Pierwsze lanie od chłopaka.doc

(29 KB) Pobierz
Pierwsze lanie od chłopaka

Pierwsze lanie od chłopaka

 

 

   Podczas studiów poznałam chłopaka. Byliśmy razem już prawie rok, kiedyś siedzieliśmy u nas w mieszkaniu, w kuchni, razem z Kasią. Przekomarzaliśmy się, wygłupialiśmy, w końcu on powiedział, że jeśli nie przestanę mu dokuczać weźmie mnie na kolano i przetrzepie mi tyłek. Na to Kasia, że to dobry pomysł, bo ja o wiele lepiej funkcjonuję, jak mi się tyłek przetrzepie. Wszyscy się śmialiśmy.

 

Następnego dnia byliśmy sami i on wrócił do tematu, zapytał co to miało znaczyć. Trochę się zmieszałam i odpowiedziałam, że to takie nasze samowychowanie i żeby się nie interesował. Na co on bardzo się ucieszył i stwierdził, że on bardzo chętnie mnie powychowuje i że może zacząć od zaraz, po czym przełożył mnie przez kolano i dał kilkanaście klapsów. Nie były mocne, więc zaczęłam się śmiać, że to takie strachy, a nie lanie. A on na to, że to był tylko wstęp i następnym razem dostanę prawdziwe lanie.

 

Na to nie trzeba było długo czekać, ciekawa byłam jak będzie więc go sprowokowałam. Zadanie miał łatwe, bo byłam w spódnicy: przełożył mnie przez kolano, zsunął majtki i dał kilkanaście mocnych klapsów. Przerwał i zapytał, czy będę grzeczna. Odpowiedziałam – nie. Wtedy powiedział, żebym się zastanowiła, bo będzie musiał zdjąć pas. I zapytał jeszcze raz czy będę grzeczna. Powiedziałam – nie.

 

Wtedy kazał mi wstać i zaczął rozpinać pasek, wyjął go i kazał mi się położyć. A kiedy to zrobiłam na tyłek posypały się pasy. Nie bardzo mocne, ale porządne. W tym czasie lania od Kaśki bywały już o wiele mocniejsze. Potem zapytał, czy naprawdę dostaję od Kaśki, a ja mu opowiedziałam o moich karach. Od tego czasu byłam karana przez nich oboje, choć od niego dostawałam lżej, bardziej zabawowo.

 

   Z Kasią miałyśmy taką umowę, że raz w miesiącu następowało tzw rozliczenie:). Polegało to na tym, że Kaśka zapisywała moje „wykroczenia”, najczęściej dotyczyło to lenistwa i bałaganiarstwa i jeśli w międzyczasie nie nastąpiło jakieś poważne przewinienie, które wymagało natychmiastowej kary, to raz w miesiącu wybranego dnia przed południem (żeby sąsiedzi byli w pracy) następowało rozliczenie. Ona odczytywała mi winy, ja próbowałam się tłumaczyć, ona nie ulegała i wyznaczała karę. Rozmowa odbywała się w kuchni, ona mówiła zwykle: „idź do pokoju i rozbieraj się” , a sama szła po pas. Wchodziła z pasem, a ja już musiałam leżeć z gołym tyłkiem. Wtedy następowała kara, czasem surowa, czasem mniej, jednak często pod koniec kończyło się moim płaczem. Potem zwykle kazała mi stać w kącie i wszystko przemyśleć. Pamiętam, że to zwykle był dzień tygodnia kiedy nie miałyśmy rano zajęć, ostatni w miesiącu i kiedy się zbliżał, to ona straszyła mnie laniem, że tym razem, to tak dostanę, że nie będę mogła usiąść na tyłku przez tydzień.

 

Teraz też czasem słyszę takie słowa i bardzo lubię się ich bać.

 

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin