Egoista
Jestem egoistą.
Patrzę na ciało pogrążone w płytkim śnie. Teraz spokojne i ciche. Patrzę na ciemne kosmyki włosów Harry'ego, chyba po raz pierwszy, tak bardzo przypominające moje własne. Odczuwam ulgę, że wciąż tli się w nim życie. Tak kruche...
Mam ochotę go pocałować. Poczuć te miękkie usta na moich własnych. I mimo iż jestem świadomy, że mogę go obudzić, robię to.
Zawsze brałem to, co chciałem. Zawsze. I niespecjalnie obchodziło mnie, co inni o tym sądzą. Ważne, że sam byłem zadowolony.
Jestem okrutnym egoistą.
Dziś, chyba już po raz setny, usłyszałem jego błagalny, drżący głos:
- Zakończmy to...
My... To trochę tak, jakbyśmy oboje mieli zmierzyć się z nowym wrogiem. Stanąć znów u swego boku i walczyć. Tymczasem wróg jest stary jak świat. Albo i starszy. Poznaliśmy go już dobrze przez lata walki z Voldemortem. Ale tym razem ma być inaczej. Harry chce, abym stanął po przeciwnej stronie. A on nie będzie walczył. Poddał się. Po tylu zmaganiach z Mrocznym Panem, kiedy nie cofnął się ani na krok i zwyciężył, poddał się.
Zdaję sobie sprawę z ogromu jego cierpienia, ale wiem też, jakim nieciekawym życiem stanie się moje własne, gdy jego się skończy. Nie potrafię pozwolić mu odejść, zostawić mnie samego ze wspomnieniami, z pustką, wyrzutami sumienia.
Ciężkie powieki uchylają się, ukazując zieloną głębię. Przez ułamki sekundy jego oczy wypełnione są radością. Zaraz potem na twarzy pojawia się grymas, ciało spina w spazmie bólu, a szczupła dłoń zaciska na mojej. Gładzę go uspokajająco po ramieniu. Nic więcej zrobić nie mogę. Nikt nie może.
- Już dobrze – słyszę swój szept i odwracam od niego wzrok.
Nie pozostało mi już nic, oprócz błagania Merlina, aby ten atak nie był ostatnim.
The End.
ondria