Casino Royale (AKA Charles K. Feldman's Casino Royale) (1967).txt

(69 KB) Pobierz
00:00:16:Mr Bond?
00:00:19:Tak?
00:00:21:Porucznik Mathis|Z Policji Specjalnej.
00:00:28:Oto moje listy uwierzytelniajšce.
00:00:30:Wydajš się w porzšdku.
00:00:32:Proszę za mnš.
00:03:48:Mówi się, że prawdziwy szpieg|jest nieskazitelny, wewnętrz i na zewnštrz.
00:03:56:Róże, figurki Tanagra i Debussy.
00:04:01:On gra Debussy'ego w każde popołudnie
00:04:03:od wschodu do zachodu słońca|oddaje się muzyce.
00:04:13:Ćwiczy stanie na głowie, zajada królewskš galaretkę.
00:04:18:Potrafi wyjšć własne jetita,|aby je przemyć rękš.
00:04:22:Wiele się nauczył podczas pobytu w Tybecie.
00:04:29:M, co to znaczy?
00:04:32:Zapomniałem wspomnieć o lwach.
00:04:34:- Lwy, lwy, mnóstwo lwów.|- Jestemy otoczeni przez lwy.
00:04:41:Nie przybyłem tu po to, by zostać zjedzony |przez symbole monarchii!
00:04:44:Ostrzegam cię, M, jeli to pułapka...
00:04:46:Spokojnie, panowie.|To nie pułapka, zapewniam was.
00:04:50:Lwy sš jedynie ciekawe.|Nie majš tu zbyt wielu goci.
00:04:54:W to akurat wierzę.
00:05:10:Prawdziwy Raj, nieprawdaż, panowie?
00:05:13:Raj bez Ewy, to czysty absurd.
00:05:15:Prawdziwy szpieg to czysty szpieg.
00:05:18:Nie dobry. Wielki.
00:05:21:Największy szpieg w historii, panowie.
00:05:23:Prawdziwy, jedyny, oryginalny James Bond.
00:05:45:- Panowie przybyli, Sir James.|- Dziękuję.
00:05:59:- Mój drogi Bond.|- Mój drogi M.
00:06:03:Ransome, CIA, Sir James.
00:06:05:J jak Junior, niższy urzędnik za moich czasów,|czyż nie tak, Ransome?
00:06:08:Tak, sir. JCC, klasa G, SIC jak SCCT.|CIA, Washington DC.
00:06:15:Smernov, KGB, Sir James.
00:06:17:Ach, tak. Inspektor Obozu Pracy.
00:06:20:Wydział 988, GPU, sektor syberyjski.
00:06:23:Pamiętam, prawdziwy naladowca Lenina.
00:06:26:Pierwszej klasy organizator, drugiej klasy umysł.
00:06:29:Le Grand, Sir James.|Francuskie Deuxičme.
00:06:32:Wreszcie awans, pomijajšc pewne okolicznoci?
00:06:34:Co za przenikliwoć, James.
00:06:37:Czas, mój drogi M,|nie ma znaczenia w tych murach.
00:06:41:- To nie jest rzeczywistoć.|- Tak, dalekie odgłosy walczšcego wiata.
00:06:46:Za moich czasów szpiegostwo| było alternatywš wojny.
00:06:49:Szpieg to wybrany członek niepokalanego |stanu kapłańskiego,
00:06:52:Całkowicie powięcony swej pracy,|wyniole bezinteresowny.
00:06:58:A to niezbyt trafny opis|tego seksualnego akrobaty,
00:07:01:który pozostawia piękne martwe kobiety,| niczym zdmuchnięte róże za sobš.
00:07:06:- Sšdzisz...|- Wiesz dobrze, co mam na myli.
00:07:08:To łajdak, któremu nadałe moje imię i numer.
00:07:11:Mój drogi, James, kiedy nas opuciłe, |podjęlimy niezbędne kroki,
00:07:15:nie dbajšc o finanse, nie szczędzšc na wyposażeniu.
00:07:18:a wszystko po to, by twoja legenda przetrwała.
00:07:21:Bez Jamesa Bonda 007,|nikt na wiecie nie darzyłby nas szacunkiem.
00:07:25:Bez niego i jego nieodzownych gadżetów.
00:07:27:Musimy się posługiwać broniš naszych czasów.
00:07:30:To widzę.
00:07:32:Ty, Ransome, swoim sztucznym godzikiem |w butonierce, plujšcym cyankiem.
00:07:37:Powiniene się wstydzić.
00:07:40:Rosjanie to zaczęli.
00:07:42:I ty, Smernov, z całš zbrojowniš|umieszczonš w groteskowych butach.
00:07:48:Posłuchaj jaki dwięk wydajš.
00:07:51:A ty, Le Grand, z kapsułkami miertelnej trucizny |w swoich latajšcych guzikach.
00:07:58:Wreszcie ty, M,|z miotajšcym płomieniami wiecznym piórem.
00:08:02:Jestecie pożałowania godnymi klaunami, panowie.
00:08:05:Żyjemy w drugiej połowie 20 wieku, Sir James.
00:08:08:- Nawet ty musisz temu stawić czoło.|- Dlaczego sšdzisz, że powinienem?
00:08:13:Spójrzcie na mój ogród.|Ronie w nim czarna róża.
00:08:19:Nie ciemno czerwona, lecz czarna.
00:08:21:Jak skrzydło kruka o północy.
00:08:27:Nie zamieniłbym ani jednego jej płatka|na cokolwiek, co oferuje wasz wiat,
00:08:32:włšcznie z Aston Martinem|naszpikowanym uzbrojeniem.
00:08:35:Masz jedynie pogardę dla ludzi pracy, Sir James.| To już wiemy.
00:08:39:Gdybym cię nie znał lepiej, powiedziałbym,| że straciłe wiarę w demokrację.
00:08:43:Możesz walić głowš w mur,|lecz nie powstrzymasz nadchodzšcych zmian.
00:08:46:le się dzieje. Stracilimy 11 agentów w cišgu ostatnich| tygodni - 7 zabitych, 4 zaginęło.
00:08:52:- Jest wród nich mój imiennik?|- On może być jutro.
00:08:56:Omiu z naszych zginęło na służbie -|dwóch w Pentagonie.
00:08:59:- 16. - KGB zostało opróżnione.
00:09:01:Ale nie mogę wyjawić tajnych danych.
00:09:03:Wróg przeniknšł w nasze wewnętrzne kręgi.
00:09:07:- Zna nasze najtajniejsze plany.|- My wiemy jedynie,
00:09:09:że ma nas cały czas na oku.
00:09:11:Jestecie całkowicie pewni,|że nie kryje się w waszych szeregach?
00:09:14:- Nie, nie.|- Absolutnie wykluczone.
00:09:17:Dopóki niebezpieczeństwo nie minie, |musimy się zjednoczyć w obronie wszystkich szpiegów,
00:09:21:wielkich czy małych, bez względu na narodowoć.
00:09:24:Taki zwišzek to wybuchowa mieszanka, ale czemu nie,| w jego jednoci tkwi wasza siła,
00:09:29:Co wam daje powody, by niepokoić dżentelmena |w stanie spoczynku?
00:09:31:Potrzebujemy twojego inspiracyjnego przywództwa.
00:09:34:Prosimy, by obdarzył nas korzyciš|twej nieprawdopodobnej siły dedukcji.
00:09:38:- Dla wszystkich kochajšcych wolnoć ludzi.|- Dla chwały socjalistycznej rewolucji.
00:09:42:Jeli pozwolicie, że przerwę ten wybuch stereotypów,
00:09:45:włanie nadeszła pora, bym powięcił się| w całoci Debussy'emu.
00:10:03:Czy to jest włanie człowiek|uhonorowany Krzyżem Victorii?
00:10:07:Bohater powstania Ashanti?
00:10:10:Ten geniusz marnujšcy się w służbie |kruszšcego się imperium.
00:10:13:Dlaczego przy całej swej sile i wielkoci,|Bond zdecydował się odejć?
00:10:21:Mata Hari, mój drogi przyjacielu.
00:10:23:- Nie widzę zwišzku?|- Kobieta jego życia.
00:10:26:- Nie rozumiem.|- Wypełnił swój bolesny obowišzek
00:10:29:zdradził jš wywabiajšc z Hiszpanii prosto do Francji,
00:10:32:gdzie czekalimy na niš na czele plutonu egzekucyjnego.
00:10:36:On rzeczywicie kochał tę kobietę.
00:10:44:Tak, James?
00:10:46:Przykro mi, przyjacielu,|ale to o co prosisz jest niemożliwe.
00:10:51:Być może to wpłynie na zmianę twojej decyzji.
00:10:58:Jestem całkowicie lojalny.|Ale nie, nawet Ona, McTarry.
00:11:10:Wybacz, James.
00:11:13:To sygnał McTarry'ego. Przygotować się.
00:11:16:- Zero.|- Zaczynamy.
00:11:18:- Ognia!|- Ognia!
00:11:26:Podnieć na 200!
00:11:34:- Autorytet do Kontroli.|- Zaczynamy.
00:11:37:Przystępujemy do Planu B Smersh.
00:11:39:Sir James Bond powraca, ze swojš moralnociš,|swoimi lubami i nieskazitelnym wizerunkiem.
00:11:45:Musimy zniszczyć jego image.
00:11:53:Riverbank do Kontroli.
00:11:55:- Mów.|- Cel włanie przybył do Szkocji.
00:12:08:- Zamek M do Kontroli.|- Imię M brzmi McTarry. Wykorzystaj to.
00:12:12:Plan B w toku.
00:12:14:Zamek McTarry został przejęty,|z jednš drobnš zmianš.
00:12:18:Agent Mimi jest obecnie wdowš po M.
00:12:21:Agent Mimi uosabia Lady Fionę?
00:12:24:Znakomicie, ma doskonały szkocki akcent.
00:12:27:To wszystko, co zostało mi po McTarrym.
00:12:30:Twój mšż zmarł tak jak żył, Lady Fiono.| W służbie Jej Królewskiej Moci.
00:12:35:Moim bolesnym obowišzkiem było przywieć ci| tę wiadomoć osobicie.
00:12:38:Kto zdšżył zawiadomić cię pani o mierci twego męża M |- wybacz, McTarry'ego?
00:12:41:- Mówilimy o tym.|- Czy mógłbym prosić o przypomnienie?
00:12:45:- Szary Kobziarz.|- Kto?
00:12:49:Opowiedz Sir Jamesowi o Szarym Kobziarzu, kochanie.
00:12:52:Jeli którykolwiek z McTarry'ch umiera,
00:12:55:on przychodzi z gór, sunie ponad jeziorem| i poprzez wrzosowiska,
00:12:59:zawodzšc smutnš pień.
00:13:01:Zawsze wystawiamy niewielkš daninę |przy zewnętrznej bramie prowadzšcej do zamku.
00:13:05:- Daninę?|- Kwaterkę whisky.
00:13:08:- To prawdziwy kobziarz?|- Wierzymy w to.
00:13:10:Tak się dzieje niezmiennie już od ponad 600 lat.
00:13:15:- Niewiele pozostało, prawda?|- Obawiałem się o tym wspominać.
00:13:19:To było na drzewie,|100 jardów od miejsca, w którym stalimy.
00:13:23:Zostało zmiecione przez podmuch |i poleciało jak ptak.
00:13:27:Ale jest to bardziej rodzaj szczegółu garderoby
00:13:30:niż anatomiczna pozostałoć,|a to rodzi pytanie.
00:13:34:Czy możemy wyprawić chrzecijański pochówek?|Jak osobista była ta peruka?
00:13:39:Zostanie potraktowana raczej jak trofeum.
00:13:43:Elizo, postaw przy pozostałych reliktach |chwały McTarry'ch.
00:13:48:Wszyscy wiemy, że nasz nieodżałowany McTarry
00:13:51:był najdziwniejszym człowiekiem w Whitehallu.
00:13:54:Ale kobiety McTarry nigdy nie zadajš pytań.
00:13:59:Zgodnie z rodowš tradycjš,|kiedy głowa rodu umiera
00:14:03:czarna koza musi zostać ofiarowana Benowi Tarry| przez szeć bosych dziewic
00:14:09:Własnoręcznie dokonam uboju.
00:14:11:Córki wykrojš żołšdek i napełniš jego wnętrze
00:14:16:Żywymi wnętrznociami.
00:14:18:Wysuszš, ugotujš i podadzš.
00:14:21:Do jedzenia?
00:14:23:- Ciepły i parujšcy.|- Wyborny przysmak.
00:14:28:Rozpoczynamy festyn o północy, przygotawać nasze| narodowe przysmaki z baraniny.
00:14:32:Niektóre dajš siłę kończynom,|inne wlewajš ogień do krwi tańczšcych.
00:14:37:- Taniec?|- Pogrzeb McTarry'ego został przesunięty.
00:14:41:"Argar, argar garar goru argar"
00:14:46:- Wielce wymowne.|- Ach, tańczymy aż do utraty tchu.
00:14:49:A gdy minie godzina odpoczynku,|budzi nas kobziarz
00:14:53:tonami "Awa", jakie wydajš pardwy.
00:14:55:i "awa" wzywa nas na niezapomniane polowanie na pardwy.
00:14:58:Ale czy to, aby na pewno sezon na pardwy?
00:15:01:Jeli McTarry umiera,|to sezon na pardwy się zaczyna.
00:15:12:Jestem Heather.
00:15:15:A ja Meg. Twoja kšpiel gotowa, Sir James.
00:15:18:- Dziękuję.|- W końcu korytarza.
00:15:21:- To bardzo uprzejme.|- Pozwól, że ci pomożemy.
00:15:25:- Nie, dziekuję. Mogę wezwać swojego...|- Zawsze pomagałymy tatusiowi.
00:15:29:Jak wiele miał?|Córek,...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin