113.TXT

(7 KB) Pobierz
1.1.3. NASZ WYBOR

"Nie wiem - powiedzial do Dashki Slater doktor Jackson z Highland General Hospital - nie wiem, jak daleko mozemy sie posunac, ale musza byc jakies granice." Przypadki Trishy

								24

Marshall i Marion Ploch stawiaja przed nami pytanie, jak daleko nowoczesna medycyna moze i powinna sie posunac. Jackson z niespotykana szczeroscia przyznal sie do motywu, ktory sklonil jego kolegow do pojscia o jeden krok dalej niz inni:

  Gdy po raz pierwszy tu przyszedlem, powiedzialem: "Oni robia tu 
  tak wiele tak malymi srodkami i tak niewielkie zyskuja uznanie."
  Moze wiec potrzebowalismy Trishy Marshall. Moze potrzebowali-
  smy mostu na rzece Kwai. Zbudowano ten most, aby podniesc
  morale zolnierzy. Podobnie dla naszego personelu wielkim zastrzy-
  kiem morale bylo to, ze mogli robic cos takiego, i ze wyszlo to tak
  dobrze. Spodziewano sie, ze popelnimy blad. My jednak zbudowa-
  lismy ten most. Udalo nam sie przerzucic most przez rzeke.

     Jest to wiele mowiaca metafora. Gdy brytyjscy jency wojenni zbudowali most na rzece Kwai, byc moze podniesli swoje morale, co jednak nie zmienialo faktu, ze budowali most potrzebny wrogowi, wnoszac tym samym wklad do wysilkow wojennych Japonczykow. Ich zaangazowanie w  powodzenie przedsiewziecia, zrozumiale w tamtych trudnych warunkach, pokazuje jednak, ze stracili z oczu ostateczny cel prowadzenia wojny. Czyzby Jackson przyznawal, ze personel szpitala rowniez przestal dostrzegac cele, do ktorych powinna dazyc medycyna? Czyzby jaskrawe swiatla kamer telewizyjnych sprawily, ze lekarze starali sie byc tymi, ktorzy pierwsi na swiecie dokonaja kolejnego cudu medycznego?

Dzisiejszy cud jutro staje sie rutyna. Oddajmy znowu glos doktorowi Jacksonowi:

  Osobiscie sadze, ze jesli jeszcze jeden taki przypadek trafi do
  literatury fachowej, to nastepnym razem, gdy cos takiego sie zda-
  rzy, lekarze beda zmuszeni dzialac na pelnych obrotach, zrobic, co
  tylko beda mogli... nastepny szpital, stajac w obliczu takiej decyzji,
  prawdopodobnie zrobi w koncu to samo, co my. Pomysla: "To juz
  kiedys zrobiono, mamy srodki, i chociaz mozemy nie chciec po-
  swiecac ich na to, nie mamy wyboru."

     Szpital dzialajacy w okreslonych ramach prawnych i etycznych moze odnosic wrazenie, ze nie ma innego wyboru, jak

                                            	  25

tylko przez trzy miesiace trzymac na respiratorze kobiete zmarla smiercia mozgowa, by jej plod mogl przezyc. Ale my jako spoleczenstwo mamy jednak mozliwosc wyboru. Trudnosc polega na tym, ze wybor ma charakter moralny, i gdy pojawia sie pytanie o przedluzanie albo przerwanie zycia, nasza etyka wikla sie w sprzecznosciach. Jak powinnismy traktowac kogos, czyj mozg jest martwy, ale kto oddycha i czyje cialo wciaz jest cieple? Czy plod jest istota tego rodzaju, ze jego zycie powinnismy chronic wszelkimi silami? Jesli tak, to czy nalezy podejmowac te wysilki nie baczac na koszty? Czy powinnismy zwyczajnie ignorowac tych, ktorych za pomoca owych srodkow mozna by bylo uratowac? Czy nalezy podejmowac wysilek ratowania plodu tylko wtedy, gdy jest pewne, ze zyczylaby sobie tego jego matka? Czy tez wtedy, gdy o ratowanie plodu prosi (domniemany?) ojciec lub bliska rodzina? Czy moze podejmujemy te wysilki dlatego, ze plod ma prawo do zycia, od ktorego wazniejsze moze byc tylko prawo kobiety w ciazy do dysponowania wlasnym cialem -- a w tym przypadku nie ma zywej kobiety w ciazy, ktorej prawa bylyby wazniejsze od praw plodu?

     Musimy odpowiedziec na te pytania, nim bedziemy mogli dokonac rozsadnego wyboru w sytuacjach podobnych do tych w Oakland i w Erlangen. Jesli nie zdolamy udzielic odpowiedzi, staniemy w obliczu nastepnych cudow medycyny, zastanawiajac sie, czy nie wolelibysmy, aby dzinn, ktory je sprawil, nie zostal z powrotem uwieziony w butelce. Lecz jak dotad zobaczylismy jedynie wycinek bardzo obszernej dziedziny, ktora powinno sie poddac wnikliwej refleksji etycznej. Oto w wielkim skrocie kilka wydarzen z lat osiemdziesiatych i dziewiecdziesiatych, pokazujacych, na jakie pytania musimy odpowiedziec:

  * Jezeli jest sie martwym wowczas, gdy martwy jest mozg, to kiedy sie umiera, jesli nigdy wlasciwie go sie nie mialo? W Ameryce i we Wloszech zdarzalo sie, ze rodzice dzieci, ktore urodzily sie jedynie z pniem mozgu, ale bez innych jego

								26

czesci, prosili, by narzady tych noworodkow przeszczepic innym dzieciom, ktore w przeciwnym razie by umarly. Zwykle jednak narzady pobiera sie do transplantacji wtedy, gdy mozg pacjenta nieodwracalnie przestal funkcjonowac, a zatem gdy rozpoznano "'smierc mozgowa". (Czekanie, az ustanie praca serca, grozi uszkodzeniem narzadow.) Czy dziecko, ktore faktycznie nigdy nie mialo mozgu, mozna uznac za zmarle smiercia mozgowa? Czy mozna pobrac narzady, gdy jego serce
wciaz pracuje?
  * W dwoch slawnych przypadkach, jednym w USA i drugim w Anglii, Nancy Cruzan i Anthony Bland nie zmarli smiercia mozgowa, lecz znajdowali sie w tzw. stanie trwale wegetatywnym (persistent vegetative state). Zadne z nich nigdy nie odzyskaloby swiadomosci. Ich stan nie wymagal respiratorow, ale byli odzywiani sonda. Rodziny obojga pacjentow chcialy, by zaprzestac sztucznego odzywiania, a sady najwyzsze obu krajow musialy zdecydowac, czy zezwolic na spelnienie tej prosby.
  * Mozliwosc laboratoryjnego zaplodnienia ludzkiej komorki jajowej, a nastepnie przeniesienia jej do macicy kobiety pozwolila miec dzieci tysiacom bezplodnych par, ale zarazem stworzyla wiele dylematow etycznych. Jednym z nich jest status nowo powstalych embrionow. Czy powinnismy starac sie chronic ich zycie? Jezeli embrion pozostaje poza cialem kobiety,  jej prawo do dysponowania wlasnym cialem nie rozstrzyga problemu. Musimy zatem zadac pytanie: od ktorego momentu ludzkie zycie ma prawo do ochrony?
  * W 1982 roku w Bloomington w Indianie urodzilo sie "Baby Doe" - noworodek z zespolem Downa i kilkoma dodatkowymi zaburzeniami powodujacymi niezdolnosc trawienia pokarmu. Operacja rozwiazalaby ten ostatni problem, ale rodzice nie wyrazili na nia zgody. Nie zoperowane, Baby Doe musialo umrzec. Zwrocono sie do Sadu Najwyzszego stanu Indiana o wydanie decyzji, czy dziecko nalezy operowac.

Postep technologii  medycznej  zmusza  nas do  myslenia

                                               27

o problemach, ktorym dawniej nie musielismy stawiac czola. Kiedy nie bylismy w stanie zrobic niczego, by chronic zycie plodow znajdujacych sie w cialach kobiet, ktorych mozgi umarly, nie musielismy zajmowac sie statusem plodu, ktorego matka umarla miesiace wczesniej, niz on moglby sie urodzic. Kiedy noworodki, ktore urodzily sie bez mozgow, przezywaly najwyzej kilka dni i nie istnialo przeszczepianie narzadow, latwo bylo mowic, ze kazda istota ludzka ma prawo do zycia. Nie musielismy pytac, czy zycie pewnych istot jest bardziej wartosciowe od innych. Teraz nie mozemy uniknac tego pytania, jesli nie chcemy byc skazani na uleganie nolens volens pragnieniom lekarzy i naukowcow, by jako pierwsi dokonali kolejnego cudu medycznego. Technologia formuluje imperatyw: "Jezeli mozemy to zrobic, zrobmy." Etyka natomiast pyta: "Mozemy to zrobic, lecz czy powinnismy?" Ale etyka, w granicach ktorej probujemy odpowiedziec na to pytanie, ma chwiejne podstawy, uznawane obecnie przez niewielu z nas. W rezultacie otrzymujemy zagmatwane i sprzeczne opinie.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin