Quick Amanda - Legenda.pdf
(
1200 KB
)
Pobierz
88565450 UNPDF
Tytuł oryginału
MISTQUE
1
A licja miała się za osobę rozumną, obdarzoną ści
słym
umysłem. Była damą, która nie dawała wiary le
gendom, ale też niewiele miała z nimi wspólnego. Do
niedawna.
Dzisiejszego wieczoru pragnęła ze wszech miar uwie
rzyć w legendy: jedna z nich zasiadała właśnie u szczytu
stołu w wielkiej sali Lingwood Manor.
Rycerz zwany Hugonem Nieugiętym zajadał polewkę
i kiełbasę wieprzową niczym zwykły śmiertelnik. Alicja
uznała, że widać nawet legendy muszą jeść.
Ta trzeźwa, napełniająca otuchą myśl nawiedziła ją,
gdy schodziła z wieży, ubrana w najlepszą swoją szatę
z ciemnozielonego aksamitu, obszytą jedwabną krajką.
Włosy zebrane w delikatną, złotą siatkę, która nale
żała niegdyś do matki, spięła koronetką ze złocistego
metalu. Na nogach miała trzewiki z miękkiej zielonej
skórki.
Tak ubrana zdążała na powitanie legendy.
A jednak scena, którą zastała w sali, kazała jej zatrzy
mać się w pół kroku u podnóża schodów.
Hugo Nieugięty mógł co prawda jadać sposobem zwy
kłych śmiertelników, ale na tym kończyło się wszelkie
z nimi podobieństwo. Alicję przeszedł dreszcz zrodzony
po części z lęku, po części z niedobrych przeczuć. Legen
dy są groźne i sir Hugo nie był tu wyjątkiem.
Stała na ostatnim stopniu przytrzymując spódnice
szaty jedną dłonią i rozglądała się niespokojnie po wiel
kiej sali. Ogarnęło ją uczucie nierealności. Przez chwilę
5
AMANDA
QUICK
miała niemiłe wrażenie, że znalazła się w pracowni czar
noksiężnika.
Chociaż sala wypełniona była ludźmi, panowała zło
wieszcza cisza: ciężka atmosfera, jakby naładowana po
nurym ostrzeżeniem. Wszyscy, nie wyłączając służby, za
marli bez ruchu.
Umilkła harfa trubadura. Psy kuliły się pod długim
stołem, za nic mając rzucone im kości. Rycerze i zbrojni
przypominali kamienne posągi.
Blask płomieni wielkiego paleniska ginął w półmro
ku, pośród ruchomych cieni.
Zdało się, że na wielką salę ktoś rzucił zaklęcie, zmie
niając znajome kąty w obce i dziwne miejsce. Nie po
winna się dziwić, pomyślała. Hugo Nieugięty zażywał
sławy człowieka straszniejszego od czarowników.
Był to w końcu rycerz noszący miecz, na którym miała
być wyryta inskrypcja „Zwiastun Burz".
Spojrzała na drugi koniec sali, gdzie rysowała się
w oddali skryta w półmroku postać Hugona, i trzy rzeczy
przedstawiły się jej z nieodpartą pewnością. Pierwsza
ta, że najgroźniejsze musiały być nawałnice targające
duszą przybysza, a nie te, które rozpętywał mieczem.
Druga, że lodowate porywy powściągał niezłomną wolą
i żelazną determinacją.
Rzecz trzecią pojęła za jednym rzutem oka: Hugo
wiedział, jak obracać legendarną sławę na swoją ko
rzyść. Choć był tu tylko gościem, dominował nad zgroma
dzonymi.
- Czy to ty, pani, jesteś lady Alicją? - przemówił
z mrocznego cienia, a jego głos zabrzmiał tak, jakby do
chodził z głębin jeziora na dnie skalnej groty.
Pogłoski poprzedzające jego przybycie nie były prze
sadzone. Czerni szat rycerza nie łagodziła żadna ozdoba,
żaden kolor. Tunika, pas na miecz, wysokie boty, wszyst
ko czarne niczym bezgwiezdne nocne niebo.
- Jestem Alicja, panie. - Z rozmysłem dygnęła nisko,
dwornie, zakładając, że dobre maniery nikomu nie przy
noszą ujmy. Kiedy uniosła głowę, zobaczyła, że Hugo
6
LEGENDA
patrzy na nią zafascynowany. - Posłaliście po mnie,
panie?
- Juści, pani. Zechciejcie się zbliżyć. Zamienimy kilka
słów. - Nie była to prośba. - Macie, jak rozumiem, coś, co
należy do mnie.
Czekała na tę chwilę. Wyprostowała się i powoli ruszy
ła pomiędzy długimi rzędami stołów biesiadnych, próbu
jąc przywołać na pamięć wszystko, co zasłyszała o Hugo
nie w ostatnich trzech dniach.
Wątłe to były i wcale nie zadowalające informacje,
w najlepszym razie zrodzone z pogłosek i legendy. Gdy
by tylko więcej zasłyszała, wiedziałaby, jak się obejść
z tajemniczym rozmówcą. Z braku czasu musiała jednak
zadowolić się tym, co opowiadano sobie we wsi i na
zamku stryja.
Pośród ciszy zalegającej wielką salę dało się słyszeć
tylko szelest jej spódnic i trzask polan na kominku.
Atmosfera naładowana była lękiem i oczekiwaniem.
Rzuciła krótkie spojrzenie stryjowi, który siedział
obok budzącego grozę gościa. Łysa czaszka lśniła potem.
Krępy, odziany w czyniącą go jeszcze grubszym tunikę
koloru dyni, zdawał się niknąć w cieniu Hugona. Pulch
ną, upierścienioną dłoń zacisnął na kuflu z piwem, ale
nie pił.
Wiedziała, że wuj, zwykle hałaśliwy i rubaszny, dzisiaj
truchlał ze strachu. Jej dwaj krzepcy kuzyni, Gerwazy
i Wilhelm, byli równie przerażeni. Siedzieli sztywno
przy niskim stole ze wzrokiem utkwionym w Alicji. Czuła
ich desperację i znała jej przyczynę. Naprzeciw nich
zasiadali ponurzy wojowie Hugona. Pochwy ich mieczy
błyskały w świetle płomieni.
To Alicja miała ułagodzić Hugona. Od niej zależało,
czy dzisiejszego wieczoru poleje się krew.
Nie było dla nikogo tajemnicą, dlaczego Hugo Nie
ugięty przybywa do Lingwood Hall, ale tylko mieszkańcy
zamku zdawali sobie sprawę, że nie znajdzie tu tego,
czego szuka. Sama myśl o jego przewidywanej reakcji na
tę wieść przyprawiała zebranych o dreszcz grozy.
7
AMANDA QUICK
Uradzono, że to Alicja wyłoży Hugonowi, jak się spra
wy mają. Przez ostatnie trzy dni, od chwili kiedy rozeszła
się wieść, że ponury rycerz złoży im wizytę, Ralf w głos
biadał nad nieszczęściem, które nad nimi zawisło, a któ
re było wyłączną winą Alicji.
Ralf uparł się, że to ona musi wziąć na siebie ciężar
przekonania Hugona, by nie szukał pomsty na ich domu.
Stryj był na nią wściekły, był też przerażony i miał ku
temu powody.
Lingwood Manor niewielką posiadało załogę - zbiera
nina rycerzy i zbrojnych, którzy w głębi duszy byli bar
dziej rolnikami niż wojownikami. Bez doświadczenia
w robieniu bronią, nie wyćwiczeni jak należy, nie daliby
rady odeprzeć ataku Hugona Nieugiętego, który wraz ze
swoją drużyną w mgnieniu oka obróciłby warownię
w perzynę.
Nikogo nie dziwiło, że Ralf oczekiwał po swojej brata
nicy, iż weźmie na siebie trud udobruchania Hugona.
Odwrotnie, dopiero by się dziwowali, gdyby myślał ina
czej. Znali Alicję i wiedzieli, że nie traci łatwo rezonu,
nawet w obliczu legendy.
Przy swoich dwudziestu i trzech latach była kobietą
kierującą się własnym rozumem i bez zbędnych ceregie
li dawała to odczuć innym. Wiedziała, że jej stanowczość
nie w smak była stryjowi. Wiedziała też, że za jej plecami
rozpowiada o jej przebiegłości, ale w oczy był słodki,
zwłaszcza kiedy trzeba mu było jej naparów przynoszą
cych ulgę w bólach kości.
Chociaż Alicja miała się za osobę rezolutną, nie była
na tyle zadufana, by nie zdawać sobie sprawy, przed
jakim staje niebezpieczeństwem. Rozumiała przy tym, że
razem z przybyciem Hugona trafia się jej okazja nie do
pogardzenia. Musi ją wykorzystać albo razem z bratem
utknie na zawsze w Lingwood Hall niczym w potrzasku.
Zatrzymała się u szczytu stołu i spojrzała na mężczy
znę zasiadającego na dębowym rzeźbionym krześle, naj
okazalszym w całym domostwie. Powiadano, że Hugo
Nieugięty nie był zbyt urodziwy w pełnym świetle, ale
8
Plik z chomika:
Luna92
Inne pliki z tego folderu:
Quick Amanda - Legenda.pdf
(1200 KB)
Inne foldery tego chomika:
Alchemia
Bestia
Czekaj do północy
Ginewra
Intryga
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin