J.Ś. XVII Karmapa, Ogjen Trinle Dordże- List przepowiednia.doc

(159 KB) Pobierz



J.Ś. XVII Karmapa, Ogjen Trinle Dordże
 

Święty List Przepowiednia napisany przez Jego Świątobliwość XVI Karmapę,

dotyczący narodzin XVII Karmapy:
 

"E MA HO
Samoświadomość jest zawsze szczęśliwością.
Dharmadhatu nie ma środka ni granic.
Na północ stąd, [na] wschodzie [Krainy] Śniegu
Jest region, gdzie boski piorun spontanicznie rozbłyska.
[W] pięknym miejscu koczowników o godle krowy
Metodą jest Dondrub, a mądrością Lolaga.
Urodzony w roku używanego do ziemi,
Cudowny, z daleko niosącym się dźwiękiem białej,
Jest ten, znany jako Karmapa.
Wychowany przez mistrza Dynjo Drupa,
Będąc niesekciarskim, ogarnia wszystkie kierunki.
Nie trzymając się blisko niektórych, a z dala od innych,
Jest opiekunem wszystkich istot.
Słońce Dharmy Buddy, przynoszące pożytek innym, zawsze świeci."

 

Objaśnienie napisane przez J.E. Goszira Gjatsaba Rinpoczego:


“Sylaby E MA HO rozpoczynają tekst i są przywołaniem pomyślności. SAMOŚWIADOMA, samopowstająca, pierwotna mądrość ma WE WSZYSTKICH OKOLICZNOŚCIACH naturę wielkiej SZCZĘŚLIWOŚCI. Jest tak, gdyż będąc bezwysiłkową, jako nieograniczona i nieprzerwana aktywność doprowadzająca istoty do samozdyscyplinowania, jest całkowicie spontaniczna. Jest to aspekt metod.

Co więcej DHARMADHATU [czyli przestrzeń wszystkich zjawisk], nie złożone ani nie podlegające rozpadowi, jest niezrodzone, gdyż nie może być uważane za coś, co rodzi się w ograniczonych umysłach czujących istot czy na przestrzeni wielu eonów albo w stanach, w których wszystko spełnia się z trudem – jest tak, ponieważ dharmadhatu JEST POZA pojęciami ŚRODKA I GRANIC. Jest niezrodzone, jednak

z subiektywnego punktu widzenia uczniów przejawia się jako coś, co przyjmuje narodziny itd. Poza tym relatywnym znaczeniem nie ma substancjonalnego istnienia.
Te dwie pierwsze linijki ukazują, że to, co jest całkowicie, doskonale czyste, jest prawdziwym, ostatecznym znaczeniem, zaś dualistyczne sytuacje – to względne, konwencjonalne znaczenie.

Potem, używając majestatycznej mocy bodhicitty [postawy miłującej dobroci i współczucia] w pełni obdarzonej jasną świadomością, po to, by przynieść rosnącą falę pożytku dla innych, Karmapa pisze

w swym tekście o tym, co wydarzy się w przyszłości:

STĄD znaczy z Siedziby Dharmaczakry [Rumtek], miejsca kształcenia i urzeczywistnienia; NA PÓŁNOC, NA ŚNIEŻNYM WSCHODZIE oznacza ogólnie kraj, który jest chroniony przez wielkie święte cuda dobrych BÓSTW, dla których niebo rozbrzmiewa dźwiękiem PIORUNÓW. W wewnętrznym, bardziej ukrytym sensie jest to miejsce posiadające mandalę bóstw; siedziba, w której ROZBŁYSKA dziewięć aspektów tańca w mandali będącej centralnym punktem tego, co zawsze było i jest SPONTANICZNE.

W TYM REGIONIE, KTÓRY posiada bóstwa mandali, pośród KOCZOWNIKÓW O GODLE (to znaczy o nazwie rodu) “KROWA”, METODĄ czyli ojcem jest DONDRUB, a MĄDROŚCIĄ czyli matką LOLAGA. Osiągnąwszy dziesiąty stopień [bodhisattwy] w nieograniczonym pałacu jej łona, [zstąpi]

z przestrzeni, która jest matką wszystkich zjawisk, w ROKU TEGO, ZA POMOCĄ KTÓREGO OBRABIA SIĘ ZIEMIĘ [wół].

Aby przyćmił wszystkich tych, którzy mówią błędnie, będzie mu towarzyszyć symboliczny DALEKO NIOSĄCY SIĘ DŹWIĘK BIAŁEJ muszli. Jest to CUDOWNA nirmanakaja, która przejawi się JAKO KARMAPA i ZNANA będzie w oceanie wszechświatów. Po to, by dzięki doskonałości pierwotnej mądrości czterech inicjacji, cieszył się pełną biegłością w zręcznych i oświeconych metodach mistrza wadżrajany, będzie WYCHOWANY przez Tai Situ, którego imieniem jest DYNJO DRUPA [Situ Pema Dynjo]. Jest to zgodne z poradą zawartą w przepowiedni pochodzącej z czystej wizji doświadczonej przez Ciokgjur Lingpę.

Szczególną cechą jego oświeconej aktywności będzie całkowite NIESEKCIARSTWO. Dla istot o dobrej karmie będzie obracać kołem Dharmy OGARNIAJĄC WSZYSTKIE KIERUNKI. Istoty bez dobrej karmy traktować będzie równie bezstronnie, na wszystkie sposoby zasiewając w nich nasiona wyzwolenia

i ukazując przez to swe zręczne metody. Tak więc jest OPIEKUNEM WSZYSTKICH ISTOT, bez wyjątku.

Krótko mówiąc, dzięki temu, że ŚWIECI SŁOŃCE NAUK BUDDY, przynoszące niezwykle wielki POŻYTEK DLA INNYCH, ciemności niewiedzy zostaną usunięte i przejawienie pierwotnej mądrości i kai rozprzestrzeni się.”

Na angielski przełożył Ken Holmes, na język polski Lama Rinczen

J

ego Świątobliwość XVII Gjalłang Karmapa urodził się tuż przed wschodem słońca ósmego dnia piątego tybetańskiego miesiąca roku Drewnianego Wołu (26 czerwca 1985) w Lhatok, w gminie nomadów

o nazwie Bakor (“ba” w języku tybetańskim znaczy “krowa”) we wschodnim Tybecie. Trzy dni później

w całej okolicy dało się słyszeć dźwięk konchy i innych instrumentów muzycznych. Przed narodzinami Karmapy piękny ptak, jakiego nigdy nie widziano w okolicy, przysiadł na dachu namiotu i zagwizdał przepiękną pieśń; innym razem nad namiotem pojawiła się tęcza. Wszystkie te cudowne znaki przywiodły mieszkańców Bakor do przekonania, że to dziecko jest zaiste kimś niezwykłym. Kiedy Karmapa ukończył cztery lata, Amdo Palden Rinpocze zaprosił go do swego klasztoru i zaproponował, żeby się tu uczył. Mnisi widząc, że chłopiec jest szczególnie utalentowany, wznieśli dla niego tron.

W maju 1992 roku Jego Świątobliwość opuścił na własną prośbę klasztor Kalek i udał się do domu rodziców. Nalegał, żeby rodzina przeniosła się o miesiąc wcześniej z zimowego do letniego obozowiska. Dzięki temu grupa, którą wysłano z klasztoru Tsurphu na poszukiwanie siedemnastej inkarnacji Karmapy, odnalazła go w Bakor – miejscu, które opisał w swej przepowiedni J.Ś. XVI Karmapa i które zobaczył w swej doskonałej wizji J.Ś. Dalajlama. Na dzień przed przybyciem mnichów z Tsurphu Karmapa spakował swoje rzeczy i powiedział matce: “Teraz mogę już wrócić do swojego klasztoru. Byłoby dobrze, gdybym mógł zabrać tam ze sobą kilka upominków z klasztoru Kalek”. Kiedy Jego Świątobliwość wyjeżdżał

z Lhatok, niebo rozświetliły trzy dyski słońca.

15 czerwca 1992 roku Jego Świątobliwość XVII Karmapa przybył do klasztoru Tsurphu. Witały go tysiące ludzi przepełnionych radością. 30 czerwca Jego Świątobliwość Dalajlama udzielił Karmapie oficjalnej Pieczęci Aprobaty. 27 września odbyła się ceremonia intronizacji XVII Karmapy w klasztorze w Tsurphu. Dwa dni później Jego Świątobliwość Karmapa odprawił po raz pierwszy publiczną ceremonię – udzielił inicjacji Awalokiteśwary. Wzięło w niej udział ponad dwadzieścia tysięcy szczęśliwych uczniów.

Obecnie J.Ś. XVII Karmapa nadal przebywa w Tsurphu, gdzie w zdumiewająco szybkim tempie zdobywa tradycyjne wykształcenie, a także udziela inicjacji i ukazuje swe niezwykłe właściwości. W kwietniu 1993 roku poproszono Jego Świątobliwość o pobłogosławienie kamienia węgielnego pod budowę głównej świątyni w Tsurphu. Karmapa odcisnął wówczas ślad swej dłoni w kamieniu, jakby to był kawałek plasteliny. O innych cudownych wydarzeniach opowiada Ward Holmes, dyrektor Tsurphu Fundation:

“Prowadziłem grupę pielgrzymów do Tsurphu. Jechaliśmy samochodem z Kathmandu i dotarliśmy do Tsurphu 3 maja 1996 roku. Zastaliśmy Jego Świątobliwość XVII Gjalłang Karmapę w dobrym zdrowiu

i wspaniałej formie.

Po otrzymaniu błogosławieństwa Jego Świątobliwości cała grupa udała się na spotkanie z Druponem Decienem Rinpocze, który od ponad dziesięciu lat jest opatem całego zespołu klasztornego Tsurphu

i nadzoruje odbudowę klasztoru zniszczonego podczas “rewolucji kulturalnej”. Rinpocze opowiedział nam, jakich niezwykłych rzeczy dokonał ostatnio Karmapa.

1 marca 1996 roku Jego Świątobliwość wybrał się wraz z szesnastoma mnichami najdłuższą

i najuciążliwszą drogą na ceremonialne okrążanie klasztoru Tsurphu (tyb. khora). Istnieją trzy główne khora, a to – zwane tse-khor – jest zdecydowanie najtrudniejsze. Podczas dziesięciu lat moich częstych podróży do Tsurphu nigdy jeszcze nie odważyłem się wybrać w tę drogę.

Na świętej górze Gjabri Tukdzie Cienpo, Karmapa zatrzymał się w miejscu zwanym Damcienpa, przyłożył prawą rękę do skały i zostawił wyraźny odcisk dłoni w litej skale, podobnie jak uczynił to 11 kwietnia 1993 roku w klasztorze Tsurphu.

Potem wraz z orszakiem wspiął się jeszcze wyżej, tam, gdzie jak dotąd dotarli jedynie nieliczni nie-Tybetańczycy. W pobliżu źródełka, którego wody wpływają do jaskini medytacyjnej czwartego Karmapy, wbił trzy palce w skałę, pozostawiając wyraźnie widoczne, trwałe zagłębienia.

Pod koniec khora przybyli do miejsca, gdzie obecnie znajduje się ośrodek trzyletnich odosobnień, zwany Samten Ling. Około trzydziestu metrów za ośrodkiem Jego Świątobliwość swą bordową szatą napisał na skale sławną mantrę KARMAPA KJENNO. Napis wyszedł bordowy, na szaro-czarnej skale. Mnisi nie mogli uwierzyć własnym oczom, tak więc jeden z nich – lama Njima, który uczył Karmapę pisania – spróbował zmyć litery, wyglądające jak narysowane kredą. Jednak nie dało się ich usunąć nawet po dokładnym umyciu skały. Wręcz przeciwnie, napis stał się jeszcze wyraźniejszy.

Słysząc te niezwykłe historie, postanowiłem przekonać się o tym na własne oczy. 11 maja, pozostawiając większość grupy przy głównym khora, zwanym ri-khor, udałem się wraz z Gary Septonem, lekarzem naszej grupy, oraz Tsedrupem (odpowiedzialnym za przyklasztorny dom dla gości) w kierunku, gdzie miał się znajdować odcisk dłoni Karmapy.

Po około półgodzinnej wspinaczce dotarliśmy do miejsca, w którym powiewało wiele flag modlitewnych. Tam właśnie ujrzałem odcisk dłoni Jego Świątobliwości. Nie dowierzałem własnym oczom, zapytałem więc lekarza: “Czy i ty to widzisz?”. Odpowiedział, że widzi bardzo wyraźnie.

Fotografowaliśmy ślad na skale pod różnymi kątami. Spotkaliśmy przy okazji lamę Kelsanga Taszi

z klasztoru Tsurphu. On także fotografował odcisk dłoni Karmapy. Powiedział nam, że wybiera się właśnie na długie khora, aby sfotografować zagłębienia pozostałe po wbiciu trzech palców przez Jego Świątobliwość. Pożegnaliśmy go i powróciliśmy do ri-khor, czyli głównej drogi służącej do okrążania klasztoru przez pielgrzymów. Chcieliśmy dotrzeć do mantry na skale. Mantra, napisana oczywiście po tybetańsku, okazała się bardzo wyraźna i łatwo dostrzegalna dla wszystkich. Towarzyszące mi osoby nie umiały czytać po tybetańsku, więc litery niewiele im mówiły, ale wszyscy i tak byli pod wielkim wrażeniem tego, co widzieli. Znając tybetański, z łatwością mogłem odczytać napis, jedynie ostatnia sylaba “no” nie była tak wyraźna.

Około trzeciej po południu tego samego dnia miałem umówioną wcześniej sesję fotograficzną z Karmapą. Widziałem co prawda Jego Świątobliwość już poprzedniego dnia, ale wydawał się nieco skrępowany obecnością wielu mnichów. Kiedy na sesję zdjęciową przyszedłem sam, Karmapa był radosny, żartował

i skakał wkoło pomagając w przygotowaniach, które znał już tak dobrze z siedmiu czy ośmiu sesji, jakie mieliśmy w ciągu ostatnich czterech lat. Cieszyłem się ogromnie, że wciąż jest tak samo wesoły i skłonny do zabaw. Nie dało się jednak nie zauważyć tej potężnej i pełnej majestatu dojrzałości, jaka zaczyna

z niego emanować.

Jego Świątobliwość bardzo się zmienił, ale wciąż, kiedy sytuacja temu sprzyja, staje się bardzo żywy, tryskający energią i nieco rozbrykany. Tak samo jak kiedyś, gdy bawiliśmy się i codziennie przez godzinę studiowaliśmy – w latach 1992, 1993 i częściowo 1994. Niestety, te czasy już minęły i Karmapa nie ma teraz możliwości uczenia się angielskiego. Obecnie rozpoczyna naukę chińskiego!

Na początku tego roku pewien człowiek ze wschodniego Tybetu podarował Karmapie olbrzymią, bardzo łagodną, dorosłą sarnę, która została umieszczona w letnim ogrodzie poniżej klasztoru. Jego Świątobliwość przepowiedział, że następnego dnia sarna sama przyjdzie do niego. Faktycznie, nazajutrz sarna,

nie prowadzona przez nikogo, znalazła drogę z ogrodu do klasztoru, przeszła przez dziedziniec, wspięła się po dwóch kolejnych stromych schodach i wkroczyła wprost do pokoju Karmapy, gdzie otrzymała błogosławieństwo! E MA HO!”

 

Jego Świątobliwość XVII Gjalłang Karmapa opuścił Tybet.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin