Namo tassa bhagavato arahato sammasambuddhassa.docx

(226 KB) Pobierz

Namo tassa bhagavato arahato sammasambuddhassa

Namo tassa bhagavato arahato sammasambuddhassa

Namo tassa bhagavato arahato sammasambuddhassa

Buddham, Dhammam, Sangham namassami

 

Jeśli dojrzeje w nas mądrość i zaczniemy rozumować zgodnie z Prawdą, przestaniemy być miotani. Zazwyczaj kiedy jesteśmy w dobrym nastroju, zachowujemy się w określony sposób; a jeśli mamy zły nastrój, zachowujemy się w inny. Lubimy coś i jesteśmy pobudzeni; nie lubimy czegoś i jesteśmy zniechęceni. W ten sposób ciągle mamy konflikt z wrogami. Kiedy te rzeczy nie są już nam przeciwne, zaczynają być ustabilizowane i wyrównują się. Nie ma już wzlotów i upadków, gór i dołów. Rozumiemy te rzeczy świata i wiemy, że tak po prostu jest. To po prostu „dhamma życia.”

 

„Dhamma życia” zmienia się w „ośmioraką ścieżkę”. „Dhamma życia” ma osiem ścieżek; „ośmioraka ścieżka” ma osiem aspektów. Gdziekolwiek istnieje „dhamma życia”, będzie także istniała „ośmioraka ścieżka”. Kiedy żyjemy w świadomości, wszystkie nasze życiowe doświadczenia stają się praktykowaniem „ośmiorakiej ścieżki”. Bez świadomości „dhamma życia” bierze górę i oddalamy się od „ścieżki”. Kiedy pojawia się Właściwe Rozumienie, wybawienie z cierpienia znajduje się tuż pod naszym nosem. Nie znajdziesz wybawienia biegając i szukając gdzie indziej!

 

Tak więc nie śpiesz się, starając się popchnąć czy przyśpieszyć swoją praktykę. Medytuj uważnie i stopniowo, krok po kroku. Odnośnie spokoju - jeśli chcesz wypełnić się spokojem, zaakceptuj to; jeśli nie staniesz się spokojny, zaakceptuj także to. Taka jest natura umysłu. Musimy znaleźć naszą własną praktykę i niezmiennie się jej trzymać.

 

Być może mądrość się nie pojawi! Jeśli chodzi o moją praktykę, myślałem, że jeśli nie ma mądrości, mogę ją zdobyć siłą. Ale to nie podziałało. Wszystko zostało takie, jakie było przedtem. Wtedy, po głębokim namyśle, zobaczyłem, że nie możemy medytować nad czymś czego nie mamy. Tak więc co najlepiej zrobić? Najlepiej po prostu praktykować w spokoju umysłu. Jeśli nie ma niczego co mogłoby wywołać w nas zatroskanie, wtedy nie ma czego leczyć. Jeśli nie ma problemu, nie ma potrzeby rozwiązywania go. Jeśli natomiast jest problem, wtedy należy go rozwiązać! Nie trzeba szukać czegoś wyjątkowego. Po prostu żyj normalnie. Ale pamiętaj, że twój umysł jest! Żyj uważnie, jasno rozumując. Niech mądrość będzie twoim przewodnikiem; nie pogrążaj się w nastrojach. Bądź rozważny i czujny! Jeśli nic się nie pojawi, w porządku; jeśli coś się pojawi, wtedy zbadaj to i medytuj nad tym.

 

Zbliżanie się do Środka

 

Spróbuj poobserwować pająka. Pająk snuję swoją sieć w jakimkolwiek wygodnym kącie i potem siedzi w jej środku, nieruchomo i cicho. Później przylatuje mucha i siada na sieci. Kiedy tylko dotknie i zatrzęsie pajęczyną, „trach!” pająk rzuca się i owija ją swoją siecią. Zabiera ją na bok i znów wraca na środek pajęczyny, aby siedzieć tam w ciszy.

 

Takie obserwowanie pająka może spowodować, że pojawi się mądrość. Centrum naszych sześciu zmysłów znajduje się w umyśle, otoczonym oczami, uszami, nosem, językiem i ciałem. Kiedy jeden z naszych zmysłów jest pobudzony, np. forma pojawiająca się przed oczami, wysyłany jest impuls, który dociera do umysłu. Umysł jest tym, który wie, który zna formę. To wystarczy, aby pojawiła się mądrość. To takie proste.

 

Tak jak pająk żyjący na swojej sieci, powinniśmy żyć patrząc na siebie. Jak tylko pająk poczuje, że owad usiadł na pajęczynie, chwyta go, związuje i znów wraca do środka. To zupełnie nie różni się od naszych umysłów. „Zbliżanie się do środka” oznacza uważne życie i jasne rozumowanie, bycie zawsze czujnym i robienie wszystkiego z dokładnością i precyzją – to jest nasz środek. Naprawdę niewiele musimy zrobić; po prostu żyjemy uważnie. Ale to nie oznacza, że mamy żyć, myśląc niedbale „Nie muszę praktykować siedzącej medytacji, czy medytacji chodzenia!” i w ten sposób zapomnieć całkowicie o praktyce. Nie możemy być niedbali! Musimy pozostać czujni, tak jak pająk czekający na swoją ofiarę.

 

To wszystko co powinniśmy wiedzieć, medytując nad pająkiem. Wystarczy tyle, a mądrość spontanicznie będzie mogła się pojawić. Nasz umysł można porównać do pająka, nasze nastroje i duchowe doznania - do różnych owadów. To wszystko na ten temat! Zmysły owijają i nieustannie pobudzają umysł; kiedy którykolwiek z nich ma kontakt z jakimś bodźcem, informacja na ten temat natychmiast dociera do umysłu. Wtedy umysł bada tę rzecz dokładnie, po czym wraca do środka. W ten sposób pozostajemy czujni, działając z precyzją i zawsze uważnie rozumując, wykorzystując mądrość. Wystarczy tyle, a nasza praktyka będzie pełna.

 

Ta kwestia jest bardzo ważna! Nie chodzi o to, żebyśmy praktykowali siedzącą medytację, czy też medytacje chodzenia przez cały dzień i całą noc. Jeśli tak postrzegamy praktykę, wtedy sami sobie utrudniamy życie. Powinniśmy robić tyle, ile możemy, w zależności od naszej siły i energii, używając naszych fizycznych możliwości w odpowiedniej ilości.

 

Bardzo ważne jest, aby dobrze znać umysł i zmysły. Wiedzieć jak przychodzą i jak odchodzą, jak się pojawiają i jak znikają. Rozumieć to dokładnie! Używając języka Dhammy, możemy także powiedzieć, że tak jak pająk więzi różne owady, tak umysł łączy zmysły z Anicca-Dukkha-Anatta (nietrwałością, niezadowoleniem, nie-osobowością). Gdzie mogą one pójść? Trzymamy je dla jedzenia, składujemy je jako pokarm. To wystarczy; nie trzeba robić nic więcej, wystarczy tyle! To jest pokarm dla naszego umysłu, pokarm dla tego, kto jest świadomy i rozumny.

 

Kiedy wiesz, że to wszystko jest nietrwałe, jest związane z cierpieniem i że nic z tego nie jest tobą, wtedy byłbyś szaleńcem jeślibyś za tym podążył! Jeśli nie widzisz tego wystarczająco jasno, to z pewnością cierpisz. Kiedy się dobrze przyjrzysz i zobaczysz, że to wszystko jest nietrwałe, nawet jeśli wydaje się być warte podążenia za tym, w rzeczywistości nie jest. Dlaczego chcesz tego, jeśli tego naturą jest ból i cierpienie? To nie jest nasze, to jest nie-osobowe, nie ma w tym nic co należy do nas. Więc dlaczego się za tym uganiasz? Wszystkie problemy kończą się właśnie w tym miejscu. Gdzie indziej chciałbyś je zakończyć?

 

Po prostu dobrze się przyjrzyj pająkowi i odwróć sytuację, przenieś to na siebie. Zobaczysz, że wszystko wygląda tak samo. Kiedy umysł zobaczy Anicca-Dukkha-Anatta, puszcza i uwalnia się. Już nie jest przywiązany ani do cierpienia, ani do szczęścia. Jest to pokarm dla umysłu człowieka, który praktykuje i naprawdę ćwiczy siebie. To wszystko, to takie proste! Nie musisz nigdzie szukać! Tak więc nie ważne co robisz, jesteś tam i nie ma potrzeby robić zamętu i przejmować się. W ten sposób pęd i energia twojej praktyki będzie się nieustannie rozwijać i dojrzewać.

 

Ucieczka

 

Ten pęd praktyki wiedzie nas do uwolnienia się z kręgu narodzin i śmierci. Nie udało nam się od niego uciec ponieważ ciągle nalegamy, aby pragnąć i pożądać. Nie dopuszczamy się nieprzyzwoitych czy niemoralnych czynów, ale oznacza to tylko, że żyjemy w zgodzie z Dhammą moralności: np. podczas śpiewów, kiedy prosimy, aby wszystkie istoty nie były oddzielone od rzeczy, które kochają i lubią. Kiedy się o tym myśli, wydaje się to bardzo dziecinne. To sposób postrzegania tych, którzy ciągle nie potrafią puścić.

 

To jest natura ludzkiego pragnienia, ażeby rzeczy były inne niż są; pragnienie długowieczności, nadzieja, że nie ma śmierci czy choroby. Tego właśnie ludzie pragną. I kiedy powiesz im, że ich wszystkie pragnienia, które się nie spełnią, spowodują cierpienie, pobije ich to na głowę. Co mogą powiedzieć? Nic, ponieważ to jest Prawda! Celujesz dokładnie w ich pragnienia.

 

Kiedy mówimy o pragnieniach, wiemy że każdy je ma i chce, żeby się spełniły, ale nikt nie chce się zatrzymać, nikt tak naprawdę nie chce uciec. Dlatego nasza praktyka musi być wytrwale uszlachetniana. Ci którzy praktykują solidnie, bez dewiacji czy rozprężenia i posiadają szlachetny i powściągliwy sposób bycia, zawsze trwając w ciągłości – ci właśnie będą wiedzieli. Nie ważne co przyjdzie, zawsze pozostaną stanowczy i niezłomni.

 

Cierpienie na Drodze

Tytuł: Cierpienie na Drodze

 

O autorze: Ajahn Chah

 

Wersja pdf:

 

źródło

 

drukuj

 

Wersja scribd:

 

 

 

W czasach Buddy żył mnich, który pragnął odnaleźć drogę do oświecenia. Chciał też zyskać wiedzę, jaka technika medytacji jest właściwa w trenowaniu umysłu, a jaka – nie. Życie w klasztorze z innymi mnichami dezorientowało go i rozpraszało, odszedł więc, by medytować w cichym i odosobnionym miejscu. Żył samotnie i nieprzerwanie praktykował. Kiedy jego umysł wchodził w stan koncentracji – samadhi -doświadczał spokoju, jednak poza samadhi ani przez chwilę spokoju nie odczuwał. Choć wiele medytował, ciągle nie miał pewności, że podąża prawidłową ścieżką. Czasem był bardzo pracowity i wytężał wszystkie siły, a kiedy indziej ogarniało go lenistwo. W końcu, z powodu niemożności odnalezienia właściwego sposobu praktyki, popadł w wątpliwość i sceptycyzm.

 

W tamtych czasach w Indiach było bardzo wielu nauczycieli medytacji. Któregoś dnia nasz mnich usłyszał o Ajahnie A – sławnym nauczycielu, o którym mówiono, że uczy medytacji w sposób fachowy i wykwalifikowany.

Mnich pomyślał, że może ten sławny nauczyciel zna właściwą drogę do oświecenia, musi więc go znaleźć i zacząć praktykować pod jego kierunkiem. I tak zrobił.

Po otrzymaniu od Ajahna A nauk mnich powrócił do swej samotni, by kontynuować praktykę. I stwierdził, że tylko część nauk Ajahna A zgadzała się z jego przekonaniami. Nadal więc czuł niepewność i popadał w zwątpienie.

Po jakimś czasie usłyszał, że inny sławny mnich – Ajahn B – także jest w pełni oświeconym i wykwalifikowanym mistrzem medytacji. Wiadomość ta wzbudziła w nim nowe wątpliwości i zapytania.

W końcu mnich zdecydował się wyruszyć po nauki i do Ajahna B. Otrzymał je i znów odszedł, aby praktykować w odosobnieniu. Teraz mnich zaczął porównywać nauki Ajahna B z naukami Ajahna A i zauważył, że znacznie się od siebie różnią. Porównał też charaktery swych nauczycieli i stwierdził, że one też są bardzo różne. Porównał wszystko, czego się nauczył, z własnymi poglądami i odkrył, że nic do siebie nie pasuje!

Im więcej porównywał, tym bardziej wątpił.

 

Niedługo potem mnich usłyszał, że naprawdę mądrym nauczycielem jest Ajahn C. Ludzie mówili o nowym nauczycielu tak często, iż mnich nie mógł już tego wytrzymać i poczuł, że po prostu musi go odnaleźć i spróbować jego praktyki. Chciał wysłuchać i wypróbować czegokolwiek, co przekazałby mu nowy nauczyciel. Lecz i teraz okazało się, że tylko niektóre nauki Ajahna C były takie same, jak poprzednich mistrzów, reszta była całkiem odmienna.

Mnich ciągle myślał, porównywał i próbował zrozumieć, dlaczego jeden nauczyciel robił coś tak, a drugi działał zupełnie inaczej. Uzyskane informacje kotłowały się w jego umyśle, a kiedy przekonania poznanych nauczycieli zestawiał ze swoimi, całkowicie odmiennymi, przekonaniami – nie doznawał żadnego samadhi. Im bardziej starał się zrozumieć sposób myślenia każdego ze swych nauczycieli, tym bardziej stawał się niespokojny i wzburzony. Wypalało to całą jego energię, aż w końcu poczuł, że te niekończące się wątpliwości i spekulacje wyczerpały go fizycznie i umysłowo, i całkowicie go pokonały.

 

Będąc w takim właśnie nastroju mnich usłyszał, że pojawił się w pełni oświecony nauczyciel o imieniu Gotama. Natychmiast jego umysł zaczął działać dwa razy szybciej. Tak jak poprzednio, mnich nie mógł oprzeć się pragnieniu, by pójść i zobaczyć osobiście nowego nauczyciela. Poszedł więc, bo chciał okazać Gotamie szacunek i wysłuchać, jak ON objaśnia Dhammę.

 

Gotama Budda wyjaśnił mu, że zdobycie prawdziwego zrozumienia i pozbycie się wątpliwości jest niemożliwe, jeśli jedynie wysłuchuje się nauk innych ludzi.

Im więcej słyszysz, tym bardziej wątpisz, bo wszystko ci się miesza. Porzucić swe wątpliwości można tylko osobiście – nikt za nikogo nie może tego uczynić. Wszystko, co może zrobić nauczyciel, to wyjaśnić, w jaki sposób w umyśle pojawiają się wątpliwości i jak je rozwiewać; słowa nauczyciela trzeba jednak w życie wprowadzić osobiście. Dopiero gdy zdobędziesz wgląd, będziesz wiedział wszystko sam z siebie.

Miejsce praktyki znajduje się wewnątrz ciała. Nauczycielami są: forma, uczucie, wspomnienia, myśli i poczucie świadomości – to one dają podstawę do wglądu. To, czego ci brakuje, to podstawa do rozwoju umysłu (bhavana) i mądre myślenie. Jedynym sposobem na prawdziwe pozbycie się wątpliwości – mówił Budda – jest kontemplacja własnego ciała. Tylko tyle.

 

Porzuć przeszłość, porzuć przyszłość – praktykuj poznanie i puszczanie. Podtrzymuj poznanie. Kiedy już osiągniesz poznanie, puść – ale nie próbuj puszczać bez poznania. To obecność poznania pozwala ci puszczać. Puść wszystko, co robiłeś w przeszłości, zarówno to, co dobre, jak i to, co złe.

Cokolwiek robiłeś wcześniej, puść to, ponieważ nie ma żadnej korzyści z trzymania się przeszłości. To, co zrobiłeś dobrego, było dobre w tamtym czasie, to, co zrobiłeś złego, było złe w tamtym czasie. Co było słuszne, było słuszne. Tak więc, teraz możesz to wszystko odrzucić, puścić.

Wydarzenia przyszłe czekają, aby się wydarzyć. Pojawianie się i przemijanie, które pojawi się w przyszłości, w obecnej rzeczywistości jeszcze nie zaistniało, tak więc nie przywiązuj się do myśli na temat tego, co może się zdarzyć w przyszłości. Bądź świadomy siebie teraz i puść.

Puść przeszłość. Cokolwiek zdarzyło się w przeszłości, zakończyło się. Po co spędzać czas na roztrząsaniu tego? Ta dhamma pojawiła się w przeszłości. Pojawiwszy się w przeszłości – zakończyła się także w przeszłości. Nie ma też powodu, aby mentalnie roztrząsać teraźniejszość. Kiedy stajesz się świadomy tego, o czym myślisz, puść to. Praktykuj poznanie i puszczanie.

 

Nie oznacza to jednak, że nie powinieneś doświadczać żadnych myśli czy poglądów. Doświadczasz myśli, poglądów, a potem je puszczasz – ponieważ są już zakończone.

Przyszłość jest nadal przed tobą, ale cokolwiek pojawi się w przyszłości, zakończy się także w przyszłości. Bądź świadomy swoich myśli na temat przyszłości, a potem puść je. Twoje myśli i poglądy na temat przeszłości są niepewne w taki sam sposób.

Przyszłość jest całkowicie niepewna. Bądź świadomy, a potem puść, ponieważ jest to niepewne. Bądź świadomy chwili obecnej, badaj to, co robisz tu i teraz. Nie ma potrzeby, aby patrzeć gdziekolwiek poza siebie samego.

 

Budda nie pochwalał tych, którzy czerpią swoją wiarę ze słów innych, nie pochwalał też i tych, których dobry lub zły nastrój jest skutkiem słów czy czynów innych.

 

Niech to, co mówią lub robią inni, będzie ich własnym zmartwieniem. Możesz być tego świadomy, ale potem – puść. Nawet jeśli robią dobrze, zobacz, że jest to dobre dla nich,lecz jeśli twój umysł nie jest w zgodzie z właściwym poglądem, nigdy tak naprawdę nie będziesz w stanie doświadczyć tego, co jest dobre i właściwe dla ciebie:zawsze pozostanie to czymś zewnętrznym. Wszyscy nauczyciele praktykują na swój własny sposób – może właściwie, może nie – ale oddzielnie od ciebie. Jakakolwiek ich dobra praktyka w rzeczywistości ciebie nie zmienia. Jeśli jest właściwa, jest właściwa dla nich, nie dla ciebie.

 

Ci, którzy nie rozwijają swojego umysłu i nie zdobywają wglądu w prawdę dla siebie samych, nie są godni pochwały.

 

Dhamma jest opanayiko – ma się pojawić wewnątrz człowieka – tak, że umysł wie, rozumie i doświadcza rezultatów praktyki wewnątrz siebie. Jeśli ludzie mówią, że medytujesz właściwie, nie wierz im – także jeśli mówią, że robisz to źle.

Nie akceptuj tego, co ktoś mówi, dopóki sam, przez praktykę, tego nie odkryjesz. Nawet jeśli instruują cię w odpowiedni sposób, taki który wiedzie do oświecenia, są to ciągle tylko słowa innych ludzi. Musisz zastosować ich nauki, ale musisz też doświadczyć rezultatów praktyki – właśnie tutaj, w teraźniejszości. Oznacza to, że musisz stać się własnym świadkiem zdolnym do potwierdzania rezultatów praktyki doświadczanych wewnątrz własnego umysłu.

 

Dobrym przykładem jest owoc i jego smak. Wyobraź sobie, że powiedziałem, że pewien owoc jest kwaśny. Aby sprawdzić, czy mówię prawdę, musisz go spróbować. Niektórzy uwierzą mi na słowo, ale jeśli owocu nigdy nie spróbują, wtedy ich wiara będzie bezużyteczna (mogha), nie będzie miała żadnej wartości czy znaczenia.

Jeśli rozgłaszaliby potem, że owoc jest kwaśny, byłoby to oparte jedynie na moim stwierdzeniu. Tylko tym.

Takiej wiary Budda nie cenił.

 

Nie powinieneś bezkrytycznie wierzyć moim słowom, ale też nie odrzucaj moich stwierdzeń z założenia – badaj. Musisz skosztować owocu, a gdy rzeczywiście poczujesz jego kwaśny smak, staniesz się swoim wewnętrznym świadkiem. Ktoś mówi, że owoc jest kwaśny – bierzesz go, zjadasz i dowiadujesz się, że rzeczywiście jest kwaśny. Podwójnie się upewniasz, polegając i na swoim doświadczeniu, i na tym, co mówią inni. W ten sposób zdobywasz pewność, co do prawdziwości słów o smaku owocu – masz w sobie świadka, który poświadcza prawdę.

Właśnie o tym wewnętrznym świadku mówił czcigodny Ajahn Mun. Istnieje on wewnątrz umysłu i nazywany jest sitibhuto. Prawdziwość wiedzy przyswojonej jedynie za pośrednictwem słów innych ludzi pozostaje niepotwierdzona, jest to jedynie prawda udowodniona komuś innemu. Można by powiedzieć, że jest to półprawda lub jej pięćdziesiąt procent. Ale jeśli spróbujesz owocu i stwierdzisz, że rzeczywiście jest kwaśny, wtedy masz dowód, zasłyszana opinia jest prawdą i wtedy jest to stuprocentowa prawda, bo to, co powiedzieli inni, potwierdziłeś osobistym bezpośrednim doświadczeniem. Jest to sitibhuto – powstał w tobie wewnętrzny świadek.

 

Zatem sposobem praktyki jest opanayiko. Dopóty kierujesz swoją uwagę do wnętrza, dopóki twój wgląd i zrozumienie nie staną się paccattam (samodzielnym poznaniem i doświadczeniem prawdy).

Rozumienie zdobyte w wyniku słuchania innych ludzi mówiących o swoich obserwacjach jest powierzchowne i w porównaniu z głębokim rozumieniem, jakim jest paccattam, pozostaje na zewnątrz paccattam, bo przecież wiedza zdobyta w wyniku słuchania innych ludzi nie powstaje z badania samego siebie: to nie jest twój osobisty wgląd, to jest wgląd innych ludzi. Nie oznacza to jednak, że możesz nie dbać o nauki, które otrzymujesz z innych źródeł, czy też, że wolno ci je lekceważyć. One także powinny stać się obiektem twoich dociekań.

Kiedy po raz pierwszy spotykasz się z naukami zawartymi w pismach i zaczynasz je rozumieć, z jednej strony dobrze jest w nie wierzyć, ale z drugiej – mieć świadomość, że jeszcze nie trenowałeś umysłu pod tym względem i nie rozwinąłeś tej wiedzy poprzez własne doświadczenie. Z tego powodu korzyści płynących z nauk nie doświadczyłeś w pełni i wartość twego zrozumienia jest połowiczna. Zatem musisz rozwinąć swój umysł i pozwolić dojrzeć wglądowi do czasu, aż całkowicie przenikniesz prawdę. Wtedy twoja wiedza stanie się pełna. To wtedy opuszczą cię wątpliwości. Jeśli będziesz miał głęboki wgląd w prawdę – z wnętrza twego umysłu – cała niepewność dotycząca drogi do oświecenia zniknie całkowicie i bezpowrotnie.

 

Kiedy mówimy o praktykowaniu z dhammą paccuppana oznacza to, że cokolwiek pojawia się w umyśle, musisz to natychmiast zbadać i sobie z tym poradzić. Twoja uwaga musi być właśnie tam. Ponieważ dhamma paccuppana odnosi się do doświadczania chwili obecnej – obejmuje ona zarówno przyczynę, jak i skutek. Chwila obecna jest mocno zakorzeniona w procesie przyczyny i skutku. Twoja teraźniejszość jest odbiciem przyczyn, które leżą w przeszłości – obecne doświadczenie jest skutkiem. Doświadczenia, które wydarzyły się do chwili obecnej, powstały z przyczyn, które działy się w przeszłości, np. możesz powiedzieć, że wyjście z twojej pustelni było przyczyną, a to, że siedzisz tutaj, jest skutkiem. Taka jest prawda o tym, jakie są rzeczy – istnieje ciągłe następstwo przyczyn i skutków. Tak więc to, co zrobiłeś w przeszłości, było przyczyną, a obecne doświadczenie jest skutkiem. Podobnie obecne czynności są przyczyną tego, czego doświadczysz w przyszłości. Siedząc tutaj, teraz, inicjujesz przyczyny! Przyczyny z przeszłości realizują się w teraźniejszości, są ich skutkiem, który z kolei tworzy przyczyny, które przyniosą rezultaty w przyszłości.

 

To, co zobaczył Budda, to fakt, że musisz porzucić zarówno przeszłość, jak i przyszłość. Kiedy mówimy: porzucić, nie oznacza to, że musisz się ich dosłownie pozbyć.

Porzucanie oznacza skupienie uważności i wglądu w jednym punkcie – w chwili obecnej. Przeszłość i przyszłość łączą się ze sobą właśnie tutaj i teraz. Teraźniejszość jest rezultatem przeszłości, jak i przyczyną tego, co leży jeszcze w przyszłości. Tak więc, musisz całkowicie porzucić zarówno przyczynę, jak i skutek, i po prostu pozostać w chwili obecnej.

Mówimy: porzucić, ale to są tylko słowa, użyte, aby opisać sposób ćwiczenia umysłu. Nawet jeśli puścisz swoje przywiązanie, porzucisz przeszłość i przyszłość, naturalny proces przyczyny i skutku nie zniknie. Można powiedzieć, że to punkt w połowie drogi – zawsze jest częścią procesu przyczyny i skutku.

Budda nauczał, aby obserwować chwilę obecną, aby zobaczyć ciągły proces pojawiania się i przemijania.

 

Cokolwiek pojawia się w chwili obecnej - jest nietrwałe. Często to powtarzam, ale niewielu to widzi. Większość ludzi niechętnie korzysta z tej prostej wiedzy.

Wszystko, co jest podmiotem pojawiania się, jest nietrwałe. Jest niepewne.

To jest najłatwiejsza, najmniej skomplikowana droga do rozważania prawdy. Jeśli nie dopuszczasz do siebie tego faktu, to kiedy twoje sprawy naprawdę staną się niepewne i zmienne, nie będziesz wiedział, jak mądrze się do nich odnieść, i będziesz wpadał we wzburzenie lub stres. Badanie tej nietrwałości przyniesie ci wgląd i zrozumienie tego, co jest trwałe. Poprzez kontemplację tego, co jest niepewne, widzisz to, co jest pewne.

Tak tłumacz innym prawdę. Ale ludzie zazwyczaj nie wykazują zrozumienia i tracą swój czas w pośpiechu zdążając to tu, to tam.

Jeśli chcesz doświadczyć prawdziwego spokoju, musisz skupić swój umysł w punkcie, w którym (w chwili obecnej) jest on w pełni uważny. Jakiekolwiek pojawi się tam szczęście czy cierpienie, naucz się, że przemijają. Część umysłu, która przypomni sobie, że szczęście i cierpienie są nietrwałe, to mądrość Buddy wewnątrz każdego z nas. To, co rozpoznaje niepewność zjawiska, to Dhamma wewnątrz ciebie.

 

To, co jest Dhammą, jest Buddą, ale większość ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy. Widzą Dhammę jako coś zewnętrznego – gdzieś tam, a Buddę jako coś innego – tutaj. Jeśli oczy umysłu zobaczą wszystkie uwarunkowane rzeczy jako niepewne, wtedy wszystkie twoje problemy, które pojawiły się z przywiązania i nadawania zbyt dużego znaczenia rzeczom, znikną. W jakikolwiek sposób na to patrzysz, wewnętrzna prawda jest jedyną rzeczą, która jest naprawdę pewna. Kiedy to zobaczysz, umysł, zamiast przylegać i przywiązywać się, puści. Wtedy przyczyna problemu – przywiązanie – znika, wynikiem czego umysł przenika prawdę i łączy się z Dhammą. Nie ma nic wyższego czy głębszego do odnalezienia niż urzeczywistnienie prawdy. W ten sposób Dhamma jest równa Buddzie, a Budda jest równy Dhammie.

 

Nauka, że wszystkie uwarunkowane rzeczy są niepewne i podlegają zmianie, to jest Dhamma. Dhamma jest podstawą Buddy – nie jest niczym innym. Przyczyną doskonalenia świadomości poprzez ciągłą recytację „Buddho”, „Buddho” (ten, który wie) jest zobaczenie tej prawdy. Kiedy poprzez recytację „Buddho” umysł staje się jednokierunkowy, wspiera to rozwój wglądu i zrozumienie trzech cech: nietrwałości (aniccam), cierpienia (dukkham) i nie-jaźni (anatta).

Jasność świadomości wiedzie do zobaczenia rzeczy jako czegoś niepewnego i zmiennego. Jeśli zobaczysz to jasno i bezpośrednio, umysł puści.

Tak więc, kiedy doświadczasz jakiegokolwiek szczęścia wiesz, że jest ono nietrwałe i niepewne, kiedy doświadczasz jakiegokolwiek cierpienia wiesz, że też jest nietrwałe. Jeśli przenosisz się, aby żyć gdzie indziej, mając nadzieję, że będzie lepiej niż tu, gdzie jesteś, wiedz, że nie jest pewne, czy naprawdę znajdziesz to, czego szukasz. I odwrotnie, jeśli myślisz, że najlepiej będzie pozostać tam gdzie jesteś, to też nie masz pewności, że słusznie zdecydowałeś. I w tym tkwi cała rzecz!

 

Za pomocą wglądu widzisz, że wszystko jest niepewne, tak więc, gdziekolwiek pójdziesz praktykować, nie musisz cierpieć. Jeśli chcesz zostać tutaj, zostajesz. Jeśli chcesz pójść gdzieś indziej – idziesz i nie robisz z tego problemu. Wszystkie wątpliwości i ciągłe wahania na temat tego, czy działasz właściwe, kończą się. To jest sposób ćwiczenia się w utwierdzaniu uważności w chwili obecnej, sposób, który zamyka wszelkie wątpliwości.

 

Nie martw się o przeszłość czy przyszłość. Przeszłość już minęła. Cokolwiek pojawiło się w przeszłości już się wydarzyło i jest zakończone. Cokolwiek ma się pojawić w przyszłości zakończy się także w przyszłości – więc to także puść. Dlaczego masz się tym martwić? Obserwuj zjawiska (dhamma) pojawiające się w chwili obecnej i zauważ, jak są zmienne i niepewne. Kiedy „Buddho” – wiedzący – dojrzewa i przenika głębiej, zdobywasz głębszą świadomość podstawowej prawdy, że wszystkie uwarunkowane zjawiska mają nietrwałą naturę. To tutaj wgląd pogłębia się i pozwala stabilności i spokojowi samadhi wzmacniać się i udoskonalać.

 

Samadhi oznacza umysł, który jest mocny i stabilny, lub umysł, który jest spokojny. Istnieją dwa rodzaje spokoju. Jeden bierze się z praktyki w cichym miejscu, ukrytym przed zmysłowymi atakami rzeczywistości, jak piękne widoki czy donośne dźwięki, które mogłyby przeszkadzać. Umysł ze spokojem tego rodzaju nie jest jednak wolny od nieczystości (kilesa). Nieczystości ciągle pokrywają umysł, pozostają uciszone jedynie w chwilach, kiedy jest on spokojny w samadhi: jest wtedy niczym woda w stawie, która wydaje się czysta, bo brud i drobiny kurzu osiadły na dnie. Dopóki osad nie zostanie poruszony, dopóty woda pozostanie czysta, ale jeśli coś go poruszy, brud podniesie się i woda zmętnieje.

Jesteś dokładnie taki sam. Kiedy słyszysz coś, widzisz lub jesteś pod wpływem jakichś stanów mentalnych, twój umysł przykrywa reakcja na te bodźce. Dość często jest to niechęć. Jeśli nie ma niechęci, czujesz się komfortowo, ale uczucie komfortu pochodzi raczej z obecności przywiązania i nieczystości, niż z mądrości.

 

Załóżmy, dla przykładu, że chciałbyś mieć magnetofon. Tak długo, jak długo twoje pragnienie nie zostanie zaspokojone, będziesz czuć niezadowolenie. Dopiero wtedy, gdy go kupisz, poczujesz i zadowolenie, i satysfakcję, czyż nie?

Jeśli jednak przywiążesz się do uczucia zadowolenia, które pojawiło się wraz z upragnionym magnetofonem, stworzysz, nawet o tym nie wiedząc, warunki przyszłemu cierpieniu. A to dlatego, że twoje poczucie zadowolenia uzależnione było od zdobycia magnetofonu, więc tak długo, jak długo nie posiadałbyś żadnego, doświadczałbyś cierpienia. Ale jeśli, załóżmy, magnetofon zostałby skradziony, to poczucie satysfakcji zniknęłoby razem z nim i znów wpadłbyś w stan cierpienia.

Tak właśnie jest. Bez magnetofonu cierpisz, posiadając go – jesteś szczęśliwy, ale kiedy z jakiegoś powodu go tracisz, znów stajesz się nieszczęśliwy.

Proces ten trwa nieprzerwanie.

To właśnie oznacza samadhi, które jest zależne od spokojnych warunków. Jest niepewne, tak jak szczęście, którego doświadczasz, kiedy dostajesz to, czego chcesz.

 

Kiedy w końcu dostajesz to, czego szukałeś, czujesz się wspaniale. Ale co jest prawdziwą przyczyną tego przyjemnego uczucia? Pojawia się ono, ponieważ twoje pragnienie zostało zaspokojone. To wszystko. Szczęście uwarunkowane przez zaciemnienia, które kontrolują twój umysł, pojawia się tylko w ten sposób. Nie jesteś nawet tego świadomy. W każdej chwili ktoś może ukraść twój magnetofon, a to spowoduje, że znów wpadniesz w cierpienie.

Ten rodzaj samadhi daje więc jedynie tymczasowe doświadczenie spokoju.

Aby zobaczyć całą prawdę, musisz kontemplować naturę spokoju wyrastającego z medytacji wyciszenia (samatha).

Magnetofon, który kupiłeś (czy cokolwiek, co posiadasz) po jakimś czasie zepsuje się, zniszczy i – ostatecznie – zniknie. Masz konkretną rzecz do stracenia, ponieważ posiadasz magnetofon. Ale jeśli nie masz magnetofonu, nie masz też czego tracić.

 

Tak samo jest z narodzinami i śmiercią. Skoro ktoś się narodził, niechybnie musi umrzeć. Jeśli nic się nie rodzi, nie ma niczego, co umiera. Wszyscy ludzie, którzy umierają, musieli się w pewnym czasie urodzić; ci, którzy się nie rodzą, nie muszą umierać.

Taka jest natura rzeczy.

 

Zdolność do widzenia spraw w ten sposób oznacza, że gdy tylko zdobędziesz magnetofon, będziesz uważny na jego nietrwałość, wiedząc, że pewnego dnia magnetofon zepsuje się lub że ktoś go ukradnie, oraz że ostatecznie w sposób nieunikniony musi się on rozpaść i kompletnie rozłożyć. Widzisz prawdę przy pomocy mądrości i rozumiesz, że natura magnetofonu jest nietrwała. W istocie to, czy się popsuje, czy też że zostanie skradziony, jest jedynie manifestacją tej nietrwałości. Jeśli potrafisz spojrzeć we właściwy sposób, będziesz w stanie używać magnetofonu bez cierpienia.

 

Dobrym przykładem jest chęć założenia własnej firmy. Jeśli na początku, aby móc rozpocząć działalność, musiałbyś w banku zaciągnąć pożyczkę, natychmiast poczułbyś stres. Cierpiałbyś, ponieważ do rozruchu konieczna jest duża kwota, której nie masz. Szukanie pieniędzy jest i trudne, i męczące, i tak długo, jak długo nie udałoby ci się zebrać potrzebnej sumy – cierpiałbyś. Oczywiście, że w dniu, w którym w końcu otrzymałbyś pożyczkę, czułbyś się wniebowzięty, ale to uniesienie nie trwałoby dłużej niż kilka godzin, ponieważ wraz z pożyczką otrzymałbyś nałożone na nią odsetki, które trzeba regularnie spłacać i które będą uszczuplać twoje dochody. Nie musisz ruszać nawet małym palcem, by twoje pieniądze odpływały do banku w postaci rat i odsetek.

Znó...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin