Współczesny Satanizm.doc

(37 KB) Pobierz

 

Współczesny Satanizm


Szatan nie istnieje. Satanizm nie jest prostą odwrotnością chrześcijaństwa "z jego tendencją do osobowego widzenia Najwyższego." Takiego Szatana nie ma - mówi LaVey, ale jest "zwierzęcość ludzi", "ziemska siła natury", "radość życia" którą w czasach pogańskich reprezentowali Dionizos i Pan. Szatan to "przeciwnik" i "oskarżyciel" , to zbuntowane ego satanisty. Satanista jest sam sobie "Bogiem" i właśnie ta relacja to "Szatan".

Sukces autora "Biblii Szatana" (wkrótce dojdzie do trzydziestego wydania w Ameryce) Antona Szandora LaVeya (1930-1997) zrodził się w Kalifornii z atmosfery antykonformistycznych buntów lat sześćdziesiątych. "Kościół Szatana" przetrwał wszystkie kryzysy, udowadniając w ten sposób wielkość swej filozofii.
W Ameryce wyszło kilka biografii LaVeya, ale na tyle sprzecznych, że trudno się w nich połapać. Sam LaVey utrzymywał, że jego węgiersko- gruzińsko- francuska (!) rodzina przybyła do Stanów z Francji - "ojczyzny nowożytnego satanizmu", ale nie wykluczone, że to jeden z jego słynnych bluffów. Zanim założył swoje "imperium Szatana" był cyrkowcem, muzykiem w nocnych klubach, zbieraczem makabrycznych rekwizytów i kolekcjonerem blondynek "jak z komiksu" - czym wzbudzał niekłamany podziw mężczyzn. Chwalił się łatwym podbiciem Marylin Monroe w czasach gdy była striptizerką i chętnie pokazywał swoją kartę policji San Francisco (oczywiście numer 666), która miała świadczyć o jego pracy jako fotografa wydziału zabójstw.

Około roku 1961 LaVey, wspólnie z młodym, zdolnym reżyserem Kennethem Angerem (nagradzanym w Cannes za krótkie metraże) założył bardzo ekscentryczne i bluźniercze "Koło Magiczne", które w noc Walpurgi (z 30 kwietnia na 1 maja) 1966 przekształciło się w Kościół Szatana dając początek szumnie ogłoszonej "Nowej Ery Szatana". Kenneth Anger był autorem książki wydanej w Paryżu "Holywood Babylone", która demaskowała obyczaje amerykańskiego przemysłu filmowego (w owym czasie Amerykanie jeszcze często wydawali "niepewne" książki we Francji - jak Nabokov "Lolitę"). Atmosfera tej dziwnej antychrześcijańsko- antyhollywoodzkiej kontestacji szybko zaczęła przyciągać uwagę filmowego światka. Prawdziwym przełomem była jednak publikacja w roku 1967 przebojowej powieści Iry Levin "Dziecko Rosemary", w której rok 1966 jest określony jako "Rok I Nowej Ery." Roman Polański przystąpił do realizacji swego "satanistycznego" filmu niemal natychmiast.. Jednym ze skutków sukcesu nie hollywoodzkiego reżysera w Hollywoodzie była intergracja środowisk satanistycznych. Na uroczystej premierze LaVey (był konsultantem filmu) poznał Michaela Aquino, zafascynowanego okultyzmem filozofa i oficera do spraw propagandy i dezinformacji armii amerykańskiej, który później wywarł spory wpływ na kształt współczesnego satanizmu.

"Biblia Szatana" pojawiła się właśnie na fali tego artystycznego triumfu i ogólnego zainteresowania. Znane aktorki - jak Jayne Mansfield - fotografowały się na klęczkach przed LaVeyem przebranym za konwencjonalnego diabła z ogonem i rogami. "Czarny papież" kpił z "chrześcijańskiego strachu" przed osobowym Szatanem. Jak wynika z jego pism oficjalnych i "wewnętrznych" nigdy w niego nie wierzył. Utrzymywanie dwuznaczności miało służyć wyłącznie nieustannej, "jajcarskiej" prowokacji, zgodnej zresztą z zaleceniami Kościoła Szatana. Przesłaniem satanizmu było: "macie jedno życie, więc bawcie się dobrze".

Książka LaVeya wyznaczyła schemat rytuałów i szkicową teologię satanizmu wraz z jego podstawowymi prawami. Słynne "9 twierdzeń satanizmu" LaVey wziął wprost z przemówienia bohatera powieści "Atlas Shrugget" Ayn Rand - wziętej pisarki pochodzenia rosyjskiego. Ayn Rand uważała się za największą ateistkę świata. Uważała, że religie "degradują człowieka", że należy szukać "filozofii nie-ideologicznej" , którą może być "kult siebie" wyrażony w języku rytuałów. Filozofia Rand była radykalnie indywidualistyczna, wychwalała kapitalizm i ideę egoistycznego człowieka, który zamiast się poświęcać dla innych woli potwierdzać ciągle swoją "radosną" wolność i to mimo przeszkód ze strony państwa, moralistów czy duchownych. Według Rand taka postawa w końcu doprowadzi do powstania lepszego, bardziej wolnego społeczeństwa.

U LaVeya satanizm wyraża "formę kontrolowanego egoizmu" a jego rolą jest tylko "psychoterapeutyczne" działanie wobec opresji "kłamstwa chrześcijańskiego", które - jak powtarzał - wpędza ludzi w choroby psychiczne. Trwoniona miłość, tłamszona nienawiść i wszczepione wieczne poczucie winy - te "sztuczki Kościoła" - jak je pogardliwie nazywał LaVey - człowiek może przechytrzyć słuchając wyłącznie swego "ja" w wyborze obiektów miłości i odprawiając rytuały, które "ewakuują" nienawiść, na przykład poprzez zabicie kogoś na niby.

Satanizm opiera się na zdrowym rozumie (w myśl zasady "najlepsza droga łącząca dwa punkty jest prosta") ateizmie, hedonizmie, jest kultem wolności i rozumu. Religia satanistyczna to również humanizm. Wszystko to ma na celu wyzwolenie satanisty i dążenie do szczęścia. Satanizm ze względu na swoją ateistyczną naturę jest też sposobem widzenia świata. Nie istnieje żaden Bóg - to jedynie wymysł ludzkiej wyobraźni.
Człowiek nie jest doskonałą istotą. Jest ograniczony i dlatego wielu zjawisk nie potrafi zrozumieć. Uważam że pewne istoty o których istnieniu nawet nie śniliśmy mogą istnieć. Podobnie istnieją zjawiska, których nie możemy pojąć. Nie są jednak niczym nadzwyczajnym (no, SĄ z naszego 'ludzkiego' punktu widzenia) - po prostu nie jesteśmy w stanie ich zrozumieć bo stoją ponad naszym rozumem. Człowiek jest bardzo ograniczony właśnie swoim 'człowieczeństwem'. Musimy pogodzić się z tym, że pewnych rzeczy nie obejmiemy naszym skromnym umysłem. Nie wierzę w Boga - stwórcę wszelkiego istnienia i wszystkiego w ogóle. Nie wierzę w Boga, który przygląda się nam i ocenia nas. Nie wierzę w Raj i Piekło i te wszystkie sprawy występujące w religiach świata. Uważam że bogów tworzą ludzie. 'A co człowiek stworzył człowiek może zniszczyć'.

Człowiek jest wolny i ma prawo do szczęścia. Choć satanizm nie jest przeznaczony dla wszystkich. Ze względu na swoją strukturę, satanistami nie mogą być głupcy. Ale cóż - ludzie są różni. Istnieją na świecie głupcy, którzy zawsze stanowili tylko narzędzie dla mądzrejszych. Świat nie jest sprawiedliwy, nie rządzi się żadnymi boskimi prawami. To co kieruje wszechświatem to prawa Natury.

Satanizm folguje sobie w rzeczach, które Kościół określa jako "7 grzechów głównych". Rytuały to według LaVeya tylko "intelektualna komora dekompresyjna", która - na przykład poprzez bluźnierstwo - "oczyszcza" człowieka, a przy okazji czyni z satanizmu rodzaj religii "psychiatrycznej". Oprócz pobieżnego opisu różnych rytuałów "użytkowych" LaVey poświęca w Biblii trochę miejsca osławionej czarnej mszy, żeby wyśmiać chrześcijańskie wyobrażenia na jej temat (jak fizyczne zabijanie jakiejś ofiary). Kompletny scenariusz współczesnej czarnej mszy, "odprawianej " dziś przez satanistów na wielu kontynentach, LaVey napisał wspólnie z Waynem Westem, księdzem rzymsko-katolickim, który przeszedł na satanizm już w epoce "Rosemary's Baby". W tej "psychodramie" nikt nie ginie, ma ona na celu wzmocnienie ego satanisty. Nie jest też, jak to się przyjęło w różnych stereotypach, czczeniem diabła. Jest raczej oddawaniem hołdu człowiekowi, samemu sobie.

Po wydaniu "Biblii" LaVey stał się na tyle "charyzmatyczną" postacią kalifornijskiego folkloru, że wzbudził bunt współpracowników. W 1975 roku prawa ręka LaVeya Michael Aquino (ciągle zatrudniony w armii) ogłosił koniec Kościoła Szatana, pociągnął za sobą część jego funkcjonariuszy i założył swoją Świątynię Seta. Aquino oskarżył swego dotychczasowego "papieża" o sprzedawanie kościelnych funkcji , ale schizma miała przede wszystkim powód "teologiczny": poszło o realne istnienie Demona. Aquino utrzymywał, że Szatan to nie żadna laveyowska "metafora" tylko "zewnętrzna inteligencja" , która zresztą miała nawiedzić go osobiście. LaVey oficjalnie zlekceważył Aquino, nazywał go "satanistą katolickim", ale tak naprawdę obawiał się, że "herezja" może zatopić całość satanizmu (wtedy już całkiem nieźle z niego żył). Aquino był dobrym znawcą gnozy i sprawnym pisarzem. Chciał bardziej "zintelektualizować" satanizm wskazując nietypowe wzory filozoficzne. Uważał na przykład, że cała prawda o człowieku i świecie została wyrażona w filmie Stanleya Kubricka "2001.Odyseja kosmiczna". Wtedy "diabeł" już od jakiegoś czasu robił karierę w etnologii i tzw. psychologii głębi. Karl Gustav Jung proponował nową interpretację Trójcy Św. , która powinna stać się Czwórcą - dodatkowy element to właśnie "diabeł". Według Junga spychanie "diabła" do podświadomości jest przyczyną całej gamy problemów psychicznych, ale Jungowi było wszystko jedno jak on konkretnie wygląda. Aquino przegrał - dziś olbrzymia większość grup satanistycznych jest "teologicznie" laveyowska. Twórcy niniejszej strony również, chociaż wolą być pojmowani jako 'wolni strzelcy'. Lepiej polegać na własnym rozumie i odczuciach, polegać na SOBIE, własnym Ja, własnej naturze (to w satanizmie jest najważniejsze). Reszta może stanowić jedynie podpowiedź. Nie powinno się opierać swojej filozofii na przesłankach jednego tylko człowieka i jednej tylko książki. Głupotą jest uzależnianie się od kogoś lub czegoś. Z czyimś zdaniem możecie się zgodzić lub nie. Najważniejsze są WŁASNE przemyślenia i poglądy - to daje prawdziwą wolność. Pozostańcie sobie wierni! Oczywiście jeżeli kogoś warto posłuchać - należy to czynić. Lecz nigdy wbrew sobie.

Pod koniec lat osiemdziesiątych szef upadającej Świątyni Seta i jego żona Lilith zostali wskazani przez trzyletnią dziewczynkę z przy garnizonowego żłobka jako sprawcy gwałtów seksualnych. Ironią losu śledztwo w tej sprawie doprowadziło do więzienia jedynie chrześcijańskiego kapelana, który uniknął kary tylko dlatego, że zmarł na AIDS. Ta historia była wtedy kolejną ilustracją ekscesów antysatanizmu, dzięki którym sataniści odżyli.

Amerykańska paranoja antysatanistyczna lat osiemdziesiątych była poprzedzona polowaniem na "sekty". Świadkowie Jehowy, mormomi, mooniści, Krisznowcy itd. znaleźli się w jednym tyglu jako "pracze mózgów", maniacy seksualni, niszczyciele życia rodzinnego i w końcu porywacze nieochrzczonych dzieci. Konserwatywne ruchy chrześcijańskie (katolickie i protestanckie) zaczęły głosić, że nie może to być dzieło Boga tylko samego Szatana. Czarę przepełniła potężna kropla w postaci bestselleru kanadyjskiego psychologa Lawrence'a Pazdera "Michelle Remembers" (1980). Tytułowa Michelle to jego pacjentka, która podczas seansów przypomniała sobie, że przed ćwierćwieczem, jako małe dziecko, asystowała w rytualnych mordach oraz była wielokrotnie gwałcona i poniżana podczas trzymiesięcznego "Święta Bestii". Na fetę "Kościoła Szatana" mieli przyjechać do jej domu najważniejsi sataniści z całej planety łącznie z osobowym Szatanem, który rzucając się na nią śpiewał tajemnicze piosenki. Pacjentka opowiadała to wszystko głosem pięcioletniej dziewczynki. Zanim po latach okazało się, że Michelle padła ofiarą złej metody psychiatrycznej została bohaterką licznych reportaży i talk shows. W dwa lata później w Ameryce i Kanadzie było już kilkadziesiąt tysięcy pacjentek opowiadających podobne historie. Począwszy od 83 roku małe dzieci zaczęły opowiadać psychiatrom sceny tortur seksualnych popełnianych w czasie satanistycznych rytuałów, najczęściej w żłobkach i przedszkolach. Przed sprawą J.O. Simpsona najdłuższą i najgłośniejszą sprawą Ameryki był proces rodziny McMartin, która prowadziła luksusowy żłobek w Los Angeles. Zaczęło się od oskarżeń jednej z matek, potem aż 350 dzieci opowiadało o czarnych mszach i nawet nekrofilii w żłobku (wśród licznych tego powodów było też tzw. "wmówienie psychiatryczne"). Atmosfera była taka, że lista członków Kościoła Szatana mieściła się na kartce papieru, a LaVey zmieniał miejsca pobytu bo na froncie jego pomalowanej na czarno willi znalazły się ślady po kulach. Fala uniewinnień w tego typu procesach doprowadziła do tego, że na koniec kampanii sędziowie nie wierzyli już w żaden spisek satanistyczny. Sami sataniści zaczęli uchodzić za na tyle niewinnych, że w sprawach o pedofilię niektórzy adwokaci radzili swoim klientom "należenie do satanistów", by mogli uchodzić za ofiary pomylonej, kolektywnej histerii.

Kampania antysatanistyczna padła ostatecznie na początku lat 90 pod wpływem kolejnych raportów naukowych bądź administracyjnych (FBI). Na przykład po szczegółowym zbadaniu 12 tysięcy przypadków dzieci, które miały być gwałcone z powodów satanistycznych nie znaleziono ani jednego przypadku, który dał się wiarygodnie udowodnić. Efektem dziesięcioleci frenetycznego antysatanizmu były głównie złamane życia wielu niewinnych ludzi. Dla naukowców (i satanistów) kampania była kolejnym dowodem, że ludzie bardziej potrzebują diabła niż myślą.

Problemem pozostawał tzw. "satanizm nastolatków". Chodziło z reguły o efemeryczne grupy słabo wykształconych chłopców z prowincji, które zwykle rozpadają się po wejściu w dorosłe życie. Działają one według reguły "światła odbitego" - odbijają i czasem realizują wyobrażenia na temat satanizmu charakterystyczne dla swoich (chrześcijańskich) środowisk. Do tego stopnia, że niektórzy z nich nawet jeśli już przeczytają "Biblię" bądź inne pisma satanistyczne nie wierzą, że w rytuałach nie chodzi o zabijanie ludzi czy zadawanie cierpień zwierzętom. LaVey powtarzał, że pierwszym przykazaniem satanizmu jest hedonizm a największym grzechem głupota. Dyskusja z nim na temat "satanizmu nastolatków" była trudna: można powiedzieć, że wymigiwał się od odpowiedzialności przystawiając "moralne" lustro swoim polemistom.

LaVey pisał kolejne książki i spokojnie tworzył swoje satanistyczne przykazania w punktach . Zaraz wybuchł internet i nowe możliwości (odwiedź oficjalną witrynę Church Of Satan). Dziś Kościół Szatana ma - prawdopodobnie - kilkadziesiąt tysięcy członków (po akceptacji opłata za przyjęcie 100$), płaci podatki (jako jedyny kościół w Ameryce nie korzysta z przysługującego zwolnienia) i wydaje oficjalne, międzynarodowe pisma teoretyczno-intelektualne. Satanizm wkracza w XXI wiek.

Według książki "Imperium Szatana" świat jest wrogi, ale chrześcijaństwo nie jest już wrogiem numer jeden. Stanowi tylko integralną część trwale alienującej człowieka, opresyjnej cywilizacji "towaru-spektaklu", która oplotła świat. Według tej wizji religie objawione posługują się "handlowymi" instrumentami władzy i wpływu omówionymi w literaturze psychologicznej. Satanista jest ciągle hedonistą , ale jeśli mu się zechce ma być nonkonformistą i jakoś walczyć z tym światem (np.za pomocą lenistwa), albo przynajmniej zagrać mu na nosie. Poza dogadzaniem sobie ma wykorzystywać wolność myśli, tworzyć, burzyć, wkładać kij w mrowisko. Autor(zy) [książkę wydano anonimowo] "rozumie", że "każdy" ma ochotę "podpalić supermarket, kościół, meczet lub synagogę", ale lepiej, żeby stosował rozum i stale go rozwijał. Ma przede wszystkim zdobywać wiedzę, bo - jeśli nie ma pieniędzy - w tym systemie tylko ona może mu kiedyś przynieść diabelską "władzę". Rodzina oczywiście się nie liczy, chyba, że satanista ją kocha i uzna za swój "klan". Wtedy staje się szalenie ważna. Satanista potrafi bowiem kochać bardzo mocno. Jeżeli ktoś jest dla satanisty naprawdę ważny - wart jest wszelkich poświęceń, w imię miłości. Sama miłość jest natomiast bardzo ważna, trudno bez niej być szczęśliwym. Człowiek - tłumaczy "Imperium Szatana" - i tak nie zrozumie nic z życia jeśli nie zrozumie i nie uszanuje problemu śmierci. Cała oddzielna część "Imperium" - na trzy - jest poświęcona szczegółowej instrukcji asystowania umierającej bliskiej osobie. Proponowana postawa: tolerancyjny (w tym przypadku nawet wobec duchownych chrześcijańskich) ateizm.

Według "Imperium Szatana" w przyszłym satanistycznym świecie, każdy będzie miał swoją lalkę do przytulenia: klona- androida na swoje zamówienie, idealnego ludzko-podobnego niewolnika dowolnej płci, który zrobi po prostu wszystko co zechce przyszły Pan-satanista. Ten futurystyczny plan został nakreślony przez LaVeya w tzw. "Rewizjoniźmie pentagonalnym" i rozwinięty w "Imperium" . Według wewnętrznych pism satanistycznych co najmniej jedna z amerykańskich ekip naukowych pracujących nad klonowaniem robi to z inspiracji satanistycznej i jest współ finansowana przez grotta (oddziały i zakony) Kościoła Szatana.

W Europie jest sporo różnego rodzaju skupisk satanistycznych, ale liczbę ich członków trudno ustalić (choć są z reguły zarejestrowane). W każdym razie w tej chwili wokół Federacji Satanistów Francuskich tworzy się coś na kształt międzynarodowej organizacji o roboczej nazwie Europejski Front Satanistyczny. Tworzy się nawet europejska "Konstytucja 35" (to rok "Ery") i zostało już zatwierdzonych jej 14 pierwszych punktów. Pierwszy zaczyna się od ogólno liberalnej maksymy satanistycznego Zakonu Wilhelma "Granica wolności każdego człowieka zatrzymuje się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego."

Niedawno przyjęto federację szwajcarską i hiszpańską, tworzy się "antena" w Rosji. F.S.F ma swoich "Preceptorów" (ambasadorów) w kilku krajach -również w Polsce. Można się zapisać za darmo - i mieć tylko ogólne informacje - albo za równowartość 100$ przez wiele miesięcy pobierać szkolenia rytuałów (niemal wszystkie rytuały LaVeya są francuskie). Funkcjonuje jako organizacja non- profit. Dostarcza listę wrogów, na której figurują organizacje chrześcijańskie, głównie fundamentalistyczne. Niektóre wewnętrzne dyskusje są zabawne, jak na przykład czy ich szeregów nie infiltrują czasem jacyś wysłannicy "Boga", którzy mogliby podstępnie rozkładać satanizm od wewnątrz... a jednocześnie uczą tam takich sztuczek jak "jak jednym spojrzeniem ujrzeć człowieka takim jakim jest"...

Jak często mówi się o satanistach ich główną cechą jest przewrotność. Pisanie o światowych satanistach jest trudne, bo ciągle puszczają oko. LaVey w swojej "Biblii" otwarcie napisał, że zawiera ona fantazję a czytelnik musi ją tylko znaleźć. Jeżeli spojrzeć na książkę "Imperium Szatana" wszystko tam brzmi bardziej w duchu nowych czasów: "Prawda fałszu jest zawsze bardziej prawdziwa niż najprawdziwsza prawda".

LaVeya mawiał często: " Braliśmy zawsze najlepsze ze złego i wyłuskiwaliśmy najgorsze z dobrego: staraliśmy się korzystać w obu przypadkach. Rzucaliśmy wyzwanie wszelkim kategoryzacjom i zbijaliśmy z pantałyku speców od przylepiania etykiet, zdając sobie sprawę , że jedyna etykieta jaką afiszujemy - Szatan - jest sprzecznością samą w sobie".

Charles Baudelaire pisał, że "największą intrygą czasów jest majstersztyk Szatana, któremu udało się udowodnić ludziom, że go nie ma". Na słynne zdanie Baudelaire'a LaVey odpowiedział w typowy, paradoksalny sposób: " Diabeł nie istnieje. To tylko fałszywe imię wymyślone przez czarnych braci by wprowadzić ład w zamęt ich niedoskonałej świadomości".

 

Opracowane na podstawie

"The World's Most Powerful Religion"


Anton'a Szandor'a LaVey'a

 

SATANIZM

Religia może być ważną rzeczą w życiu człowieka.
Wszystko co dużo dla Ciebie znaczy może stać się Twoją religią. Jeżeli Twoja dotychczasowa religia nie jest najważniejszą rzeczą w Twoim życiu - porzuć ją. Znajdź cokolwiek co interesuje Cię więcej i uczyń to swoją religią.
Większość tradycyjnych religii ma mało lub nic wspólnego z rzeczywistością, zależy raczej od interpretacji i niedorzecznych wierzeń jakiejś większej grupy ludzi. Satanizm jest w istocie religią "samego siebie", zakładającą, że najważniejsze są indywidualne potrzeby człowieka. Jeżeli oznacza to uprawianie sportu na golasa lub śpiewanie w wannie, są to sakramenty tej religii. Czytanie starych komiksów możesz uważać za paciorek odmawiany na dobranoc, jeżeli tylko dużo to dla ciebie znaczy.
Ważną religią dla psów może być np. Psizm. Zakłada on ,że jeżeli nie możesz czegoś zjeść i nie możesz tego wypieprzyć - odlej się na to.
Z całym szacunkiem dla psów, więcej można zawrzeć w Kociźmie - religii kotów. Oto główne założenia:
1. Nie biegaj jeśli możesz chodzić.
2. Nie chodź jeśli możesz siedzieć.
3. Nie siedź jeśli możesz leżeć.
4. Nie leż bezsensownie jeśli możesz się zdrzemnąć.
Jeżeli takie są potrzeby tych zwierząt - będą one ich religią.

Owszem, wynikają z takich założeń pewne niebezpieczeństwa, jednak nie są one groźniejsze niż te związane z innymi religiami. Po prostu trzeba być człowiekiem inteligentnym i świadomym świata aby móc kierować się takimi doktrynami.
Freudowska "zasada przyjemności" powinna być znana jako najwyższa motywacja każdej religii.
Satanizm zachęca do powiększania indywidualnych preferencji, zaspokajaniu swoich ludzkich potrzeb. Religia ta ma tylko jedną interpretację - zakłada, że sam jesteś sobie Bogiem i sam oddajesz sobie cześć. Satanizm może więc przybierać bardzo indywidualne formy, zależne od ludzi. Jest dla każdego pewną filozofią życiową, spojrzeniem na świat, sposobem myślenia. Satanizm tak samo jak Szatan to symbol wolności, prawdziwej i nieograniczonej.

 

Satanizm nie jest czynieniem i gloryfikacją zła. To jedynie jego akceptacja. Zło istnieje w każdym człowieku , nie należy się tego wypierać.
Więcej. Jeżeli złem ma być np. seks przed- i pozamałżeński , obżarstwo czy brak szacunku dla katujących dzieci rodziców-sadystów , to czyńcie je , jeśli tylko macie na to ochotę. Jeżeli nie - też w porządku.
Satanizm nie uznaje równości wszystkich ludzi. Każdy jest inny. Tak samo jak zło - jest ono subiektywne. To co dla jednego jest dobre , dla drugiego może być okrutne. Dlatego nie jest prawdą stwierdzenie "Wszystko więc , co byście chcieli , żeby wam ludzie czynili , i wy im czyńcie!" (Mat. roz.6 wer.12). Zachowanie odpowiednie w jednej sytuacji może być nieodpowiednie w innej. Dlatego należy rozpatrywać co jest dobre dla nas w danej chwili. Nie powinno się oglądać na innych. To , że ktoś postąpiłby inaczej nic nie znaczy. Ten Ktoś - to nie Ja.
Takie podejście wymaga od satanisty dojrzałości. Nie istnieją w sataniźmie zbiory zasad wg których trzeba postępować. Nie ma zakazów i nakazów (jak w innych religiach). Trzeba podejmować decyzje samodzielnie , trzeba myśleć. Takie podejście daje wielką wolność , niezależność od społeczeństwa , wyzwolenie od przyjętych ogólnie zasad , ograniczeń. Niektórzy nie potrafią takiej wolności wytrzymać - nie dla nich Satanizm!
Filozofia satanistyczna stanowi bunt przeciwko zastałym wartością , przeciw przeciętności i słabości człowieka. Jak głosi Nietzsche w "Poza dobrem i złem" - należy odrzucić prawa i normy ogól no przyjęte. Działać właśnie "poza dobrem i złem" , które są jedynie chrześcijańskimi rozterkami moralnymi. Dla satanisty liczy się to co jest dobre lub złe - dla niego , w danej chwili. Nic nie jest stałe. To jest pewien moralny subiektywizm a nie czczenie zła , jak twierdzą stereotypy.
Co w satanizmie jest ważne? Otóż należy kierować się własnym rozumem (a nie sztywnymi dogmatami ksiąg religijnych) i moralnością. Żyć w zgodzie z własnym JA.

Co do nazwy - dlaczego Satanizm?
Chrześcijanie obwiniają za wszystko Szatana. Jeżeli ktoś występuje przeciwko bogu - mówią: "Opętał go Szatan!". Czyli nazwa sama się narzuca. Poza tym Szatan reprezentuje bunt i wolność. Szatan to również jedyna etykieta jaką afiszują sataniści - jest sprzecznością sama w sobie. I tak ma być.

 

 

O korzeniach i wzorcach satanistycznej filozofii słów kilka.
Satanizm pochodzi od człowieka. Od Natury. Nie jest "objawiony" bowiem zaprzecza istnieniu Boga. Filozofia satanistyczna istniała już od zarania dziejów. Mogła nazywać się inaczej, mogła nazwy nie posiadać. Jednak istniała w umysłach wielu ludzi.
Elementy satanistycznej filozofii widoczne są w niektórych pogańskich wzorach. Istniały już na przykład w kulturze celtyckiej, ich przejawem może być wierność i bliskość naturze. Także starożytni Grecy - wielcy filozofowie - miewali myśli i poglądy tak bliskie satanizmowi. Moralność grecka, w przeciwieństwie do chrześcijańskiej, nie kodyfikowała obowiązków, nie wyznaczała sankcji, nie kusiła zasługą i nie straszyła grzechem czy ogniem piekielnym. Formułowała rady, które nie miały charakteru bezwzględnego. Rady te odnosiły się do zaspokojenia potrzeb doczesnych a centralne miejsce zajmowało szczęście i wolność.
Arystoteles twierdził, że nie będzie wszak szczęśliwy ktoś, kto co prawda posiadł cnotę lecz nie zaznał wolności, przyjemności, bogactwa, sprzyjającego losu itp. Mówił, że szczęścia nie należy jednaka szukać w bogactwie i władzy - lecz w samym sobie. Ściśle wedle własnych potrzeb. Epikur, wielki hedonista, mówił natomiast, że trzeba korzystać z życia i zaspokajać swoje potrzeby tak jednak, by nie czynić krzywdy innym. Człowiek nie może być szczęśliwy jeśli nie jest wolny.
Życie należy wykorzystać dopóki można. Trzeba się śpieszyć skoro po śmierci, jak to sugestywnie wyraził chiński filozof Jang Czu, ludzie są tylko cuchnącą zgnilizną i rozkładem . Nie warto troszczyć się o własny sposób życia, ponieważ sprawiedliwi i mędrcy umierają tak samo, jak okrutnicy i głupcy. Trzeba pozwolić uszą słuchać tego, czego chcą słuchać a ustą mówić to, co chcą mówić.
Widać więc, że filozofia pokrewna satanistycznej istniała w ludziach już od tysiącleci (przytoczone przykłady to jedynie ziarnko piasku na pustyni). Zakładała wolność i szczęście, zaspokojenie własnego EGO. Drogi do osiągnięcia życiowego zadowolenia bywały różne - twierdzono, że nie wystarczy sama fizyczna przyjemność (jak bogactwa, seks itp). Należy także zaspokoić inne potrzeby - bardziej umysłowe (jak potrzeba miłości, dowartościowania, wewnętrznej wolności itd).
Również w hinduskiej filozofii o nazwie Lokajata (której wiek szacuje się na około 2,5 tysiąca lat) istnieją pewne "satanistyczne" zbieżności. Ciesz się życiem póki je masz [...] Żal mi tych co wyrzekają się przyjemności tego świata, starają się zdobyć zasługi, by być szczęśliwymi w zaświatach i pogrążają się w śmierci bez końca, nie żal mi innych... Bądź rozsądny Ramo, jest tylko ten świat, to pewne! Ciesz się życiem i wyrzuć wszystko co ci się nie podoba. Słowa te mówią same za siebie.
Satanizm istniał od wieków, jednak nazwano go dopiero niedawno. Historia satanizmu sięga początku ludzkości. Podobne poglądy "siedziały" w ludziach na wszystkich kontynentach. Nie twierdzę, że Grecy czy poganie byli "satanistami". Nie! Oni mieli jedynie poglądy często podobne naszym: satanistycznym. Bowiem pragnienie szczęścia, spełnienia, nutka egoizmu, hedonizmu trochę epikureizmu i ateizmu - to zawsze "siedziało" w ludziach (uwaga: nie twierdzę, że wymienione przymioty są fundamentem satanizmu! ) - niektórych bo nie we wszystkich. Człowiek jest bliski naturze, jesteśmy bliski własnym pragnieniom, bliscy satanizmowi. Musimy powiedzieć sobie, że najważniejsze jest własne Ja. Satanizm to moje Ja.

 

 

Szatańska Bohema

Pisać o satanistach jako ogóle, jest niezwykle trudno. Nie sposób uniknąć tu krzywdzących uogólnień, przedstawiając sylwetkę satanisty. Sataniści mają podobne spojrzenie na świat (a i to nie zawsze) lecz poza tym różnić mogą się właściwie wszystkim.
Tworzą swoistą bohemę na tle reszty społeczeństwa. Charakteryzują się silnym poczuciem własnego Ja, gdyż wymaga tego satanistyczna filozofia. Muszą być świadomi własnych przekonań i tego kim są. Skoro wedle satanizmu należy postępować zgodnie z własnym ego, trzeba umieć owo ego określić.
Spotkałem się kilkakrotnie z pytaniem, co należy zrobić, aby zostać satanistą.
Satanizm to filozofia, podobnie jak ateizm, można się z nią zgadzać lub nie. Dlaczego nikt nie pyta co zrobić aby zostać np. ateistą?
Myślę, że nie każdy ma odpowiednie predyspozycje, by żyć zgodnie z filozofia satanistyczną. Trzeba do tego umiejętności myślenia, znajomości własnego ego. Oczywistym wymogiem "bycia satanistą" jest również zgodność z założeniami satanizmu - nie należy zmieniać się w celu dopasowania do tej filozofii, lecz właśnie ZGADZAĆ się z nią. To musi "leżeć po drodze".
Tak naprawdę nie ma jakichś ogólnych wytycznych. Odpowiedni kandydat sam dobrze wie, że się nadaje. Niestety, podobne przekonanie towarzyszy równie często kandydatom zupełnie nieodpowiednim, którzy satanizmem mogą się w najlepszym wypadku tylko sparzyć... Moje gadanie nic jednak w tej kwestii nie zmieni. Tak to już bywa na tym świecie, że ludzie często pchają się dokładnie tam, gdzie pchać się nie powinni.
Co innego jest z przynależeniem do ruchu religijnego: jakiegoś grotta, zakonu czy kościoła. Tutaj kandydaci są zazwyczaj sprawdzani (bardzo pobieżnie...) i nie każdemu dane jest się tam dostać. Jednak, niestety, głównym atutem zazwyczaj bywają tu pieniądze (wpisowe za wstęp) - płacisz więc i jesteś w środku. Stąd też sito odsiewające nieodpowiednich kandydatów nie jest szczególnie szczelne.
Jakie są korzyści takiej przynależności? Bardzo różne oczywiście, zależnie od grotta. Jest to m.in. dostęp do tajnych źródeł i nauk zakonu (np. satanistyczna magia)itp. Przed przystąpieniem do takiego stowarzyszenia warto się zapoznać z warunkami i przywilejami. Bezpiecznie jest też sprawdzić czy dane grotto jest oficjalne (zarejestrowane w www.churchofsatan.com), jeśli się za takowe podaje. Zalecam ostrożność - na świecie pełno jest wszelakich naciągaczy.
Satanizm i jego specyficzna symbolika uznawana jest za prowokującą. Niewątpliwie jest w tym poglądzie sporo racji. Taki stan rzeczy nie jest jednak pozą - możesz mieć do czynienia z satanistą nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Symbolika ma swoje znaczenie, swój użytek, a jednocześnie zaznacza wyraźnie ową bohemę i w jakiś sposób charakteryzuje jej szeregi. Zapewne wynika też z mentalności samych satanistów.
Sataniści tworzą grupy i swoje grotta (choć znaczna większość satanistów to "wolni strzelcy", nigdzie nie zrzeszeni) bo przecież jak każdy człowiek (a więc zwierze stadne) poszukują ludzi podobnie myślących. Nie jest łatwo żyć gdy nikt cię nie rozumie. Zawsze raźniej jest mieć jakąś przyjazną "duszę" - stąd grotta.
Sataniści wcale nie odcinają się definitywnie od reszty społeczeństwa, wcale go nie potępiają jako całości. Tylko media zwykły przedstawiać satanistów jako opętane, głupie bestie. Satanista ma własny światopogląd, lecz zdaje sobie sprawę z faktu, iż żyje w społeczeństwie i nie zdoła uciec pewnym regułom większości. Dlatego też przydatne okazuje się wsparcie grupy podobnie myślącej i czującej. Tak powstają rozmaite kościoły. Warto zaznaczyć, że należność do jakiegokolwiek satanistycznego stowarzyszenia nie jest konieczna do bycia satanistą. Zdecydowanie można ją traktować jako dodatek, nigdy jednak jako warunek konieczny. Co więc należy zrobić aby zostać satanistą? Myślę, że po zapoznaniu się z materiałem zawartym w tej witrynie każdy sam zdoła określić, czy zgadza się z satanistyczną filozofią czy nie. Jeżeli potrafisz myśleć zapewne uda ci się odpowiedzieć na to pytanie!
Satanistycznym stowarzyszeniom (i satanistom w ogóle) zarzuca się silną krytykę tradycyjnych religii (a w szczególności chrześcijaństwa). Nie rozumiem jednak dlaczego tak się dzieje: to chyba normalne, że sataniści krytykują to, co uważają za błędne i sprzeczne z ich światopoglądem. A właśnie wszystkie tradycyjne religie, ich sztuczne podziały na dobro i zło, systemy kar i nagród (itp.), są sprzeczne z światopoglądem satanistów. Stąd krytyka tych religii. Przecież chyba każdy ma prawo do własnego zdania? Satanista nie?
Trudno pisać o satanistach, podobnie jak o satanistycznym środowisku. Szczegółowe zgłębianie tego tematu mija się z reszta z celem. Łatwiej opisać satanistę charakteryzując jego filozofię, niż wskazując na postępowanie. Sami musicie zdecydować czy chcecie przynależeć do jakiegoś grotta, czy może wolicie pozycję "wolnego strzelca". Satanista zarejestrowany nie jest wcale lepszy od nie zarejestrowanego. Rożni się raczej potrzebami.
Wiadomo, co człowiek to inny świat. I całe szczęście, że każdy jest inny - bez tego świat stałby się monotonną, niesmaczną zupą.
Zupą, w której skład wchodzi również szatańska bohema!

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin