Przedstawienie teatralne, niew�tpliwie humorystyczne. Du�e st�enie WJO Wszyscy Jeste�my Ob��kani. . . . "Pot�ga prasy" - przedstawienie teatralne w jednym akcie i paru ods�onach Osoby (in order apperance): Draco Malfoy Hermiona Granger Harry Potter Ron Weasley Szeryf No-Ten-Cham Zdumiona Cisza Agent Severus Snape Gazeta (Wyborcza) Oraz: Ch�r �Spiritual Movens Hogwartensis� Zesp� taneczny �Blackcats� Kurtyna Pracownia Eliksir�w, w jednym k�cie jaka� aparatura cicho bulgocze i kapie, w drugim co� robi �ping�. Po stronie �lizgo�skiej wi�ksza ilo�� czarno odzianej m�odzie�y, s�u��cej jako t�o dla Dracona Malfoya, kt�ry podkr�ca sobie rz�sy maskar�. Po stronie gryfo�skiej taka sama ilo�� czarno odzianej m�odzie�y s�u�y za t�o Potterowi, maluj�cemu usta wi�niow� szmink�. Draco Malfoy (w przestrze�): Jestem debe�ciak. Hermiona (do Pottera podejrzliwie): Czy to moja szminka? Potter (ze �wi�tym oburzeniem): To jest makija� sceniczny! Jakby nie by�o, jestem tu g��wnym bohaterem i musz� by� widoczny! Hermiona: No dobra... Czy to jest M�J makija� sceniczny! Draco (mamroce w plik papier�w): Jestem debe�ciak... g�upia szlama... Potter, ju� nie �yjesz... Hermiona: S�ucham? Draco: Cicho, powtarzam rol�. Hermiona (odwraca si� z powrotem do Pottera): Czy to... Ron Weasley (podaje jej szmink�): Masz tu swoje smarowid�o i nie zawracaj mu g�owy, przecie� to i tak nie jego kolor. Na scen� wkracza osobnik z w�sami i br�dk�, w czarno-fioletowych aksamitach. Osobnik: Witajcie, poddani! (Odpowiada mu zdumiona cisza.) Zdumiona Cisza: Dzie� dobry, eee... panie... Osobnik: Szeryf No-Ten-Cham. Poddani...KL�K! (Nikt si� nie rusza.) Szeryf: Aha! Bunt! Draco Malfoy: Jaki tam bunt... Mama nie pozwala mi kl�ka� na pod�odze, bo to niehigieniczne. Szeryf (drapie si� za uchem): Co� si� nie zgadza. (Wyci�ga zza pazuchy plik papier�w i wertuje je zapami�tale.) Szeryf (wrzeszczy): Agent! AGENT! Gdzie m�j agent! Pojawia si� osobnik odziany w czarny garniturek, ciemne �matrix�wki�. �uje gum�, z nosa wystaje mu kabel telefoniczny. Agent: No..? Szeryf (wykonuj�c szeroki gest dook�lny): Co to jest? Dlaczego ja zawsze dostaj� takie g�upie role i gdzie jest scenarzysta? Wypruj� mu flaki �y�k�. Draco Malfoy (z profesjonalnym zainteresowaniem): Dlaczego �y�k�? Szeryf: Bo tak jest w scenariuszu �Kr�la Z�odziei�. Hermiona: Ksi�cia... Szeryf (gorzko): Awansowali drania. Agent wyci�ga z kieszeni s�uchawk� telefoniczna i pod��cza j� sobie do kabla. Przez chwil� s�ycha� efekty d�wi�kowe. Agent: Sorry, men... poki�ka�y si� matryce. Zaraz zrobimy update. Kurtyna chwilowo opada. Ch�r duch�w �Spiritual Movens Hogwartensis� �piewa pie�� okoliczno�ciow� pt. �God save the Headmaster�. Na pierwszym planie cztery czarne koty wykonuj� hiphopowy uk�ad taneczny. Akt 2 (scena kolejna) Kurtyna podnosi si�, ukazuj�c to samo wn�trze, z t� r�nic�, �e na miejscu Szeryfa No-Ten-Cham stoi Severus Snape z mopem na g�owie. Severus Snape (zezuj�c w g�r�): Co tym razem? Agent: Ci�cia bud�etowe. To ja znikam. (znika) Snape: Dzie� dobry, dzieci! Zdumiona Cisza: Dzie� dobry, panie profesorze! Snape: Dzi� nie b�dzie eliksir�w. Strona gryfo�ska: Aaaaaaaaaaa! Snape: W ramach mego zast�pstwa na lekcji Obrony Przed Czarn� Magi� przerobimy dzi� temat �Jak broni� si� przed cz�owiekiem uzbrojonym w... gazet�! (Wyci�ga zza pazuchy gazet� zwini�t� w rulon.) Snape: Potter, chod� tu! Zrobimy demonstracj�. Potter (niech�tnie): Dlaczego ja? Snape: Bo jeste� pieprzonym g��wnym bohaterem, i do tego dobrze widocznym. Potter (niech�tnie podchodz�c): A je�li ten facet b�dzie mia� ostry... ostr� r�d�k�? Snape: Dzi� przerabiamy napad prasowy, Potter. Potter: A je�li on b�dzie mia� �National Geographic�? Snape wali go po g�owie gazet�. Potter pada na scen�, wyg�aszaj�c w trakcie monolog. Potter: O, niech to cia�o, jak�e nieugi�te, stopi si�, skropli i zamieni w ros�! Gdyby Przedwieczny przeciw samob�jcom nie wyda� prawa! O, Bo�e! O, Bo�e! Jak nudne, puste, g�upie i bezp�odne wydaj� mi si� obyczaje �wiata! To dziki ogr�d, co strzela w nasienie! Tu tylko chwasty pod�e i ohydne wko�o si� pleni�. (ciszej) Zat�uk� scenarzyst�. Draco Malfoy: Ju� nie �yjesz, Potter! Potter: (nie �yje) Snape (wyci�gaj�c z gazety gazrurk�): Tak, panie Potter, niewa�na jest sama gazeta, lecz jej tre��. Nad scen� wje�d�a podwieszona na sznurku posta� w bia�ym gie�le, ze skrzyd�ami i aureol�. Dla rozja�nienia sytuacji � na czole ma namalowan� b�yskawic� i jest w okularach. Troch� osypuje si� z niej m�ka. Duch: Nad g�ow� kra�ny mam kafel, znicz nad boiskiem lata, do niebia�skiego quidditcha odchodz� z tego �wiata... (Odlatuje przy akompaniamencie skrzypienia maszynerii.) Hermiona: Ta sztuka schodzi na dziady. Draco: Potter nie �yje, konkurencja wykoszona. Jestem teraz najlepszym szukaj�cym w szkole, jestem szalenie przystojny, bogaty i mam ow�osion� klat�. Granger, um�wisz si� ze mn�? Hermiona: Jasne! Ron (�a�o�nie): A ja? Hermiona: Ty nie masz ow�osionej klaty. Ron Weasley w akcie rozpaczy wyrywa Snape�owi gazet� i wali si� ni� po g�owie, po czym pada obok przyjaciela. Kurtyna mi�osiernie opada, zanim zd��y� wyg�osi� monolog. Koniec
Krolicek018