Od sąsiedztwa do przyjaźni. Leżajsk - Nowojaworowsk.doc

(829 KB) Pobierz

 

MATERIAŁY

Z SESJI POPULARNO – NAUKOWEJ

REALIZOWANEJ W RAMACH PROJEKTU

„OD SĄSIEDZTWA DO PRZYJAŹNI:
LEŻAJSK – NOWOJAWOROWSK”

 

 

 

 

 

 

 

 

Publikacja jest częścią projektu pt. „Od sąsiedztwa do przyjaźni: Leżajsk – Nowojaworowsk”, współfinansowanego ze środków pochodzących z Unii Europejskiej, realizowanego w ramach Funduszu Małych Projektów Euroregionalnych Narodowego Programu dla Polski PHARE 2003 zarządzanego przez Stowarzyszenie Euroregion Karpacki Polska w Rzeszowie na zlecenie Władzy Wdrażającej Program Współpracy Przygranicznej PHARE w Warszawie.

„Niniejszy dokument powstał przy wsparciu finansowym Unii Europejskiej. Wyłączną odpowiedzialność za treść niniejszego dokumentu ponosi Miejskie Centrum Kultury
i w żadnym razie nie może ona być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Unii Europejskiej”.

 

 

 



 

                     

 

 

 

 

 

Leżajsk 2006

 

 

 

 

 

 

Spis treści

 

 

 

 

WSTĘP ........................................................................................................ 3

 

1.     Polskie święta, zwyczaje i obyczaje. Lasowiacy – tradycja i magia

(Jolanta Dragan) ..................................................................................... 4

2.     Ukraińskie święta, zwyczaje i obyczaje (Olga Fediuk) .................... 13

3.     Leżajsk - Miasto Trzech Kultur: Polacy , Ukraińcy, Żydzi

(Bogumił Pempuś) ............................................................................... 25

3.1. Historia kultu obrazu Matki Bożej Leżajskiej Pocieszenia ............... 34

3.2. Jak pielęgnujemy dziedzictwo kulturowe Ziemi Leżajskiej .............. 36

3.3. Historia wpisana w piękno Ziemi Leżajskiej ..................................... 40

3.4. Żydzi w Leżajsku ............................................................................... 44

3.5. Ludność ukraińska w Leżajsku .......................................................... 52

4.     Historia pogranicza (Piotr Słaby) ...................................................... 55

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

WSTĘP

 

 

W dniach 20-21 stycznia 2006 r. w Leżajsku odbyła się sesja popularno-naukowa, będąca kontynuacją projektu „Od sąsiedztwa do przyjaźni: Leżajsk – Nowojaworowsk” realizowanego przez Miejskie Centrum Kultury w Leżajsku. Podczas dwudniowego spotkania, odbyły się wykłady prowadzone przez prelegentów z Polski i Ukrainy, w którym uczestniczyli przedstawiciele bibliotek, ośrodków kultury, nauczyciele historii oraz przedstawiciele oświaty i animatorzy kultury
z Nowojaworowska.

W pierwszym dniu w tematykę sesji wprowadziła uczestników Jolanta Dragan z Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej, wykładem
o zwyczajach, obyczajach i świętach panujących na terenach Puszczy Sandomierskiej zatrzymując się dłużej przy kulturze lasowiackiej. Historyczne opowieści ukazywały, że w początkach XIX w. osadnictwo na tych terenach nie należało do łatwych. Leżajsk był wtedy jednym
z większych ośrodków, który wywoływał duże oddziaływanie na kształtowanie się kultury Lasowiaków. Duża część wykładu poświęcona była strojom i zwyczajom. Wśród Lasowiaków panowało mnóstwo wierzeń i zabobonów, m.in.: o wpływie księżyca, strachu przed ciemnością, a nawet zbieraniu pieluch przed zachodem słońca. Większość tej magii, wierzeń zachowało się do dzisiejszych czasów.

Kolejny wykład na temat historii pogranicza poprowadził Piotr Słaby. Podczas prelekcji uczestnicy sesji wymieniali swoje poglądy na temat wspólnej historii i stosunków między Polską a Ukrainą.

Drugi dzień sesji to ciąg dalszy poznawania kultury obu narodów. Pierwszy wykład pt. „Leżajsk Miasto Trzech Kultur – Polacy, Ukraińcy, Żydzi” poprowadził historyk – Bogumił Pempuś. Była to krótka lekcja historii, przypominająca jak Polacy, Ukraińcy i Żydzi żyli na wspólnym terenie, czym się zajmowali, jakie były ich zwyczaje. Został także poruszany temat kuchni oraz terminologii, przede wszystkim żydowskiej.

Ostatni wykład, którego tematem były święta, zwyczaje i obyczaje ukraińskie wygłosiła Olga Fediuk, etnograf z Nowojaworowska (Ukraina).

Dwudniowe spotkanie ukazało jak wiele wspólnego jest w naszej tradycji, świętach oraz obyczajach. Wymiana spostrzeżeń, poglądów
i opinii pomiędzy uczestnikami z obu stron granicy pozwoliła na wzbogacanie wiedzy na temat naszych narodów i umocnienie więzi przyjaźni.

 

 

 

 

POLSKIE ŚWIĘTA, ZWYCZAJE I OBYCZAJE

Lasowiacy – tradycja i magia

 

Na wstępie trzeba kilka słów poświęcić warunkom, w jakich przyszło żyć mieszkańcom tych terenów, gdyż bez wiedzy o tym trudno zrozumieć wiele aspektów zwyczajów i obrzędów Lasowiaków. Puszcza Sandomierska jest terenem położonym na obszarze, który
w najogólniejszych zarysach rozciąga się od wideł Wisły i Sanu aż po Karpaty, natomiast w sferze naszych zainteresowań pozostaje obszar wideł Wisły i Sanu. Od wieków nie był to teren atrakcyjny dla osadnictwa. Jego początki wiązały się z brzegami dolin rzecznych i pasmami wzniesień
w ich bezpośrednim sąsiedztwie, które były najbardziej korzystnymi terenami dla ówczesnych osadników. Kolejne wieki przyniosły wzrost zainteresowania puszczą jako pustką osadniczą oraz jej powolne zasiedlanie. Zaczęto lokować w mniej dogodnych miejscach nowe osady na prawie polskim i niemieckim, stąd też zaczęła tu napływać ludność niemiecka. W okresie nasilonych wojen prowadzonych przez Rzeczpospolitą popularne było prowadzone tutaj osadnictwo jenieckie,
w związku z tym w puszczy pojawili się Tatarzy, Szwedzi, Rusini czy Litwini. Nieco później w puszczy zaczęła osiedlać się ludność żydowska. Ponadto migrowali tu mieszkańcy przeludnionej centralnej Polski, głównie z Mazowsza. Wreszcie niegościnna i trudna do przebycia puszcza była miejscem gdzie znajdowali swój azyl zbiegowie, ludzie, którzy weszli
w konflikt z prawem. Uciekali do puszczy, która dawała im możliwość znalezienia schronienia, ucieczki przed ścigającymi ich przedstawicielami prawa a jednocześnie oferowała możliwość rozpoczęcia nowego życia
w skrajnie trudnych, co prawda warunkach ale na wolności.
A było ono rzeczywiście niezwykle ciężkie. Trzeba było samodzielnie karczować miejsce pod budowę domu, zbudować go i co najtrudniejsze nauczyć się żyć w puszczy i korzystania z jej niezliczonych
i nieprzebranych bogactw. Udawało się to tylko najwytrwalszym, najbardziej upartym, tym, których nie odstraszała bardzo ciężka praca
i trudne warunki życia. W każdym razie ta mieszanina różnych narodowości w ciągu wielowiekowego współistnienia tutaj stworzyła osobliwy konglomerat – grupę ludzką, która sama siebie nazwała „Lasowiakami”, tzn. ludźmi lasu. Gdy przyjrzeć się bliżej ich codziennemu życiu, ich zwyczajom, obyczajom i obrzędom można znaleźć szereg elementów, które mogłyby być odległymi śladami kultury duchowej przyniesionej ze sobą przed wiekami z innych terenów Polski i Europy ale które zlały się jedno w tym osobliwym tyglu, jakim była niegdyś puszcza, w wyniku czego powstała niezwykle ciekawa i barwna kultura ludu
z puszczy – Lasowiaków.

Trzeba sobie uświadomić, że mimo szeroko zakrojonej akcji kolonizacji puszczy, co skutkowało szybkim zmniejszaniem się jej powierzchni,
a także wręcz grabieżczej jej eksploatacji przez długie wieki była ona trudno dostępna dla obcych. Drogi były bardzo kiepskie, w czasie roztopów i wylewów rzek właściwie nieprzejezdne, osady rozproszone często jednodworcze (charakterystyczny typ osadnictwa w puszczy) co powodowało bardzo ograniczone kontakty mieszkańców tych terenów
z innymi. To sprzyjało zachowawczości, wielkiemu przywiązaniu do własnej tradycji i zachowaniu jej bardzo długo, dłużej niż na sąsiednich terenach, gdzie znacznie wcześniej straciła ona swoje znaczenie. Za taki moment można uznać czas I wojny światowej, gdyż wówczas dało się zauważyć pewne rozluźnienie wielowiekowej tradycji i łatwiejsze przenikanie rozmaitych nowinek ze świata. Powoli puszcza przestawała być niegościnna: zmeliorowano rzeki, zbudowano nowe drogi. Wreszcie po II wojnie światowej sytuacja uległa diametralnej zmianie. Powszechna dostępność do zdobyczy techniki, edukacji czy kultury, szybki rozwój mass – mediów spowodowały gwałtowną zmianę stylu życia, w którym tradycyjny ludowy światopogląd właściwie nie odgrywał żadnej roli. Jest to tym bardziej gwałtowne, im większą rolę odgrywała niegdyś tradycja jako czynnik porządkujący świat na tych terenach. Bezpowrotnie
w niepamięć odeszły czasy, o których ks. Wojciech Michna, jeden
z pierwszych badaczy Lasowiaków,w połowie XIX wieku mówił
w następujący sposób: „ Lud sam, w puszczy sandomierskiej osiadły,
w pasie środkowym, jest nam dowodem żywym, że jego dziadkowie stali opornie najdłużej przy starej wierze. Nigdzie nie znalazłem tyle zabobonów, przesądów, czarów, itd., jak tutaj między ludem, a te gusła wszystkie przechowuje lud z taką wiarą, jakby one były nakazane ongi przez księży, jakby były od kościoła podane. […] Typ ludu z puszczy tchnie jeszcze prostaczością, prozą i cynizmem, tak w mowie jak i w życiu. Kto by z wielkiego miasta przysłuchał się rozmowom żartobliwym, śpiewkom i kłótniom tego ludu, zatkałby sobie uszy przed obrazami
i zwrotami tej mowy, poziomej, nieokrzesanej, surowej, a tak bogatej
w porównania, przenośnie, przypowieści i poetyczne gadki. Najprawdziwsze przysłowia i prawdy życia, że w żadnej księdze mędrców świata nie ma tego śladu najmniejszego. […] Nad Wisłą, Sanem, Wisłokiem znajdziesz lud dorodny, z twarzą wybieloną i upięknioną, żeby się tolice świata radowały tymi pięknościami; to samo zobaczysz w górach, zaś u Lasowiaków puszczy na darmo szukałbyś urody twarzy. To dowodzi, że wszędzie napływ osadników przyczynił się do uszlachetnienia rasy starosłowiańskiej, a resztę dokonał ruch na rzekach i gościńcach. Gdy atoli
w lasach puszczy nie było tyle osadników, nie było żadnego ruchu z braku rzek i dróg, jak dziś jeszcze widzieć można. U Lasowiaków ani znać cywilizacji światowej, to wszystko w pieluchach i czeka oświaty.”.

Jedną z najstarszych miejscowości w Puszczy Sandomierskiej
a jednocześnie jedną z nielicznych wówczas był Leżajsk. Jest w związku
z tym oczywiste, że pełnił ogromną rolę w procesie zasiedlania tej części puszczy. Ten duży ośrodek o starym rodowodzie, prawdopodobnie istniał jeszcze w czasach przynależności tych ziem do książąt ruskich. Jako teren przygraniczny jeszcze w XIV wieku przechodził z rąk do rąk do Polski
i Rusi co już wówczas powodowało niejednolitość etniczną tych ziem, pogłębiającą się w związku ze wspomnianymi procesami osadniczymi.
W okolicach Leżajska było to szczególnie widoczne i wywarło swój wpływ na rozwój kultury tych terenów.

Rozwój miasta zależał w dużym stopniu od procesów gospodarczo – społecznych w okolicznych wsiach. Stanowiło to swoisty organizm sprzężony ze sobą i wzajemnie na siebie oddziałujący na tyle mocno, że
w zasadzie trudno znaleźć na innym przykładzie tak silną, wzajemną od siebie zależność. Stanowi to swoisty fenomen. Od lokacji miasta (I w 1398 roku i II w 1524 roku) w Leżajsku odbywały się cotygodniowe targi, także liczne i ludne jarmarki. Od 1608 roku funkcjonował tu, na uboczu miasta klasztor oo. Bernardynów. Jako ośrodek kultu religijnego był celem bardzo licznych pielgrzymek. Ponadto odbywały się tam częste odpusty, które
z racji tychże pielgrzymek były zwykle bardzo ludne. Wszystko to powodowało stały przepływ i przejściowe pobyty tu bardzo licznych grup ludności wiejskiej. To tworzyło swoiste więzi społeczne
w okolicach Leżajska i dawało w sumie społeczność odróżniającą się od ludności z innych rejonów puszczy m. in. sposobem bycia, ubiorem czy nawet lokalną kulturą ludową.

Wspomniano wcześniej o zachowawczości i silnym przywiązaniu do własnej tradycji mieszkających tu ludzi, a wręcz niechęci do przejmowania „obcych” wzorów, nowinek ze świata, w pewnym sensie burzących tradycyjną kulturę i światopogląd lasowiacki. Jednym z najbardziej jaskrawych tego przejawów był zwyczajowy strój, jaki nosili mieszkańcy tych terenów. Oczywiście jego charakterystyka dotyczy ubiorów odświętnych, którego ogólnie obowiązujący wzorzec zachował się
i obowiązywał aż do I wojny światowej (!).

Oczywiście tak duży obszar, jaki zajmowała Puszcza Sandomierska – co zrozumiałe – nie może być jednolity kostiumologicznie. Wyróżnia się
3 podregiony w odniesieniu do stroju ludowego: grębowski, kolbuszowsko – raniżowski i leżajski. Różnice jednak zasadniczo dotyczą głównie jego zdobnictwa. Natomiast surowce używane do jego uzyskania, ogólny wygląd i typowe zestawienia można określać jako wspólne dla całej grupy lasowiackiej. Charakterystyczne jest maksymalne wykorzystanie surowców naturalnych. Brak kontaktów ze światem zewnętrznym powodował konieczność samowystarczalności mieszkańców, którzy w związku z tym dysponowali tym, co sami sobie potrafili wytworzyć. Dlatego też ubiory szyto głównie z materiałów lnianych lub konopnych oraz z sukien, które wytwarzały okoliczne folusze. Typowy strój męski składał się z koszuli szytej z grubego płótna samodziałowego, długiej zwykle niemal do kolan, którą noszono wypuszczoną na spodnie. Koszule były proste, miały krój przyramkowy, z rozcięciem na piersi wiązanym wstążką. Spodnie także lniane, wiązane na troki, z rozcięciem z boku. Czasem niektórzy mężczyźni nosili spodnie sukienne, brązowe lub „siwe”. Wierzchni ubiór męski stanowiła lniana płótnianka – „kamiziela”, o kroju od pasa kloszowym,
w której stojący kołnierz i często mankiety obszyte były „siwym” lub brązowym suknem. Płótniankę przewiązywano rzemiennym pasem
a uzupełnieniem tego stroju był słomiany kapelusz. Mężczyźni nosili też brązowe sukmany z samodziałowego sukna (krój podobny jak płótnianka). Do niej noszono okrągłe czapki „magierki” z takiego samego sukna zdobione czerwonymi pomponami. Sukmany przewiązywano wąskim lub szerokim pasem skórzanym „z trzosem” lub „kaletą”. Zimą noszono skórzane kożuchy, przeważnie białe. Na nogi wdziewano buty szyte
z jednego kawałka skóry, tzw. „chodaki”, od święta „przezówki” – długie buty po kolana, który każdy z nich można było nosić na prawej lub na lewej nodze.

Strój kobiecy był znacznie bardziej różnorodny. Składał się z koszuli lnianej o kroju przyramkowym marszczonym, z głębokim rozcięciem
z przodu, kołnierz często miał formę niewielkiej stójki lub okazałej kryzki, często bogato haftowanej, podobnie jak mankiety i przyramki. Spódnica („fartuch”) lniana o bardzo prostym kroju, bardzo szeroka (z czterech „półek”), marszczona w pasie stanowiła komplet z zapaską, nieco krótszą, szytą z dwóch szerokości płótna. Były one także zdobione pasem haftu
u dołu spódnicy i zapaski. Wierzchnim okryciem była lniana „łoktusa”, płótnianka (nieco krótsza niż męska), sukmanka z „siwego” sukna, natomiast na zimę szuba – sukmana podbita kożuchem (tylko najbogatsi). Po wojnie upowszechniły się fabryczne, wełniane chusty. Powszechnie chodzono boso lub w chodakach, zamożniejsze Lasowiaczki ubierały od święta wysokie buty z cholewami tzw. miechy lub harmonie, później upowszechniły się wysokie sznurowane trzewiki na obcasie. Ozdobami stroju były prawdziwe korale oraz kolorowa krajka, którą przepasywano się w talii. Bardzo ważną rolę pełniło nakrycie głowy, które stanowiło element odróżniający mężatki od panien. Te ostatnie zwyczajowo chodziły odświętnie z gołą głową, którą przybierano w czepiec dopiero
w trakcie weselnego obrzędu oczepinowego. Natomiast kobieta zamężna na głowie nosiła tzw. chamełkę, na niej czepek, a idąc do kościoła nakładała jeszcze stosunkowo dużą chustę, bardzo pięknie haftowaną, której wiązanie wymagało dużej wprawy. Ponadto pierwotnie na głowę, później na ramiona nakładano „rańtuch”, „zawicie”, „płachtę” (Kolbuszowa, Leżajsk) czy „podwikę” (Grębów). W takim nakryciu głowy mężatka zobowiązana była chodzić np. do kościoła czy na jakieś uroczystości a jego brak mógł grozić strasznymi konsekwencjami
w stosunku do tej kobiety (nawet ostracyzm w społeczności wiejskiej)
a w stosunku do ludzi z danej wsi oczekiwano jakiejś kary np. klęski nieurodzaju, powodzi czy suszy.

Stroje te w wymienionych wcześniej podregionach różniły się między sobą zdobnictwem. Haftowano je jednobarwnie nićmi czarnymi, czerwonymi
i białymi, w zależności od podregionu dominowały różne motywy zdobnicze ale najważniejszą różnicą było to, że w grębowskiem nie wykształcił się haft „dziurkowany” (angielski), natomiast w pozostałych stał się powszechnie obowiązującym, a szczególnie w leżajskiem. Tutaj był on szczególnie bogaty i bardzo staranny.

Na koniec trzeba podkreślić, że i materiały, których używano do szycia odzieży jak i sposób ich zdobienia są wyrazem archaiczności stroju lasowiackiego, zdecydowanie odróżniającego się od innych, dzisiaj kojarzonych z sąsiednimi regionami.

Wszystkie te fakty dają podstawy do oczekiwania, że zachowana tzw. sfera duchowa życia Lasowiaków także będzie prezentowała rys archaiczności, którego próżno szukać u wielu innych grup etnograficznych. Już ich pobieżny przegląd przekonuje, że rzeczywiście tak jest. Na podstawie niezbyt bogatej literatury, materiałów archiwalnych oraz badań terenowych można stwierdzić, że jest to dziedzina niezwykle ciekawa
u Lasowiaków, przesycona tradycjonalizmem oraz odwołująca się do tradycyjnego ludowego widzenia świata i zawartego w nim systemu wartości.

Można zauważyć, że wszelkie zwyczaje, obyczaje i obrzędy przesycone są na wskroś działaniami magicznymi, bardzo często mającymi swe korzenie jeszcze w dawnych, przedchrześcijańskich wierzeniach. Jest to widoczne nie tylko przy okazji świąt ale właściwie przy wszystkich czynnościach gospodarskich
i w codziennym życiu. Ważne jest, by uświadomić sobie, że dawne wierzenia ludowe miały swój, sobie tylko właściwy system wartości
i swoją żelazną, rygorystycznie przestrzeganą logikę następstwa poszczególnych działań wymaganych tradycją, od których odstępstwo groziło jakąś karą, nieszczęściem.

Niegdyś powszechna była ostrość postrzegania ludzi, zjawisk i miejsc na zasadzie „swój – obcy”. Poruszanie się w swoim świecie dawało poczucie bezpieczeństwa, natomiast np. konieczność przechodzenia przez teren obcy, pozostający poza bezpiecznym, „swoim”, powodowały strach, niepewność i poczucie zagrożenia. Takimi niebezpiecznymi miejscami mogły być m. in. skrzyżowania dróg, granice wsi. W powszechnym przekonaniu tam miały swe siedziby złe moce, demony, duchy, które czyhały na człowieka chcąc go skrzywdzić. Stąd zwyczaj stawiania krzyży i kapliczek w takich szczególnych miejscach, zwyczaj żegnania się przy nich (z szacunku dla znaku ale też i dla obłaskawienia złych mocy, zabezpieczenia się przed ich złym wpływem). Generalnie ludzie niegdyś bali się nocy, gdyż wówczas złe moce są szczególnie aktywne. Dlatego też starano się zawsze od zmroku do świtu przebywać w swoim, bezpiecznym otoczeniu (zabezpieczonym rozmaitymi środkami apotropeicznymi),
a jeżeli już konieczne było przebywanie w niebezpiecznym, obcym miejscu wówczas taką bezpieczną przestrzeń starano sobie stworzyć wykonując rozmaite gesty i znaki zabezpieczające, za jakie uważano np. żegnanie się, palenie ognia, noszenie jakiejś święconej rzeczy przy sobie np. różańca czy w razie niebezpieczeństwa trzykrotne spluwanie za siebie ze słowami:
„a na psa urok!”. Za szczególnie szkodliwy uważano wpływ księżyca, uznawany za symbol nocy, także ciemności i złych sił. Dlatego też należało się chronić przed jego działaniem, np. trzeba było uważać, by nie padało na śpiącego jego światło. Mogło to spowodować złe sny, przestrach czy
u dzieci silną biegunkę. Powszechnie znanym jest zakaz np. zbierania pieluch suszących się na powietrzu po zachodzie słońca, a już szczególnie rygorystycznie obowiązujący w marcu, bo wówczas złe moce miały dużo energii – tak jak ziemia, w której według wierzeń mieszkały, wiosną, jak ona budziły się do nowego życia. Dla równowagi dzień symbolizowało słońce – pan światła, dnia i dobrych sił, przyjaznych ludziom i jego otoczeniu (przyrodzie). Takie przykłady można mnożyć ale ważne jest, by uświadomić sobie jak wielki wpływ miała magia na życie ludzi,
a szczególnie tych mieszkających w puszczy, którą człowiek ciągle musiał oswajać by nie narazić się na jakieś niebezpieczeństwa, czające się na bagnach, uroczyskach i innych niebezpiecznych miejscach.

Naturalnie jest tych wierzeń nieprzebrana ilość, które wiążą się z ciałami niebieskimi (księżyc, słońce, gwiazdy), zjawiskami astronomicznymi
i atmosferycznymi (np. ileż wierzeń związanych jest z zorzą, burzą, wiatrem, gradem, deszczem!) ale także i z czynnościami codziennymi czy surowcami używanymi do codziennego życia. Warto zwrócić uwagę na dwa elementy, bez obecności których codzienne życie nie tylko
u Lasowiaków byłoby chyba niemożliwe: len i chleb. Len powszechnie uważany był za niezwykłą roślinę. Wierzono, że przędą go istoty demoniczne, a z uprzędzonych nici tkają płachty, które napełniają wodą
i ciągną po niebie (chmury i deszcz). Są także przekazy, że mógł stanowić ofiarę składaną bogom z prośbami o zdrowie. Jego szczególny charakter podkreśla fakt, że była to jedyna roślina uprawna, którą wysiewano
w nowiu księżyca. Świadczy to o tym, że postrzegano ją jako niepodatną na niekorzystny wpływ księżyca, w związku z czym stanowi znakomity izolator przeciw działaniom złych mocy. I rzeczywiście: len używano
w momentach szczególnych, np. obwiązywano nim gromnicę, święconą
w kościele podczas uroczystości Matki Boskiej Gromnicznej. Chroniła ona dom podczas burzy. Zapalano ją także (koniecznie z lnem!) podczas ceremonii chrztu w kościele, podczas czuwania przy zmarłym. Len pełnił także ważną rolę podczas uroczystości weselnych. Znamienne jest używanie go podczas narodzin dziecka: lnem przewiązywano pępowinę przed jej odcięciem od łożyska. Wierzono, że dzięki swym właściwościom apotropeicznym skutecznie zagrodzi drogę siłom „z tamtego świata”, które w tym szczególnie niebezpiecznym momencie mogą przedostać się do świata ludzi. Już samo przygotowanie do jego siewu wiązało się ze szczególnymi zabiegami magicznymi. Tradycyjnie było to zajęcie kobiece. To one musiały zanieść worki z siemieniem w pole. Gdyby zostało zawiezione wozem przez gospodarza, wówczas istniała realna groźba nieurodzaju, len mógłby „położyć się” tak, jak położone zostało siemię na wozie. Jak mówiono: „len musi iść, nie leżeć”. To kobiety siały, pieliły
i wyrywały później dojrzały len, pomoc mężczyzn nie była tu wskazana.

Nie mniej istotnym elementem dnia codziennego a jednocześnie ważnym symbolem magicznym był chleb. Jest to podstawowy pokarm człowieka, któremu należy się szczególny szacunek. Uważano go za dar bogów, przypisywane są mu najwyższe wartości, nawet świętość. Wierzono, że podczas spożywania go (chodzi o szczególne, przełomowe momenty), za jego pośrednictwem można komunikować się z bóstwem. Znaczenie chleba jako symbolu jest bardzo szerokie. W każdym tzw. obrzędzie przejścia nie mogło go zabraknąć, np. podczas wesela błogosławieństwo odbywa się przy obecności i udziale chleba; przed wyjazdem do kościoła państwo młodzi obchodzą trzy razy dookoła stół, na którym położony jest chleb
(w okolicy Leżajska były to 2 chleby położone jeden na drugim a pani młoda dotykała chleba za każdym razem czy wręcz przekręcała go). Po przyjeździe z kościoła rodzice witają młodych chlebem, który należało ucałować i przyjąć. Podczas oczepin pani młoda siadała na stołku i dzieży do zagniatania ciasta na chleb. Analogiczną, magiczną funkcję pełniło specjalne pieczywo weselne: kołacz, korowaj, korowol, który piecze
i ubiera swaszka. Był on obecny w izbie przez całe wesele a później krojono go na tyle kawałków ilu jest gości weselnych (nie mogło dla nikogo zabraknąć!). Pieczono także specjalne bułki – szyszki weselne, które rozdawano gapiom w drodze do kościoła.

Chleb był również obecny na stypie – zwyczajowej uczcie po uroczystościach pogrzebowych jako podstawowy pokarm. Zanoszono go także na groby zmarłych członków rodziny w dni świąteczne, a już zawsze dawano go dziadom proszalnym stojącym przy cmentarzu w dzień zaduszny z prośbą o modlitwę za zmarłych.

Chleb pojawia się także podczas uroczystości w cyklu dorocznym, czego przykładem mogą być święta Bożego Narodzenia. Już podczas wieczerzy – „pośnika” leżał on na dzieżce, którą gospodarze ustawiali obok stołu (wcześniej „pośnik” spożywano przy dzieżce, wszyscy wówczas siedzieli na rozłożonej na podłodze słomie). Jest także do dziś jednym z pokarmów wigilijnych. Chleb dawano także kolędnikom jako swoiste podziękowanie za kolędowanie (o ile nie było w domu specjalnego, upieczonego w tym celu pieczywa). Szczególnie ważne było wręczenie chleba kolędnikom noworocznym – „połaźnikom”, „scodrakom”. Najczęściej były to dzieci, które w wykonywanych przez siebie melorecytacjach wręcz dopominały się o taki datek:

Stare lato, nowe lato

Dojciezez nom scodrok za to.

Jak nie docie scodroka, kołoka

Dojcie chleba krom.

Zapłaci wom som Pon Jezus

Za ten scodry dzień.

Jakkolwiek ważną rolę chleb pełnił przy wszystkich obrzędach, jednak niezmiernie istotna była jego obecność przy narodzinach dziecka.

U Lasowiaków zachowały się – co prawda niezbyt liczne – przekazy, że niegdyś po urodzeniu dziecka kładziono go na piecu. Dlaczego? Od wieków uważano piec za miejsce centralne izby i całego domu, miejsce święte, gdzie m. in. piecze się chleb. Zaczyniane i zagniatane ciasto do jego wypieku, bezkształtne i plastyczne, po włożeniu do pieca przemienia się
w coś co posiada utrwaloną postać i sobie właściwe cechy – w chleb. Magiczna przemiana następuje w piecu.

Według wierzeń ludowych, człowiek rodząc się przychodzi na świat ludzi żywych z bezkształtnej krainy śmierci, chaosu, ciemności i demonów – „z tamtego świata”, a po śmierci z powrotem do niego odchodzi. Jednak rodząc się dziecko nie od razu staje się człowiekiem, nie ma społecznego statusu, nie ma płci, jest pozbawione płodności i jednoznacznych
i wyraźnych cech (podobnie starcy). Wierzono, że takie położenie na piecu pozwoli dziecku nabrać właściwych cech człowieka, płciowości i jak ciasto chlebowe po wypieczeniu w piecu, nabierze kształtu i charakteru.

Powszechnym jest do dzisiaj zwyczaj przynoszenia chleba jako daru dla dziecka podczas chrzcin. Matka chrzestna często przynosiła wręcz specjalnie upieczoną w tym celu bułkę (struclę), a pozostali goście chleb, by nigdy go dziecku nie brakowało. Oprócz wyraźnie widocznego tu szacunku dla chleba znaczenie magiczne takich darów jest oczywiste. Ma to także swój ukryty, głębszy sens, który widać także i w innych, wcześniej wspomnianych momentach życia człowieka. Chleb miał zapewniać szczęście, obfitość, chronić przed przeciwnościami losu a jednocześnie pełnił funkcję ofiary składanej bóstwom dla umożliwienia bezpiecznego przeniesienia się z jednego stanu w drugi. Zdarzało się, że chleb przyniesiony dziecku jako dar zabierano ze sobą do kościoła. Miał on chronić nieochrzczone jeszcze dziecko i uczestników chrzcin przed zgubnym działaniem złych mocy „z tamtego świata”, które cały czas mogły upomnieć się o „swoją część” zabraną ze świata zmarłych do żywych.

Magiczna moc chleba wyraża się nie tylko jego obecnością w ważnych momentach życia człowieka. Widoczne jest to już podczas jego wyrobu
i wypieku. Ciasto wyrabia i zagniata kobieta, która „nie ma swego czasu” tzn. nie ma menstruacji. Dzieży, w której ciasto wyrabiano nigdy nie stawiano na ziemi. Krojąc już upieczony chleb na bochenku znaczono znak krzyża. Niedopuszczalne było wyrzucanie chleba, uważano, by nawet jego okruch się nie zmarnował, a gdy zdarzyło się, że upadł na ziemię, podnoszono go i ze czcią całowano (powszechne do dziś).

Jak widać okruchy dawnych wierzeń przechowały się do dzisiejszych czasów, chociaż magiczny kontekst wielu zachowań, niekiedy jeszcze występujących, dla współczesnego człowieka często jest już niezrozumiały. Jednak po głębszej analizie można odnaleźć ich ukryty już dziś, zagubiony, właściwy sens, niegdyś jasny dla wszystkich, dzisiaj zupełnie zapomniany. Jest to ważne zadanie dla wszystkich badaczy kultury ludowej. Podejmując próby zrekonstruowania dawnego światopoglądu ludowego umożliwia się zrozumienie właściwie wszystkich aspektów życia wcześniejszych pokoleń. Dlatego też warto to czynić, by „czas nie zaćmił i niepamięć” tego, co w życiu ludzi
a szczególnie Lasowiaków jest istotne: własnej tradycji – dorobku przodków, z której trzeba być dumnym i umieć z niej korzystać. Trzeba podkreślić także, że to właśnie specyficzna, tradycyjna kultura ludu puszczańskiego, w obecnym czasie paradoksalnie może przyczynić się do podtrzymania własnej tożsamości i dziedzictwa kulturowego tych ziem. Nie wolno o tym zapominać, gdyż zaprzepaszczenie dorobku duchowego wielu pokoleń Lasowiaków może spowodować, że ten re...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin