Prolog
-Kolejny nic nie znaczacy dzien. Znowu słonce wschodzi i zachodzi jak co dnia. Takie mysli krazyły w głowie pewnej nastoletniej dziewczyny...
Jagoda Sarrose ma tylko 13 lat, a w jej zyciu wydarzyło się aż za dużo nieszcześć. Mieszka w sierocincu, z którego najchetniej uciekła by przy najbliźszej okazji. Ma średniej długości włosy, zielono niebieskie oczy, piekna figure i niesamowity charakter. Mówiono jej ze w zyciu dokona niezwykłych rzeczy. Lecz jak na razie zawsze czego się dotknie psuje. Zawsze coś zbije lub uszkodzi.
Siedziała właśnie przed kominkiem w salonie, gdy usłyszala wołanie
-Sarrose!!! Choć pomóc w przygotowaniu do obiadu!!! -Chcac nie chcac ruszyła się z wygodnego fotela i odłożyła czytana ksiązke. Zerknęł tylko jeszcze przez okno... -Nie moge się doczekac kiedy wreszcie stad wyjade i nie bede musiała patrzec za siebie... Zobaczyła białe płatki śniegu opadajace na droge. Jest środek zimy. A w sierocincu panuja ostre zasady, min nie wolno wychodzic z ośrodka podczas opadów śniegu. Pozwolenie na to mają jedynie osoby wyznaczone, majace przynajmiej 15-16 lat. Jagoda codziennie teskniła za rodzicami, których straciła w wieku 10 lat. Zdarzył się wypadek kiedy wracali z wyjazdu rodzinnego. Jej rodzice, brat i wój zgineli, ocalała jedynie ona. Najdziwniejsze że nie pamieta nic przed wypadkiem. Jej wspomnienia zaczynaja się tego felernego dnia, akurat w tej chwili. Dziewczyna pamieta to doskonale... jada autem, gdy nagle nie wiadomo skad przed nimi pojawiło się inne auto. Przed oczami migneło jedynie światło i uslyszała krzyk matki, zasneła. Potem obudziła się w szpitalu i nie potrafiła powiedziec nic poza opisaniem wypadku i powiedzeniem nazwiska oraz podaniem wieku. Nic kompletnie nic innego nie zostało w jej pamieci. Jagoda czasami miewa dziwne przebłyski, ale gdy tylko coś zaczyna kompletowac w całość wszystko jej ucieka.
Poszła do kuchni gdzie dostała standardowy przydział obowiazków. Miała pomóc Miriam i Alexie pokroić warzywa, pomóc Sandrze w zmywaniu naczyń i Kaji oraz Elenie w nakrywaniu do stołu.
W sierocińcu jest 19 dzieci, 11 dziewczyn i 8 chłopców, oraz 6 opiekunek. Wszyscy starali się aby w ośrodku panowała przyjemna atmosfera, co niestety w rzeczywistości zadko się udawało. Starsi chłopacy zarzywali narkotyków oraz pili piwo. To było ich jedyne wyjście z sytuacji w jakich większość się poznajdowała. Teraz wszyscy jedli obiad. Tak wygladał dzień Jagody Sarrose, tak wygladał dzień każdej osoby w sierocińcu, ale to się miało zmienic i nawet nikt by nie podejrzewał, ze to być może właśnie on będzie odpowiedzialny za tysiace istnień.
Chrapter I przepowiednia, nowy, …. i co jeszcze!!???
3 lata później....
2 16-letnie dziewczyny szły po zakupy do najbliższego supermarketu. Jedna miała brązowe włosy siegające do łopatek, a druga blond włosy zaczesane w długiego warkocza siegajacego do bioder. Obie pochodziły z sierocińca. Jagoda i Anna, bo takie nosiły imiona, były przyjaciółkami. Obie straciły rodziców w podobnych okolicznościach. Rodzice Anny zgineli podczas wykolejenia się pociagu, razem z nimi dwie siostry dziewczyny.
Weszły do sklepu. Na półkach stało masę opakowan z różną zawartościa.
-Bierzemy tylko to co potrzebujemy i wychodzimy. - Anna nie lubiła chodzic do miasta a już na pewno nie nawidziła sklepów. Jagoda hihoczac pod nosem zaczęła czytać listę, która dostały od opiekunek
-20 jajek, 2 bochenki chleba, płyn do naczyń, 3 jogurty..... Mam wrażenie że jeszcze sobie troszke tu posiedzimy. Jak chcesz to znajdź płyn do naczyń a ja poszukam reszty.
-Zgoda, tylko się pośpiesz nie mam zamiaru siedzieć tutaj więcej niż 15 minut! -Anna weszła w alejke z gospodarką domowa. Nucąc pod nosem ulubioną piosenkę szukała odpowiedzniej marki. Wedle uznania opiekunek zawsze trzeba było trzymać się jednej. Wzieła do ręki szukany przedmiot i skierowała się w stronę przyjaciółki.
Młoda Sarrose szukała właśnie truskawkowego budyniu do ciasta, które miała zamiar zrobic z Anną, gdy zobaczyła dziwnego mężczyznę. Ubrany był w czarny płaszcz jak na horrorach, Na głowe mial zachucony kaptur. Podszedł do dziewczyny i patrząc jej w oczy powiedział
-Sarrose, badź gotowa, niebieskie gwiazdy zapłoną a ty wypełnisz przepowiednie. - Dziewczyne zamurowało i gdy się obróciła była już sama w alejce. Zastanawiając się nad słowami mężczyzny zerknęła w strone idzace do niej Anny. Uśmiechnęła się żeby nie sprawiac złego wrażenia i wrzuciła trzymane paczki z budyniem do koszyka. Wkońcu koło nich znalazły się wszystkie przedmioty z listy.
Zapłaciły, zapakowały zakupy i trzymając wielkie siatki wyszły ze sklepu.
-Rany!!!! 258,56 zł za takie zakupy! Te sklepy robia coraz wieksza kase na coraz biedniejszych mieszkańcach. Mówie ci wkrótce bedziemy błagać ludzi o pomoc, bo to co dostajemy od państwa nie będzie wystarczać! Zanim świat oszale...... Jaga czy ty mnie w ogóle słuchasz????? -Jagoda wyrwała się z zamyślenia i popatrzyła na przyjaciółke.
-Trzeba coś odpowiedzieć bo będzie się dopytywać o co chodzi a nie mam zamiaru o tym rozmawiać, nie teraz i nie z nią.
-Oczywiście wszystko w porzadku. Jak w najlepszym. Masz racje strata kasy i tyle.- Anna popatrzyła się tylko na nia i zaczeła dalej gadac. Jej koleżanka tylko westchnęła i skoncentrowała się na dotarciu do domu...
W środku ośrodku wszystko wydawawało się po prostu wrzeć. Obie nastolatki zaczęły się przepychać w tłumie, aby dotrzeć do kuchni.
Wypakowały zakupy i zaczęły rozglądać się za źródłem rozróby jaka panowała w danym momęcie. Po 20 min. dowiedziały się, że do ośrodka przybył nowy. Chłopak był ranny i przyszedł ze szpitala. Jedna z dziewczyn ma się nim zając. Jagoda i Anna jakoś nie miały ochoty na dodatkowe zajęcia więc próbowały się ulotnić...
-Jagoda... gdzie się wybierasz?? -Obie usłyszały jednak głos opiekunki za plecami, więc z ucieczki nici...
-eeee... chciałam wźiąć się za przygotowywanie kolacji więc.... ja....
-Nigdzie nie pójdziesz, tylko do tego nowego chłopaka! Masz się nim dobrze zaopiekować dopuki nie wyzdrowieje. Idź ma pokój nr 30. - dodała podając jej tace z bandarzami -mam nadzieje ze umiesz zmieniac opatrunek? Jeśli nie to radze się nauczyć!!!! -zrezygnowana dziewczyna skierowała się w wyznaczonym kierunku.
Pomieszczenie zwane potocznie pokojem, noszace numer 30 znajdowało się na samym końcu korytarza, na drugim piętrze. Sarrose mijała obrazy wywieszone na ścianach, kolejne drzwi, obrazy i znowu drzwi. Doszła wreszcie do tych właściwych. Westchnęła i zastanawiała się czy on śpi czy ma zapukać? Zdecydowała się na to drugie. Delikatny dźwiek udzerzania o drewno, wcale nie pomógł dziewczynie, wrecz przeciwnie, Jagoda zrobiła się jeszcze bardziej poddenerwowana.
Usłyszała ciche proszę. Bardzo ciche. Weszła....
Pokój był taki sam jak wszystkie pokoje w budynku. Wyposarzony w jedno łóżko, dwie szafki, jedną duża szafe i bórko z krzesłem. Sciany były koloru błękitu i biały sufit. Dopiero potem każdy zmieniał wyglad własnego pomieszczenia wedle swojego uznania.
Na łóżku leżał chłopak. Na oko miał 15-16 lat. Ręce miał zawinięte bandarzem. Oczy zamknięte, oddychał głęboko i spokojnie niczym gdyby spał. Miał brązowo-czarne włosy, teraz rozsypane na poduszce, pełne, czerwone usta i lekko opaloną cere.
Jagoda wpatrując się na niego podeszła bliżej i niestety kopnęła jego plecak, więc chłopak otworzył oczy i zaczął się wpatrywać w nią błękitnymi, jak ściny pokoju, oczami.
-Czego chcesz?? Była byś taka mądra i nie kopała mojego plecaka? Czy jednak nie przestaniesz się tak na mnie gapić? Nie jestem jakimś okazem w zoo!!! -Urok chłopaka prysł w jedna sekunde. Ton jego głosu sprawił, że dziewczyna miała ochote wyjść i już nigdy nie wracać do tego pomieszczenia.
-Nazywam się Jagoda Sarrose. Miło mi cie poznać. Zostałam wyznaczona, aby zajac się toba przez najbliźszy czas. Przepraszam, że kopnęłąm twój plecak. Po prostu go nie zauwaźyłam. -Jagoda starała się nie wybuchnąc i nie nawrzeszczec na niego za brak kultury. Lecz ten się tylko na nia popatrzył jak na ufo i zaczął gapić się w sufit. To przeważyło szalę.....
-Nie no co za idiota!!!! Jest beszczelny jak mało kto!!!!
-Ja bezczelny nie jestem, ale ty tak, jeśli uważasz że jesteś odemnie lepsza. Tak poza tym nazywam się Honou Hoshi -teraz to dziewczyna gapiła się na niego jak na ufo.
-Kurde... czy on ….on ….. nie to nie możliwe żeby słyszał moje myśli.... A może jednak????Poza tym ma troche idiotyczna imie
-Tak, słysze je. Słysze mysli wszystkich ludzi na tym beznadziejnym świecie. Dzieki temu wiem kiedy ktoś kłamie.
-A ktoś jeszcze tak umie?? Znaczy czy jeszcze ktos posiada takie wspaniałe zdolności?? -Jagoda szczeże zaciekawiona czekała na odpowiedź ze strony chłopaka.
mpaul2