Aleksandra i Stefan Sękowscy - Chemia dla kolekcjonera amatora.pdf

(1840 KB) Pobierz
1. KOLEKCJONOWAĆ, ALE JAK?
3
ABC KOLEKCJONERA AMATORA
3
P RZEDE WSZYSTKIM NIE SZKODZIĆ
4
2. KOLEKCJONER WALCZY Z KOROZJĄ METALI
7
C ZY METALE MUSZĄ KORODOWAĆ ?
7
8
P RZEDMIOTY STALOWE
M ETODY CHEMICZNE
10
1
7116843.003.png 7116843.004.png
M ETODA ELEKTROCHEMICZNA
11
M ETODA ELEKTROLITYCZNA
11
12
Z ABEZPIECZANIE
K OMPLEKSORY , CZYLI ZŁAMANE KANONY MALARSKIE
13
3. METALE KOLOROWE TEŻ POTRZEBUJĄ POMOCY
18
K ŁOPOTY Z MIEDZIĄ I BRĄZEM
18
20
W YKRYWANIE TRĄDU BRĄZU
O CZYSTEJ MIEDZI
21
22
U TRWALANIE POŁYSKU
O PIEKUJEMY SIĘ SREBREM
24
26
P ARĘ SŁÓW O ZŁOCIE
O MIĘKKIEJ CYNIE I ZARAZIE CYNOWEJ
27
29
P OTĘPIONY OŁÓW
P RZECHOWYWANIE I KONSERWACJA
29
30
Z ABEZPIECZANIE WYROBÓW Z MIEDZI I JEJ STOPÓW ORAZ INNYCH METALI NIEŻELAZNYCH
L AKIERY ROZPUSZCZALNIKOWE
30
31
P REPARATY OLEJOWE
P REPARATY WOSKOWE
31
K ILKA UWAG O PRZECHOWYWANIU
33
4. JAK MOŻNA NADAĆ METALOM ODPOWIEDNI WYGLĄD?
35
C ZERNIENIE ŻELAZA I STALI
35
39
B ARWIENIE MIEDZI
B ARWIENIE MOSIĄDZU
43
44
B ARWIENIE SREBRA
B ARWIENIE CYNKU
45
B ARWIENIE CYNY
46
5. DREWNO W ZBIORACH KOLEKCJONERA AMATORA
48
Z ĄB CZASU
48
W ALKA Z OWADAMI
50
53
S MUTNY WYNIK OGLĘDZIN
R EPERACJA SZKÓD
56
G RZYB DOMOWY
57
6. GDY KSIĄŻKA „ZACHORUJE”
59
K URS WSTĘPNY
60
C HOROBY PAPIERU
62
P RÓBY PRZYWRACANIA DAWNEJ ŚWIETNOŚCI
64
7. CO TRZEBA POZOSTAWIĆ FACHOWCOM
68
LITERATURA
73
2
7116843.005.png
1. K OLEKCJONOWAĆ , A LE J AK ?
ABC kolekcjonera amatora
Bakcyl zbieractwa zaraził dziś już niemal cały świat. Ludzie zbierają i kolek-
cjonują niemal wszystko, a więc znaczki pocztowe, monety, papierki po cukierkach,
klucze, opakowania żyletek, pudełka od zapałek, zegary, kapsle po piwie, breloczki,
papierowe serwetki, lampy naftowe, samowary, moździerze, kłódki, drewniane kijanki
do prania, jak również obrazy, ceramikę, stare książki, tygodniki, rękopisy itd. Jedni
zbierają okazy biologiczne, inni geologiczne. Są tacy, którzy kolekcjonują dzieła sztu-
ki, ale i tacy, którzy gromadzą to, co określamy szmirą.
Doprawdy trudne byłoby wyliczenie wszelkich odmian tego hobby, które nie
jest przecież obowiązkiem i nie tylko nie przynosi zarobku, ale często wymaga spo-
rych wydatków, wyrzeczeń, cierpliwości. Przynosi natomiast satysfakcję oraz szacu-
nek innych zbieraczy.
Celem tej książki jest niesienie pomocy młodym kolekcjonerom w zakresie
konserwacji, przede wszystkim eksponatów metalowych, drewnianych i z papieru.
Często mogą to być nawet przedmioty o sporej wartości:
historycznej,
zabytkowej,
użytkowej.
Jeżeli istnieją dowody, iż danym kawałkiem drewna, gwoździem czy łyżką po-
sługiwał się na przykład Napoleon, to przedmiot taki, mimo że pospolity, nabiera war-
tości zabytkowej. Wartość historyczną mają pamiątki narodowe i rodzinne , na przy-
kład opaska z Powstania Warszawskiego. Wartość zabytkowa przedmiotów może iść
w parze z ich walorami artystycznymi. Ambitni zbieracze zapewne znajdą miejsce w
swej bibliotece na popularnie ujętą historię sztuki.
Często się zdarza, że wartość zabytku podnosi jego strona użytkowa. Stary stylowy
lichtarz czy świecznik doskonale może i dziś upiększyć pokój, byle tylko nie został
przerobiony na urządzenie elektryczne.
Wróg naszej cywilizacji - korozja, oraz różne, mówiąc popularnie, robaki, grzy-
by i drobnoustroje zbierają, niestety, obfite żniwo w zbiorach kolekcjonerów amato-
rów. Ale nie tylko te czynniki są odpowiedzialne za zniszczenie poszczególnych eks-
ponatów, a nawet całych kolekcji. Bardzo często winę ponosi przede wszystkim sam
kolekcjoner amator poprzez swoją ignorancję. Zastosowanie bowiem złych środków
czy też nieodpowiedniej techniki w trosce o zabezpieczenie eksponatu nie tylko nie
przywróci mu dawnego wyglądu i świetności, ale często może doprowadzić do po-
wstania nieodwracalnych zmian albo jego całkowitego zniszczenia. Jednocześnie
zbytnia beztroska bywa też szkodliwa. Oto nie zabezpieczony w porę eksponat,
umieszczony ponadto w nieodpowiednich warunkach, szybko pada ofiarą korozji czy
pleśni. Celem wszelkich zabiegów konserwatorskich powinno być zatrzymanie pro-
cesów niszczących przez usunięcie ich przyczyn, przywrócenie - o ile to jest możliwe:
pierwotnego wyglądu, jednak w granicach rozsądku, bez wprowadzania
nieodwracalnych zmian, i - co bardzo ważne
możliwie najtrwalsze zabezpieczenie przed dalszą destrukcją.
3
7116843.006.png
Przed przystąpieniem do konserwacji przedmiot trzeba przebadać. W przy-
padku wyrobu metalowego należy ustalić stopień zachowania rdzenia metalu
(zwłaszcza gdy pokryty jest grubą warstwą naleciałości), skład stopu, charakter pro-
duktów korozji i przyczynę ich powstania. Gdy w grę wchodzi drewno lub papier, sta-
ramy się określić jego:
rodzaj
gatunek,
stopień uszkodzenia
oraz musimy znaleźć przyczyny uszkodzeń („robaki", grzyby, drobnoustro-
je).
Nie sposób w ramach tej książki dać wyczerpującej odpowiedzi na wszystkie
pytania dotyczące konserwowania przedmiotów stalowych, drewnianych i z papieru.
Ograniczymy się przede wszystkim do prostych, lecz skutecznych metod rozpozna-
wania przyczyn zniszczenia, ich zwalczania i zapobiegania, i to metodami możliwymi
do przeprowadzenia w skromnych przecież, bo domowych warunkach kolekcjonera
amatora.
Przede wszystkim nie szkodzić
Taką zasadę postępowania wpajano już w starożytności adeptom sztuki lekar-
skiej. Primum non nocere - przede wszystkim nie szkodzić - takie motto musi również
przyświecać wszelkim zabiegom konserwatorskim kolekcjonerów, którzy są w tej
dziedzinie amatorami.
Każdy zbieracz musi przede wszystkim rozwiązać dwa zasadnicze problemy:
pierwsze, wiedzieć, jak oczyścić, odrestaurować, zakonserwować i prze-
chowywać nowy nabytek.
drugie, w jaki sposób chronić swe zbiory przed korozją, szkodnikami, ple-
śnią.
Znajdujemy sami bądź też dostajemy na przykład od kogoś w prezencie sta-
lowy bagnet z okresu drugiej wojny światowej. Jest silnie skorodowany, a przy tym
jedna z drewnianych nakładek rękojeści zbutwiała już całkowicie.
Co niecierpliwsi kolekcjonerzy uzbrojeni w pilnik, papier ścierny i tarcze szlifierskie
ostro przystępują do dzieła. I tak: ostrze bagnetu zostaje niemiłosiernie zdarte, traci
swój charakterystyczny pierwotny kształt i profil, ale za to znikają również wszelkie
ślady korozji. To nic, że bagnet jest teraz cieńszy i zupełnie bezkształtny, ale za to
lśni jak nowy. Potem kolej przychodzi na drewniane nakładki. Beztrosko wymienia
się śruby na nowe i mocuje nimi nakładki świeżo wystrugane z byle jakiego drewna
lub nawet sklejki. Jeszcze tylko trochę politury czy lakieru i dzieło jest skończone. Ko-
lekcjoner oglądając uzyskany efekt zdaje się być bardzo z . siebie zadowolony. Tym-
czasem takie postępowanie można nazwać po prostu barbarzyństwem. Cóż z tego.
że bagnet jest teraz czysty i błyszczy się? Ale przecież zatracił swój kształt, a przez
beztroską przeróbkę utracił również autentyczność. Tak postępować nie wolno .
Z drugiej strony nie wolno również świeżo wykopanego z ziemi bagnetu po-
wiesić na ścianie, omiatając go uprzednio tylko trochę z piasku, gdyż wydalibyśmy na
niego świadomy „wyrok śmierci". Nie powstrzymane procesy korozyjne przyczyniłyby
się na pewno w szybkim czasie do jego całkowitego zniszczenia.
A oto i inny przykład. Stajemy się posiadaczami miedzianego garnka czy też
4
7116843.001.png
posążka Buddy z brązu. Cały posążek pokrywa zielonkawoniebieski nalot, zwany
patyną, zaś garnek jest sczerniały, okopcony i pokryty zielonkawymi plamami.
Wytrawienie w kwasach patyny i oczyszczenie posążka do połysku byłoby
wandalizmem. Bo właśnie ów zielonkawo-niebieski nalot, powstający samoczynnie
pod wpływem czasu na wyrobach brązowych, nadaje im szlachetny wygląd i świad-
czy o dawnym pochodzeniu. Nalot taki, zwany patyną szlachetną, jest szczelny, do-
brze związany z podłożem i nieźle spełnia rolę ochronną. Dlatego też patyny szla-
chetnej usuwać nie należy.
Nie ma jednak reguły bez wyjątków. Tym wyjątkiem w naszym przypadku jest
stwierdzenie chlorkowej korozji miedzi stanowiącej składnik brązu. Wówczas, w imię
ratowania wyrobu, trzeba czasem lokalnie bądź nawet z całości usunąć patynę, aby
zlikwidować bardzo groźne, ognisko korozji chlorkowej.
Natomiast z całym spokojem możemy i powinniśmy oczyścić do metalicznego
połysku miedziany garnek. Po prostu czyszcząc go, przywracamy mu dawny, wła-
ściwy wygląd. Przecież w czasach gdy był używany na co dzień, na pewno lśnił czy-
stością. Oczywiście i tym razem do oczyszczenia nie wolno stosować ostrych, nie-
właściwych środków. Podobnie nie wolno „upiększać" drewnianej kijanki czy koło-
wrotka przez politurowanie czy malowanie, bo przecież w czasach, gdy one powsta-
ły, zabiegów takich nie stosowano. Natomiast ozdobną skrzynię ludową możemy, a
nawet powinniśmy pomalować odpowiednią farbą, ale dopiero wówczas, gdy upew-
nimy się, iż nie jest ona zaatakowana przez kołatki bądź też gdy szkodniki te już sku-
tecznie zwaliśmy.
Nie starajmy się uzupełniać braków w uszkodzonej okład-dopóki cała książka
jest wilgotna, wewnątrz spleśniała i nie zdezynfekowana.
I jeszcze jedna, bardzo ważna sprawa. Otóż w razie jakichkolwiek wątpliwości, doty-
czących pochodzenia bądź też wartości danego eksponatu, pokonajmy fałszywy
wstyd i zgłośmy się po radę do fachowca, konserwatora czy historyka sztuki. Nie
bądźmy zarozumiali, zbyt pewni siebie i swych umiejętności. Lepiej dziesięć razy za-
sięgnąć rady niż przez własną głupotę zniszczyć unikalny eksponat. W Państwowym
Muzeum Archeologicznym w Warszawie jest czynne Pogotowie Archeologiczne, któ-
re chętnie służy pomocą niefachowcom w zakresie ich zainteresowań, na , kład w
określaniu wieku znalezionych monet. Z Pogotowiem można porozumieć się listow-
nie, telefonicznie lub osobiście. Mieści się ono przy ul. Długiej 52 w historycznym bu-
dynku Arsenału. Po połączeniu się z numerem 31-32-21 do 2 5 1 należy poprosić Po-
gotowie.
Zbieractwo, jeśli pragniemy je traktować poważnie, nie może kończyć się, a
dokładniej - nie może zaczynać się od konserwowania i przechowywania ekspona-
tów. Każdy nowy przedmiot musi być opisany, narysowany i - najlepiej - sfotografo-
wany w stanie pierwotnym. Zanim przyjdzie pora na relację z czynności zachowaw-
czych, dobrze byłoby utrwalić na papierze datę, miejsce i okoliczności wejścia w po-
siadanie eksponatu tak, aby dać mu możliwie jak najszersza podbudowę historyczna.
Przez nasz kraj przetoczyło się stosunkowo wiele kataklizmów dziejowych. W dob-
rach kultury materialnej największe spustoszenia uczyniła ostatnia wojna. Dlatego
wszystko to, co ocalało, musi być pieczołowicie chronione przed niszczycielskim
działaniem cywilizacji.
Mając pełną świadomość tych prawd włączyliśmy się przed laty w swojej pracy
zawodowej w różnorakie działania na rzecz ratowania zabytków. Dziś swoje do-
1 Aktualne numery telefonów to: +48 (22) 831 32 21 do 25 (centrala), 831 27 17 (sekretariat), e-
mail:pma@pma.pl
5
7116843.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin