Spiewnik-Szanty2.doc

(455 KB) Pobierz
Mój śpiewnik-szanty

 

Historia jednej znajomości.

K. Klenczon

f C7/E C7/G f C7 f C7

        Sia la la la la la-a                                          f C7

        Sia la la la la la-a                                          f C7

 

Morza szum, ptaków śpiew, złota plaża pośród drzew              f b7 f C7 f

Wszystko to w letnie dni przypomina ciebie mi                            Gis Gis7 D

Przypomina ciebie mi                                                                      F Cis7 C7

 

        Sia la la...

 

Szłaś przez skwer, z tyłu pies "Głos Wybrzeża" w pysku niósł

Wtedy to pierwszy raz uśmiechnęłaś do mnie się

Uśmiechnęłaś do mnie się

 

        Sia la la...

 

Odtąd już, dzień po dniu upływały razem nam

Rano skwer, plaża lub molo, gdy zapadał zmierzch

Molo, gdy zapadał zmierzch

 

        Sia la la...

 

Płynął czas, letni czas, aż wakacji nadszedł kres

Przyszedł dzień, w którym już rozstać musieliśmy się

Rozstać musieliśmy się

 

        Sia la la...

 

Morza szum, ptaków śpiew, złota plaża pośród drzew

Wszystko to w letnie dni przypomina ciebie mi

Przypomina ciebie mi

 

        Sia la la...

                                Cis F Cis F

 

Łowy.

Smugglers

Gdy na zimne wody Baffin Bay                                           a e a

Przywiał nas zachodni szkwał,                                           a e a

Ogromnego lewiatana grzbiet                                           a e a

Ujrzeliśmy pośród fal.                                                         d e a

 

I chwyciliśmy lance, pchnęliśmy lance,               C G

Na honor uwierzcie nam,                                           F G a

Wiele wściekłej pracy, wiele krwi                             a e a

Pochłonął cenny tran.                                           a e a

 

I szalony pościg zaczął się,

Nie zapomnę tamtych dni,

Kiedy goniąc lewiatana

Przebyliśmy setkę mil.

 

I dopadliśmy jak sfora psów,

Co apetyt ma na łup.

Za odwagę bosman życie dał,

Waleń zmiażdżył jego słup.

 

Noc przyniosła twardej walki kres,

Tak nam pisał widać los.

Długi żywot wieloryba zgasił

Jeden celny cios.

 

Hej, do burty i na gaje z nim!

Niejednemu brakło sił,

Gdy płatami zrywaliśmy tłuszcz,

Brodziliśmy w jego krwi.

 

To już koniec pieśni, pora nam

Na Irlandii wracać brzeg.

Wypijmy pintę rumu,

Znów opowieść zacznie się.

 

Jak chwyciliśmy...

 

Malciszka

EKT

.G.h.C.D.G.h.C.D.

Malcziszka z Leningrada                                                                      .G.e.

Zajechał awtem Łada                                                                                    .G.e.

Na trotuarie stanął pried taboj                                                                      .G.G7.a.D7.

Wyczułaś pismo nosem                                                                      .a.D7.

Dlatego drżącym głosem                                                                      .a.D7.

Szepnęłaś ułypaja mój gieroj                                                                      .a.D.G.D.

Miał lekko skośne głazy

Lecz prezent ci się marzył

Złote kalco, szampanskoje i tort

Ty miałas diesiac złotych

Myślałaś tylko o tym

Jak pojedziecie w miestie gdzies w kurort                                          .a.D.G.G7.

Gdyś na rynku samowary pradawała                                          .C.D.G.G7.

W głowie szumiał ci łagodnie cichyj don                                          .C.D.G.G7.

Paczemu tiepier ty grusna moja mała                                          .C.D.G.e.

Daswidanija, dzwier adkrytyj, paszła won                                          .C.D.G.h.C.D.

.G.h.C.D.

Skazał, szto do żdonał do uble(?)

Kosztuje tam dwa ruble

Perłowych szminek kupił trzysta sztuk

Gdy kuszał drugie danie

W podrzędnym riestauranie

To ty kryształy załatwiałaś mu

On mówił: "Zuch dziewoczka"

I na tym koniec, toczka

Więc czemu do hotelu poszłaś z nim

Leżałaś na krawatie

On zrobił po herbatie

Czy wciąż myślałaś że uwidzisz Krym

Twój Sieriożka zaporożców nie rozdaje

Ja ciebia lublu - ci też nie powie on

Nie dla ciebie śpiewa Muslim Magomajew

Daswidanija, dzwier adkrytyj, paszła won

Ja nie znam się na cenach

Lecz aparatu smiena

Nie umiałbym zamienić na Penthouse

Mów jeśli chcesz idioto

Lecz mimo to paliota

Nie oddałbym za bluzkę z Mickey Mouse

Ja nie będę twym Jurijem Gagarinem

I nie powiem Walentina ty maja

Już od dziecka nie przepadam za Leninem

Daswidanija, dzwier adkrytyj, won paszła    .C.D.G.G7.

Gdy praszczaju usłyszałaś od Sieriożki

To ci serce biło jak kremlowskij dzwon

Teraz tęsknisz jak cziastuszki do garmoszki

Daswidanija, dzwier adkrytyj, paszła won    .C.D.D.D.G.h.C.D.G.

Daswidanija, dzwier adkrytyj, paszła won    .C.D.D.D.G.h.C.D.G.

Marco Polo

 

Nasz Marco Polo to dzielny ship                                          e G D e

Największe fale brał                                                        e C G

W Australii będąc widziałem go                                          C e G D

Gdy w porcie przy kei stał                                                        e D e

 

I urzekł mnie tak urodą swą

Że zaciągnąłem się

I powiał wiatr w dali zniknął ląd

Mój dom i Australii brzeg

 

Marco Polo w królewskich liniach był              e D C H7 e D e

Marco Polo tysiące przebył mil              e D C H7 e D e

 

Na jednej z wysp za korali sznur

Tubylec złoto dał

I poszli wszyscy w ten dziki kraj

Bo złoto mieć każdy chciał

 

I wielkie szczęście spotkało tych

Co wyszli na ten brzeg

Bo pełne złota ładownie są

I każdy bogaczem jest

 

Marco Polo…

 

W powrotnej drodze tak szalał sztorm

Że drzazgi poszły z rej

A statek wciąż burtą wodę brał

Do dna było coraz mniej…

 

Ładunek cały trza było nam

Do morza wrzucić tu

Do lądu dojść

I biedakiem być

Ratując choć żywot swój

Marco Polo…

Margot

Stare Dzwony

Margot lubi eh biri-bi                                                                      G C G

A kształtna jest jak kliper                                                        e A D

Ja też lubię z nią eh, biri-bi                                                        G C G

Tańcować jako szyper                                                                      e A D

Moje ręce są, jak załoga co                                                        C D

Z jej masztów płótna zwija                                                        C G C G

Hej ! Ho ! Hej hisuj go, a potem cos                                          C G C G C G

golniemy za Margot                                                                      C D G

 

Margot lubi eh, biri-bi

A kształtna jak katedra

Ja też lubię eh, biri-bi

W jej wnętrzu chrzcić niewiernych

Moje ręce są jak dewotki co

Gromnice wielka dzierżą

Hej ! Ho ! Wiec hisuj go ...

 

Margot lubi eh, biri-bi

Przytulna jak oberża

Ja też lubię eh, biri-bi

Tam ciasto mieszać w dzierżach

Moje ręce są jak piekarze co

Bułeczki słodkie pieszczą

Hej ! Ho ! Wiec hisuj go ...

 

Margot lubi eh, biri-bi

A piękna jak królowa

Ja też lubię eh, biri-bi

W jej włościach poharcować

Moje ręce są, jak myśliwi co

W bór wyszli zapolować

Hej ! Ho ! Wiec hisuj go ...

 

Margot kiedyś tak mówi mi

Myślałem, że źle słyszę

Będziesz małe miął biri-bi

Ach, spójrz na mój dołyszek

I na ręce co ten zasiały plon

Ja chyba połknę stryczek

Hej ! Ho ! Wiec hisuj go, golniemy cos,

Niech trafi szlag Margot!

 

Marynarskie portki

Cztery Refy

Z obory prosto wzięli ją, niewinny wiejski kwiat.                            C F C

Nie miała jeszcze chłopa, choć szesnaście miała lat.                            C G C

W hotelu księcia Jurka – kelnereczką była tam.                            C F C

Szefowa strzegła cnoty jej – ta najgroźniejsza z dam.              C G C

 

Te marynarskie portki opięte tu i tam,                            G7 C

A w środku kawał chłopa                                                        F C

– To marzenie każdej z dam.                                          C G C

Do miasta w marszu przybył czterdziesty drugi pułk,

Łajdaków i bękartów banda, każdy z nich to zbój.

Burdele zatłoczyli, zapchali każdy bar,

Lecz kelnereczka wywinęła się z plugawych łap.

Te marynarskie portki…

Dragoni księcia Walii przybyli wkrótce też,

Ogiery wygłodzone wśród zimowych leż.

I w całym mieście słychać było kobiet płacz i krzyk.

Lecz hotelowej kelnereczki znów nie dorwał nikt.

Te marynarskie portki…

Aż kiedyś przybył żeglarz, zwyczajny koł i cham,

Z dębowym sercem krzepki, w krzyżu postrach cór i mam.

Przez siedem lat, czy więcej, wędrował gdzieś przez świat

I widać było o czym myślał przez tę parę lat.

Te marynarskie portki…

Poprosił ją o świecę, by drogę znaleźć mógł,

A potem o poduszkę i ciepły koc do nóg.

Zapewnił, że nie dotknie jej, że jej nie przerwie snu,

Lecz gdyby mogła wejść do wyra, cieplej będzie mu.

Te marynarskie portki…

Niewinna kelnereczka bezmyślnie weszła tam,

A on się znalazł na niej w mig, ten brutal drań i cham.

I spożytkował wszystkie różnice obu płci,

Jedyne co mu rzekła: "No, chyba teraz ciepło ci".

Te marynarskie portki…

Gdy wczesnym rankiem żeglarz bezsilny z łóżka wstał,

Za kłopot i siniaki pieniążek srebrny dał.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin