celu pozbycia się naocznych świadków zbrodni hitlerowcy
likwidowali co pewien czas „Sonderkommando”, wybierając na ich miejsce z nowego
transportu więźniów. Przy likwidacji „Sonderkommando” pozostawiano w nim tzw.
fachowców, tj. kapo i palaczy obsługujących piece krematoryjne.
W okresie pracy więźniowie „Sonderkommando” mogli liczyć na lepsze warunki bytowe,
co sprowadzało się głównie do otrzymania lepszej i dostatecznej ilości wyżywienia,
lepszej odzieży, itp. Kardynalną zasadą było uniemożliwienie tym ludziom wszelkich
kontaktów z innymi więźniami obozu, dlatego też więźniowie „Sonderkommando”
przebywali zawsze w osobnych pomieszczeniach, odizolowani od innych więźniów.
Usiłowania, a nawet zamiar przekazania innym więźniom jakichkolwiek informacji o
wykonywanej pracy natychmiast były karane śmiercią.
Żydzi z „Sonderkommando” wyjmowali uduszonym złote zęby, które wkładano do
specjalnego naczynia, a kobietom strzyżono włosy, które jako surowiec sprzedawano
później niemieckim firmom tekstylnym do produkcji włosianki – tkaniny usztywniającej
ubrania. Złote zęby natomiast przetapiano na sztaby złota w obozie macierzystym w
Auschwitz i wysyłano pod specjalną eskortą do Berlina. Ze zwłok usuwano osobistą
biżuterię, jak kolczyki, złote obrączki, pierścionki, naszyjniki z diamentami, itp. oraz
różnego rodzaju protezy.
Cały osobisty bagaż, dobytek zostawiony w wagonach bydlęcych przez nieszczęsne
ofiary gazowania i mordu ładowano do samochodów i przewożono do specjalnych
baraków – magazynów, których początkowo było pięć, a pod koniec istnienia obozu
trzydzieści. Tam często żona komendanta zaopatrywała się w delikatesy żywnościowe,
przynoszone jej przez obsługę osobistą jej domu.
W tych barakach magazynowych cały bagaż był przeszukiwany i segregowany.
Głównym celem było poszukiwanie ukrytych dolarów lub kosztowności. Wszystkie rzeczy
były czyszczone, dezynfekowane i kierowane w głąb Niemiec na sprzedaż, względnie do
przeróbki. Ubrania były ofiarowywane przesiedlonym Niemcom. Kosztowności i złoto
spieniężano za granicą, a znalezione pieniądze wymieniano w banku. Popioły wywożono
3
samochodami ciężarowymi nad Wisłę, lub wrzucano je do opróżnionych stawów rybnych
w Puławach i Harmenze celem wyrównania ich dna.
Sowieccy jeńcy - Katyń
Zimą 1941/1942 r. przywieziono do Birkenau transport około 12 000 sowieckich jeńców
do pracy przy rozbudowie obozu. Ludzie ci wyglądali jak chodzące widma – nie
dokarmieni i wygłodniali rzucali się na każdą żabę, surową brukiew, czy kartofle.
Kierownictwo obozu widząc, że z tych ludzkich szkieletów pożytku mieć nie będzie,
pozostałe przy życiu 5000 zastrzelono w lasku koło Birkenau i zakopano, kładąc trupy
warstwami w głębokich dołach.
Latem 1942 roku przejeżdżałem przez te okolice. Zwłoki zakopane w dołach nie
rozkładały się, lecz gniły, a ziemia spieczona przez słońce pękała i na rozstępującej się
spękanej ziemi bulgotała czarna masa , z której rozchodził się niesamowity fetor.
Przedsiębiorstwo rybne w Puławach koło Harmenze i więźniowie-rybacy zaczęli się
skarżyć, że w stawach zdychają ryby.
Rzeczoznawcy niemieccy oświadczyli, że przyczyna tkwi w zatruciu podskórnej wody
jadem trupim. Było to w okresie, kiedy wszystkie gazety niemieckie i radio podnosiły
krzyk o odkryciu przez posuwające się zwycięskie wojska niemieckie masowych grobów
polskich jeńców wojennych zamordowanych przez Sowiety. Wtedy kierownictwo obozu w
Auschwitz przypomniało sobie o sowieckich jeńcach i cuchnących grobach. W obliczu
rozgłosu Katynia nie można było sobie pozwolić na tak cuchnące masowe groby w
Auschwitz.
Przy zachowaniu największej tajemnicy wybrano trzydziestu SS-manów, którym
powierzono wykopanie zwłok i spalenie ich w dołach na wolnym powietrzu. Oczywiście
nikt nie kazał im, aby kopali te doły osobiście; do tej pracy było dosyć Żydów,
pochodzących z różnych krajów okupowanej przez Niemcy Europy. Wielu Żydów
wzdragało się na myśl o tej haniebnej pracy, ci też zostali z miejsca zlikwidowani
strzałami z pistoletu. Tygodniami można było widzieć czerwoną łunę na niebie w nocy i
kłęby dymu za dnia, a w powietrzu czuło się zapach palonych ciał.
Himmler nie był zadowolony z metod zagłady w Auschwitz Za wolno się to odbywało.
Piece krematoryjne nie mogły nadążyć z paleniem masy pomordowanych ciał. Stosy
palonych zwłok w dołach na wolnym powietrzu, rozsiewały taką woń, że cała okolica w
promieniu wielu kilometrów musiała to wdychać. Jednakże bez tych wielkich stosów
palonych ciał nie byłoby przecież możliwe usunięcie tak ogromnej liczby zwłok.
Prasa niemiecka i radio przystąpiły do szeroko zakrojonej akcji propagandowej,
wyzyskując tragiczny fakt zamordowania w Katyniu polskich oficerów. W niezliczonych
komunikatach, sprawozdaniach i opisach głoszone były liczne szczegóły tego mordu. Akt
oskarżenia przeciw niemieckim przestępcom wojennym osądzonym w procesie
4
norymberskim obejmował również jedną z największych zbrodni minionej wojny –
zbrodnię katyńską.
Kiedy jednak ogłoszono wyrok Nadzwyczajnego Trybunału Wojskowego, okazało się, że
wśród niezliczonych potwornych i nieludzkich zbrodni, udowodnionych przywódcom
hitlerowskich Niemiec, zbrodnia katyńska nie została wymieniona. Zbrodniarze niemieccy
nie zostali więc uznani winnymi wymordowania wielu tysięcy jeńców polskich. Winnym
był aliant. Oznacza to, że sprawa postawienia przed sądem i ukarania sprawców tego
mordu jest otwarta.
Niszczenie dowodów zbrodni w Auschwitz
Jesienią 1944 r., gdy zbliżał się front rosyjski, zaczęto burzyć komory gazowe i
likwidować naocznych świadków zbrodni. Dla oddziału specjalnego „Sonderkommando”
nie było już zatrudnienia. Tzw. fachowcy, obsługujący komory gazowe i piece
krematoryjne, ewakuowani byli do Niemiec z notatką „wyjście na wolność nie jest
wskazane” i likwidowano ich przez rozstrzelanie. W połowie stycznia 1945 r., przed
budynkami SS palono akta zbrodni, a krematoria, służące do wykonywania największego
masowego mordu w dziejach ludzkości wysadzono w powietrze.
Epilog
Najbardziej wstrząsającym jest to, że zbrodni tej dokonał naród o wysokim stopniu
cywilizacji i kultury, naród poetów i filozofów, uczonych i kompozytorów. Od tamtych
czasów minęło już pół wieku. W Polsce, Europie i Izraelu wyrosły nowe pokolenia, które
– na szczęście – wojny nie znają. Zdane są więc na poszukiwanie prawdy o epoce
pieców krematoryjnych, komór gazowych, unicestwiania i likwidowania na skalę
przemysłową milionów istnień ludzkich w źródłach historycznych.
Relacje te są na ogół wolne od momentów emocjonalnych, czynią opisaną i ukazaną
rzeczywistość tym bardziej wstrząsającą. Tę prawdę jednak trzeba utrwalać dla
przyszłych pokoleń, aby nie poszła w zapomnienie zbrodni przeciw ludzkości, zbrodnia
jakiej nie zna historia. Dociekanie tej prawdy ma w sobie głęboki sens ludzki, moralny i
polityczny dla formułowania ocen i wniosków, czym był w istocie obóz koncentracyjny
Auschwitz – obóz zagłady – Shoah Żydów i nie-Żydów w systemie hitlerowskiego
ludobójstwa.
***
O sobie.
Teofil W. Modelski
Urodziłem się w Poznaniu, w zachodniej Polsce, w grudniu 1923 r. Byliśmy dużą i
szczęśliwą rodziną: było nas 6 braci (jeden był moim bliźniakiem) i jedna siostra. W 1939
r. mój najstarszy brat miał 25 lat, a najmłodszy jedenaście.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin