Chodakowski O Słowiańszczyznie przed chrzescijaństwem.rtf

(87 KB) Pobierz

Zorian Dołęga Chodakowski

O Sławiańszczyźnie przed chrześcijaństwem

Zniknęły przed wiedzą uczoną dzieje, obrzędy i zwyczaje nasze w epoce wielobóstwa. Nie

sprzyjała oświata Europy całemu czasowi, w którym Krzyż święty wznosić się począł wśród

rozległej i podzielonej Słowiańszczyzny.

Pierwsi posłańcy do nas z wiarą dzisiejszą dalecy byli od umiarkowania, ażeby mieli co

oszczędzić dla historii i wieków, i ten nieprzychylny zapał w ich następcach ledwo do

naszych czasów nie doszedł. W tym duchu dziesięciu lub więcej władców naszego plemienia

kolejno wywracali budowę przyrodzonym natchnieniem wzniesioną i obok nowych prawideł

nieba nie zdołali zabezpieczyć własności ziemskiej, która by przetrwała do nas i była ichże

samych pamiątką.

Wypadek ten jest najgłówniejszym w Sławiańszczyźnie, bo całą jej rozległość z czasem objął,

upoważnił nowo tworzące się dzielnice i coraz więcej pomnażał. Ogniwa nowej wiary

wcielały niepodobnych nas do reszty narodów Europy. Uczęszczał Słowak z nabożeństwa lub

potrzeby do Rzymu lub Carogrodu, a przejąwszy się nienawiścią wzajemną stolic

chrześcijaństwa, zapalał pochodnie wiekuistych wojen na przestrzeni swojej o to, że nie

jednej głowie uświęconej daninę płaciła. Biada nam! Długo nazbyt przetrwaliśmy w tych

obłędach. Nie wspomniałbym ich może, gdyby nie miały zgubnego wpływu na ten zakres

naszej historii i nie były pierwszym podkopem miłej nam zawsze narodowości. Czas przyszły

wyjaśni tę prawdę, że od wczesnego polania nas wodą zaczęły się zmywać wszystkie cechy

nas znamionujące, osłabiał w wielu naszych stronach duch niepodległy i kształcąc się na wzór

obcy, staliśmy się na koniec sobie samym cudzymi.

Pierwsze dłuto dziejów Północy w czyim było ręku - wszystkim wiadomo. Łatwo widzieć, że

powołanie zawsze trącało ich ręką i szczerby sprawiało w obrazie ojczyzny. Nie dziw zatem,

że u nich epoka przedchrześcijańska, jeżeli nie ominiona całkiem i nie zarzucona wymysłami,

wystawia nam tylko grube obyczaje, dzikość i ślepotę naszych ojców. U nich to z łatwością

jednakową w Poznaniu, Kijowie i Nowogrodzie dzieje się przejście do wiary. Podług nich

dosyć było przykładu i woli panującego, aby dzień jeden lub rok to przeznaczenie spełniły.

Tak mniemając ci latopisarze, rzekłbyś, nie znali uporczywej duszy sławiańskiej, nie znali

dziejów rodzinnego i pierwotnego ludu, u którego sposób rządzenia się i życia, obyczaje i

mowa sama -- ściśle były spojone z nauką o bogach. Przeobrażenie więc nagłe i szczęśliwe

być nie mogło i w istocie nie było. Nowogród Wielki o cztery lata spóźnił się po Kijowie, w

sto lat Rostów, a jeszcze później u nas Szczecin nawróciły się. Nie przywodząc naszych,

dowodów, spomnijmy, co Naruszewicz mówi o okropnościach u Lachów w siedemdziesiąt lat

nowej wiary z powodu prześladowania pogan, zamilczanego od naszych kronikarzy.

Schronienie się na ostatek kapłanów z wielu bogami wśród zapadłej Litwy podwyższyło nie

znaną dotąd krainę i w porze dogodnej do zemsty miecz podniosło na polskie i ruskie sadziby.

Jaćwież przy źródłach Narwi ileż dokuczyła jednemu i drugiemu współbraciom? Co Nestor

pisze o spółczesnych Radymiczanach i Wiatyczanach, a życiopis św. Wojciecha wyraża o

Czechach i w życiu św. Benna biskupa misneńskiego, co się działo na ostrowie Ranowców?

Wszystko okazuje, że nigdy człowiek, żyjący pośród swojej rodziny, nie przemienił siebie,

nigdy z uprzedzeń i nałogów, które jemu długo towarzyszyły, razem nie otrząsnął się, bo nie

łatwo jest powstać przeciw sobie samemu, zmienić sposób życia, myślenia, poniechać

wszystko, co mu jest miłym, nade wszystko nadać inny obrót ,językowi uzwyczajonemu czcić

wielorakie bóstwa i pełnemu tych przenośni, przysłów i wzorów przyrodzonych, które

stanowiły jego śpiewy obrzędowe, igrzyska, potoczną mowę i zawsze tchnęły jego wiarą.

W dziejach zapomnianych, dawno rozsławionych i obecnych nasz ród zajmuje swoje miejsce.

Nie zebrał się on z wygnańców ani szczątków upadłych mocarstw. Był zawsze ludem

pierwotnym, właściwym i jednosłownym. Nie wiadomy jeszcze czas i przyczyny, dla których

on opuścił sąsiedztwo Indowego Stanu, jak długo był w tej wielkiej drodze, nim wkroczył do

Europy i zajął jej połowę od strony Azji. Pewnym tylko jest, że po usadowieniu się w nowym

stanowisku zajmowali razem okolice zadunajskie aż do podstawy Bałkanu nad Adriatykiem,

za Łabą i całą między nimi przestrzeń, jako też łnoc od ściany Sweonów, rządzoną przez

wielkich kaganów, nim przenieśli stolicę do Kijowa. Ze zmiany takowej na ziemi poczynili

niektóre poprawy w zasadach wielbionych świateł nieba, liczne przenośnie z jestestw

przyrodzonych rozciągnęli do poznanych na północy i całą jej przestrzeń na jednakie sta

podzieliwszy, jednymże ustawom, obrzędom i zwyczajom podlegali. Widać wszędy w tej

epoce naczelników z chorągwią przewodniczącą w pokoju, wojnie i świętych obrzędach.

Połączenie w jednej osobie tak wielorakiej władzy nad licznym narodem tyle podawało

sposobów stanowienia i wykonywania wszystkiego, że Sławianie, w tym stanie rzeczy i ręką

przyrodzenia czczonego kierowani, nie mogli być ludem nieczynnym ani uśpionym. Wojna

dla ubezpieczenia i rozszerzenia bytu, a w pokoju łowy, rola, rzemiosła pewne, obrzędy

połączone z wielkimi grami i ucztą były ich powszechną zabawą, znamienitym i płci obojej

spólnym zatrudnieniem.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin